W Polsce niedługo zadecydujemy, czy zło, które w ostatnich dniach pokazało swoje oblicze z wyjątkową intensywnością, będzie dalej się panoszyć. Czy naszą ojczyzną będą rządzili ludzie, którzy stracili resztki mandatu moralnego żeby zajmować się sprawami publicznymi - mówił. - Zdecydujemy, czy naszą ojczyzną będą rządzili ludzie, którzy w sposób tak oczywisty w ciągu ostatnich godzin stracili resztki jakiegokolwiek mandatu moralnego do zajmowania się sprawami publicznymi - dodał lider PO.
Jak powiedział szef PO, "PiS-owska władza stara się zrobić ponury spektakl polityczny i jedną z najbardziej ohydnych nagonkę przeciwko najsłabszym, którzy są w takim momencie życiowym, kiedy potrzebują pomocy". - Młody człowiek padł ofiarą seksualnej przemocy. Zgodnie z prawem i interesem ofiary, sąd zadbał o to, by nie był także ofiarą napiętnowania i agresji. Po to chroni się dane takiej ofiary - mówił Tusk.
Jak dodał, "siepacze medialni i polityczni PiS uznali wiele miesięcy po dramacie, że można tę sytuację wykorzystać politycznie". - Ujawnili dane chłopca, a on popełnił samobójstwo. Ogrom tego łajdactwa powinien otrzeźwiająco wpłynąć na tych, co do tego doprowadzili - dodał. - Władza, zamiast wyciągnąć konsekwencje wobec tych, którzy się tego dopuścili i roztoczyć opiekę nad rodziną, zaczęli szczuć na matkę. Potem rzucili swoje siły medialne, żeby oskarżyć opozycję - mówił Tusk.
"Ten przepis uchylimy natychmiast"
Tusk zapowiedział też odciążenie małych działalności gospodarczych od płacenia chorobowego za pracownika w ciągu pierwszych 30 dni choroby. - Mimo, że to będzie dość kosztowy projekt, ja tutaj nie zawaham się ani chwili i spróbujemy odciążyć te firmy od chorobowego i zobowiążemy ZUS, aby płacił chorobowe od pierwszego dnia - powiedział.
Szef PO podkreślił, że obowiązek płacenia chorobowego za pracownika przez pierwsze 30 dni choroby mocno doskwiera drobnym przedsiębiorcom. Jak zauważył, duże, bogate firmy sobie z tym poradzą, jednak w przypadku małych firm jednoczesna choroba dwóch, trzech osób często może być ciosem "ostatecznie zabijającym firmę".
Kolejną proponowaną zmianą ma być uchylenie przepisu, przez który przedsiębiorca musi zapłacić 9 proc. składki zdrowotnej od sprzedaży służbowego samochodu, czy nieruchomości. - Ten przepis uchylimy natychmiast - podkreślił.
Okłamali jak zawsze Polaków mówiąc, że wprowadzają 9 proc. składkę zdrowotną, a de facto uczynili z niej częściowy podatek, niezwykle dotkliwy dla przedsiębiorców, dla tych niedużych, dla których każda złotówka ma znaczenie - powiedział o zmianach wprowadzonych w 2022 r. w ramach Polskiego Ładu.
Trzecią proponowana przez Tuska zmiana dotyczy rozliczeń pomiędzy przedsiębiorcami. Jak zauważył, dziś firma musi zapłacić PIT niezależnie od tego, czy jej kontrahent opłacił wystawioną przez nią fakturę. "Ci którzy zatrudniają do dziewięciu osób powinni przejść na kasowy PIT, czyli płace podatek wtedy, kiedy wpłynie kasa na moje konto" - zaznaczył.
