Gen. Andrzejczak odnosząc się do pytania zawartego w tytule debaty stwierdził, że rola strategiczna i wojskowa Polski jest znaczna i wynika po części z położenia geograficznego oraz uwarunkowań historycznych, wskazując na położenie na szlaku z Moskwy do Berlina, a także na szlaku północ-południe łączącego Helsinki z Bukaresztem.

Reklama

Szef Sztabu Generalnego podkreślił również obecne znaczenie stałej obecności wojsk sojuszniczych w Polsce, w tym w będącym hubem dla pomocy humanitarnej i sprzętowej dostarczanej Ukrainie Rzeszowie. Właściwie wszystko, co trafia na Ukrainę, przechodzi przez Polskę - to jest ten punkt ciężkości; rozumiemy jego strategiczne znaczenie - podkreślił.

Jak ocenił, obecnie należy raczej mówić nie o wschodniej flance NATO, ale o wschodnim froncie. Zwrócił także uwagę na kwestię rosyjskiego Obwodu Kaliningradzkiego, zaznaczając zobowiązanie Polski do ochrony korytarza łączącego państwa bałtyckie z resztą Sojuszu.

Amerykański dowódca podkreślił z kolei, że wzrost znaczenia i "coraz bardziej centralne położenie" Polski widoczne było także przed pełnoskalową inwazją Rosji na Ukrainę. Zwrócił uwagę na obecność dowództwa USA w Polsce oraz coraz większą wagę w Europie polskich sił pancernych.

Petraeus ocenił, że Polska jest kluczowym członkiem NATO, który odegrał ważną rolę w wielu misjach zagranicznych w Iraku, Afganistanie czy na Bałkanach Zachodnich. Dodał, że obecnie Polska jest również "wspaniałym sąsiadem" Ukrainy.

Gen. Petraeus spytany o sytuację na Ukrainie ocenił, że obecnie dysponuje ona na polu walki o wiele lepszym wojskiem od Rosji, i dlatego stopniowo odbija okupowane terytoria. Putin nic nie może zrobić, by to odwrócić. Częściowa mobilizacja zaowocowała tym, że więcej osób opuściło Rosję niż pojawiło się w punktach konskrypcyjnych - powiedział.

Jak mówił, ani pseudoreferenda na okupowanych terytoriach, ani nawet groźby nuklearne nie są w stanie zmienić sytuacji na korzyść Rosji. Ocenił, że nawet użycie taktycznej broni jądrowej przez Rosję na Ukrainie nie odwróciłoby dynamiki wojny, mimo olbrzymich strat, które by to spowodowało.

Reklama

"Putin jest w desperackiej sytuacji"

Putin jest w desperackiej sytuacji, z której żadna z opcji, które widzę, nie jest w stanie go wyciągnąć - ocenił. Dopytywany o zagrożenie użyciem broni jądrowej, Petraeus dodał, że w tej chwili nie widzi scenariusza, w którym użycie tej broni mogłoby opłacić się Rosji. Odniósł się do wypowiedzi doradcy prezydenta Joe Bidena Jake'a Sullivana, który stwierdził, że strona rosyjska została poinformowana przez USA o olbrzymich konsekwencjach, jakie poniosłaby w wypadku użycia broni jądrowej.

Ocenił, że takie działanie ma na celu raczej zniechęcenie Putina do rozważania takiego scenariusza, niż powstrzymanie go przed wcieleniem go w życie. Dodał, że ewentualne konsekwencje ze strony Zachodu spowodowałyby, że Rosja znalazłaby się w jeszcze trudniejszym położeniu. Generał zauważył też, że także rosyjskie wojsko nie jest przygotowane do działaniach w warunkach skażenia spowodowanego ewentualnym atakiem jądrowym lub zniszczeniem reaktora w elektrowni jądrowej.

Andrzejczak zaznaczył, że NATO musi wysłać Rosji jasny komunikat, że "dość znaczy dość". A z naszej perspektywy już zdecydowanie dość - dodał. Szef Sztabu Generalnego podkreślił, że artykuł 5 Traktatu Północnoatlantyckiego pozostaje w mocy i mógłby zostać zastosowany, gdyby do ataku doszło niedaleko od granicy państwa członkowskiego Sojuszu.

autorzy: Mikołaj Małecki, Jakub Borowski