Skrzypczak pytany był w wywiadzie o zmianę stanowiska Francji i Niemiec, jeśli chodzi o pomoc Ukrainie.

Przede wszystkim zauważyli, że ich polityka ustępstw i szukania kompromisu z Moskwą, wiedzie donikąd. Widać wyraźnie, że zrozumieli w końcu, że nie jest to polityka przyszłości dla Europy i oni bardzo mocno odstają od ogólnych tendencji europejskich, czyli absolutnego wsparcia Ukrainy. Dziś nie ma już chyba wątpliwości, że szanse na zwycięstwo Ukrainy w tej wojnie muszą być zwielokrotnione przy pomocy wszystkich - odparł Skrzypczak.

Reklama

Według niego, "Niemcy i Francuzi zrozumieli, że to również szansa dla nich". Dotychczas sądzili bowiem, że kompromis z Moskwą pozwoli im znaleźć swoje miejsce w nowym układzie sił, nowym układzie geopolitycznym. Wszyscy dziś szukają miejsca przy tym stole mocarstw. Francuzi, którzy już dawno mocarstwem nie są, również szukają tego miejsca. Macronowi wydawało się, że gdy zadzwoni do Putina, to będzie miał to miejsce przy stole i mocarstw. Okazało się jednak, że nie i zarówno Francuzi, jak i Niemcy w końcu to zrozumieli, dlatego zdecydowali się zmienić front. Mam nadzieję, że nie wrócą już do szukania kompromisu z Rosją, tylko będą dążyli – wspólnie ze Stanami Zjednoczonymi - raczej do takich rozwiązań, aby Ukraina tę wojnę wygrała - zaznaczył generał.

Na uwagę, że ciekawą sytuację mamy też z zestawami Patriot z Niemiec, które jednak trafią na Ukrainę Skrzypczak odparł: Generalnie te Patrioty, które Niemcy zadeklarowali, jedna bateria będzie w Polsce – jak rozumiem, kompatybilna z systemami NATO, a ta, którą Berlin zdecydował się wysłać na Ukrainę, będzie tych systemów sterujących NATO-wskim sprzętem pozbawiona, aby nie przeszły one kiedyś w ręce potencjalnego wroga.

Zdaniem byłego dowódcy Wojsk Lądowych, "Niemcy ewidentnie zmienili front i zrozumieli, że wspólnymi siłami, wspólnym wsparciem dla Ukrainy, da się wygrać z Rosją". Gra polityczna nie zawsze jest spójna z polityką prowadzoną w ramach NATO. Widać wyraźnie, że Niemcy i Francuzi, którzy też są przecież członkami NATO, nie zawsze grali w tej samej drużynie, co Polska. Widocznie poszli w końcu po rozum do głowy, zrozumieli, że znaleźli się na peryferiach NATO. To zmusiło ich do zmiany polityki - powiedział Skrzypczak.

Na pytanie, czy Francuzi i Niemcy będą chcieli mieć coś do powiedzenia także w ewentualnych negocjacjach pokojowych generał odpowiedział: Na pewno, bo pamiętają swój udział w porozumieniach mińskich i aspirują do tego samego miejsca przy stole. Osobiście uważam jednak, że dla nich przy tym stole miejsca nie ma i Ukraina nie powinna do niego dopuścić autorów upokarzających dla niej porozumień mińskich, aby nie dać im możliwości, by po raz kolejny upokorzyli Ukrainę. Właściwie, to moim zdaniem przy tym stole powinni zasiąść tylko wielcy gracze, głównie Stany Zjednoczone i Chiny, bo tylko te kraje są w stanie zapanować nad Putinem - dodał Skrzypczak.

Dopytywany, czy w tej zmianie postawy Niemiec możemy dopatrywać się także roli Polski, generał powiedział, że "na pewno tak". Niemcy dostrzegli, że Polska absolutnie oscyluje w kierunku wsparcia Ukrainy i w partnerstwie ze Stanami Zjednoczonymi urasta do rangi mocarstwa w Europie. Dla Niemców jesteśmy doskonałym partnerem gospodarczym i wydaje się, że rosnący potencjał - niekoniecznie militarny, bo przecież nie najedziemy na RFN - ale ten gospodarczy zmienia ich stosunek polityczny do Polski i stąd być może ta zmiana - zaznaczył.

Reklama

Skrzypczak o końcu wojny

Pytany, jak ocenia szanse na zakończenie wojny w tym roku i zwycięstwo Ukrainy Skrzypczak odparł, że jego zdaniem "zakończy się w tym roku, bo wszyscy są już zmęczeni i wszyscy będą szukać rozwiązań". W przypadku Rosjan będą to rozwiązania militarne, Ukraina będzie się bronić. Rosjanie budują przewagę i trzeba w tej chwili uniemożliwić im jakąkolwiek ofensywę. Armię ukraińską trzeba wciąż doposażać, aby miała zdolność do zablokowania rosyjskiej ofensywy i uniemożliwić najeźdźcy realizację planu Putina, czyli oderwanie części wschodniej Ukrainy od Ukrainy - podkreślił generał.

Według niego, "jeżeli tę ofensywę rosyjską uda się załamać na przełomie lutego i marca lub już na wiosnę, to Rosjanie siądą do stołu negocjacyjnego i będzie można dyktować im warunki".