To są trzy punkty, które można przeprowadzić w ciągu pierwszych 100 dni rządów - podkreślił szef PO. Dodał, że należy także "przywrócić poczucie elementarnej stabilizacji" dla przedsiębiorców, poprzez rzadsze zmiany w systemie podatkowym i wydłużenie vacatio legis. - Władza musi dać ludziom poczucie pewności, że przez kilkanaście, kilkadziesiąt miesięcy będą stąpali mniej więcej po tym samym gruncie - podkreślił.
"Oni kradną bez opamiętania"
Lider PO przekonywał m.in., że najbliższe lata "muszą stać się i staną się takim odrodzeniem gospodarczym". - Oni kradną bez opamiętania nie tylko pieniądze, nie tylko nieruchomości. Oni ukradli nam cały zestaw wartości, na których od 1989 roku budowaliśmy Polskę z nadzieją, że staniemy się zamożnym, wolnym, prawdziwie europejskim narodem i państwem - stwierdził.
Nic straconego. Straciliśmy trochę czasu przez nich, polskie rodziny straciły dużo pieniędzy, ale (...) nie straciliśmy przecież i nie możemy stracić nadziei, że to w naszych głowach, sercach i rękach jest ta moc, zdolność zmiany - powiedział szef PO. Jak stwierdził, PO "zrobi wszystko, by oni tych wyborów tak po chamsku nie sfałszowali". - Natomiast niestety nie będziemy w stanie zapobiec temu, co oni zrobili z takimi instytucjami, jak media publiczne, służby specjalne - dodał.
"To jest naprawdę kampania o wszystko"
Podczas spotkania ze strony jednego z uczestników padło pytanie o to, kiedy partie opozycyjne ustalą wspólne minimum programowe. - Pan leje miód na moje serce. Proszę iść na spotkanie z panem Szymonem Hołownią czy z panem Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem i wykrzyczeć te słowa, bo my dawno takie minimum ustaliliśmy. Ja rozumiem pański niepokój, bo ten pański niepokój to jest też mój niepokój - dlaczego mali partnerzy nie rozumieją, że - jak mówiłem na początku naszego spotkania - to jest naprawdę kampania o wszystko, o przyszłość Polski na dziesięciolecia - powiedział Tusk.
My albo stoczymy się w tę stronę, gdzie do dziś patrzymy z obrzydzeniem na realia białoruskie, ale my idziemy w tę stronę, naprawdę. Kto tego nie widzi, zasłania oczy i wypiera, nie chce tego widzieć - stwierdził.
Myśmy podpisali z Kosiniakiem-Kamyszem, Hołownią, (współprzewodniczącym Nowej Lewicy Włodzimierzem) Czarzastym (...) porozumienie dotyczące ochrony konstytucji, przywrócenia praworządności, przywrócenia pozycji Polski w UE, kwestie Trybunału, przywrócenia niezależnego (...) finansowania samorządu, niezależnego od władzy centralnej - powiedział.
Tusk poruszył również m.in. kwestię praw kobiet. - Nasi, wierzę głęboko, potencjalni partnerzy w przyszłym rządzie, pan Szymon Hołownia i pan Władysław Kosiniak-Kamysz uznali, że ustalili jedną istotną sprawę między sobą i że mają pogląd. A mianowicie, że zrobią referendum w sprawie praw Polek do legalnej aborcji - powiedział lider PO. Tymczasem - jak mówił - jego nie interesuje informacja, że dwaj politycy "zgodzili się co do tego, że trzeba to jakoś przegłosować". Tusk podkreślił, że "my wszyscy wiemy, jaka jest opinia" Polek i Polaków w tej sprawie.
Mnie interesuje, jakie zdanie ma pan Hołownia i pan Kosiniak-Kamysz co do istoty sprawy. Zrobią referendum, (...) a później to i tak Sejm musi zdecydować. To i tak głosy ludzi, którzy tam siedzą - a więc głosy Hołowni i Kosiniaka-Kamysza - więc ja chcę wiedzieć, co w tej sprawie jakie oni mają zdanie - podkreślił.
