Gazeta podkreśla, że były polski premier nie kierowałby europarlamentem przez całą 5-letnią kadencję. W jej połowie oddałby stanowisko przywódcy Socjalistów Martinowi Schultzowi.
Stanowisko dla Buzka to tylko część wielkiej układanki, bo w nadchodzących miesiącach będzie do obsadzenia w UE, oraz w NATO, wyjątkowo wiele najwyższej rangi stanowisk. Zaczynając od pierwszego przewodniczącego Rady UE (tzw. prezydenta Europy), którego powołuje traktat lizboński.
Jeśli dokument zostanie jesienią tego roku ratyfikowany w nowym referendum w Irlandii, największe szanse na objęcie tego stanowiska ma - zdaniem "FT" - Tony Blair. Wieloletni brytyjski premier to dziś jedyny tak doświadczony, a jednocześnie pozostający na razie bez zajęcia, polityk europejski. Wojna w Gruzji, kryzys gospodarczy, walkę o Gazę i ostatni kryzys gazowy nauczyły Brukselę, że jej pracami powinien kierować polityk najwyższego formatu.
Dlatego nie ma już raczej szans, by "prezydentem Europy" został - jak do tej pory spekulowano - premier Danii Anders Fogh Rasmussen. Teraz jest on uważany za najbardziej prawdopodobnego nowego sekretarza NATO. To może oznaczać, że nie zostanie nim szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski.
Obecny szef sojuszu Jaap de Hoop Scheffer miałby zostać przedstawicielem ds. zagranicznych UE na miejsce Javiera Solany. Swoje stanowisko zachowałby przewodniczący Komisji Europejskiej Jose-Manuel Barroso.