Podczas spotkania padło również pytanie o sytuację społeczności LGBT w Polsce. - Ja nie mam żadnej wątpliwości, że stosunek władzy do obywatelek i obywateli o innej niż hetero orientacji seksualnej, albo w ogóle innej identyfikacji w różnych sferach obyczajowości, że ten stosunek dziś to jest jakby taki jaskrawy przykład władzy kompletnie bez empatii, bez szacunku dla własnych obywateli - ocenił.
Dla mnie najważniejszym wstępem do każdej rozmowy o prawach LGBT jest przede wszystkim uświadomienie tym, którzy dziś z taką tępą nienawiścią i pogardą rządzą, że my mówimy o obywatelkach i obywatelach. Mają inny sposób życia niż rządzący, ale to są obywatelki i obywatele Rzeczypospolitej, którzy mają pełnię praw, pełnię wolności z prawem na czele - do godności, do szacunku, także ze strony władzy - podkreślił.
"Nie powinniśmy mieć religii w szkołach"
Religia w szkołach stała się jednym z najskuteczniejszych narzędzi laicyzacji młodego pokolenia Polaków - powiedział szef PO. Ocenił, że "to są setki, tysiące wynagrodzeń, bo przecież nie chodzi o ewangelizację". - Nie powinniśmy mieć religii w szkołach - dodał w odpowiedzi na pytanie o"zastąpienie lekcji religii lekcjami prowadzonymi przez antropologów kulturowych i etnografów".
Nie będę udawał, że mam wyrobione zdanie na temat akurat konkretnie antropologii kulturowej, jako czegoś, co mogłoby zastąpić jako przedmiot religię w szkołach. Ale mam zdanie na temat religii w szkołach. Jak wiadomo, religia w szkołach z różnych powodów stała się jednym z najskuteczniejszych narzędzi laicyzacji młodego pokolenia Polaków - odpowiedział przewodniczący Platformy Obywatelskiej.
Tusk zaznaczył, że jest katolikiem. - Jestem z tego pokolenia, które chodziło do salek katechetycznych przy kościołach na lekcje religii. Szczęśliwie nigdy w życiu nie spotkałem księdza, który chciałby zrobić krzywdę. Miałem okazje spotykać fajnych księży i nikomu z nich wtedy do głowy nie przychodziły takie działania, które spowodują, że Kościół stanie się gigantycznym przedsiębiorstwem nastawionym na zysk i właściwie niezainteresowanym ewangelizacją - mówił.
Nie chcę ujawniać danych osobowych, ale chodzi o kogoś z mojej najbliższej rodziny i ten ktoś jest jedyny dzisiaj w jego szkole, który chodzi na lekcje religii. Szkoła jest nieduża, ale mimo wszystko wyobraźcie sobie, co się stało, mimo że rodzice są tez katolikami - zaznaczył szef PO.
Zdaniem Tuska "tak naprawdę dziś problemem są pieniądze". - Uważam, że część hierarchii, czy Episkopatu, będzie broniła religii w szkołach i będą mieli poparcie PiS i rządzących, gdyż to jest sposób finansowania. To są setki i tysiące wynagrodzeń, wiadomo, bo przecież nie chodzi o ewangelizację - ocenił. Jakby dzisiaj chodziło biskupom o ewangelizację i dobry kontakt z młodymi, to abp Marek Jędraszewski nie mówiłby o LGBT "tęczowa zaraza", bo za takie słowa idzie się do piekła - powiedział Tusk.
Jak zapewnił z jego strony to "nie jest tylko gra słów". - Zarówno ze względu na interes państwowy, jak i ze względu na interes Kościoła rozumianego jako zbiór ludzi wierzących, nie powinniśmy mieć religii w szkołach - zakończył przewodniczący PO swoją odpowiedź.
Szymon Kiepel, Adrian Kowarzyk, Sylwia Dąbkowska-Pożyczka, Marcin Jabłoński