Na briefingu prasowym lider PO mówił o konieczności przekazania samorządom gruntów ze Spółki Restrukturyzacji Kopalń (SRK). Podkreślił, że zamienienie ruin w "miejsca kwitnące" jest możliwe, jeśli tylko samorządy będą miały odpowiednie narzędzia. Zadeklarował, że jeśli nie będzie innego wyjścia, zostanie uchwalona ustawa w sprawie przekazywania pokopalnianych gruntów samorządom wraz ze wsparciem państwa.

Reklama

"Widać, co można zrobić z dobrą nieruchomością"

Jestem dzisiaj w Wodzisławiu, żeby bardzo wyraźnie podkreślić tę oczywistą potrzebę – to nie jest przecież tylko potrzeba Wodzisławia. Widać, co można zrobić z dobrą nieruchomością wtedy, gdy samorząd ma rozwiązane ręce i może zainwestować swoje plany i pomysły – wskazał Tusk.

Reklama
Reklama

Mijałem wasz dworzec kolejowy, rzeczywiście macie się czym pochwalić. Ten dworzec pokazuje, jak naprawdę może wyglądać cały Górny Śląsk wtedy, kiedy ludzi i samorządy uwolni się od niepotrzebnych biurokratycznych i finansowych pęt i więzów - podkreślił.

Tusk mówił, że podczas trwającego od ubiegłego tygodnia objazdu Śląska wielokrotnie słyszał o problemach z SRK, która zajmuje się likwidacją i zagospodarowaniem majątku zamkniętych zakładów górniczych. Samorząd jest najlepszym gospodarzem, uprawnionym do tego, żeby wykorzystywać grunty i nieruchomości, które są pozostałością po zamykanych kopalniach - zaznaczył były premier.

Tusk odwiedził zliwidowaną kopalnie węgla kamiennego

Tusk oraz prezydent Wodzisławia Śląskiego spotkali się z dziennikarzami na terenie zlikwidowanej kilkadziesiąt lat temu kopalni węgla kamiennego 1 Maja. Jak mówił prezydent Mieczysław Kieca, to miejsce jest ważne dla mieszkańców, od lat jest przywracane do nowego dzięki trudowi firm i samorządu. Potrzebujemy tak naprawdę bardzo wielu rozwiązań, żeby zdecentralizowany samorząd mógł jak najlepiej gospodarzyć. Takich przykładów w Wodzisławiu jest wiele – to odkupiony, wyremontowany dworzec kolejowy, stworzone miejsca pracy na tym terenie – powiedział Kieca.

Mamy nadzieję, że program Platformy Obywatelskiej, wizyta pana premiera, przyczyni się do tego, aby na Śląsku, gdzie będzie problem i jest z terenami pogórniczymi, pomóc wszystkim gminom rozwiązać go jak najlepiej – tak, żebyśmy mogli u siebie jak najlepiej po śląsku gospodarzyć – dodał prezydent. Musimy zrobić wszystko, żeby skupić pozytywną energię samorządów Górnego Śląska, żeby Górny Śląsk wyglądał jak dworzec w Wodzisławiu, a nie jak te za nami niewykorzystane tereny – mówił Tusk.

"Polska w ruinie"

Nie chcę używać hasła znanego sprzed lat, tego kłamliwego hasła PiS-u - "Polska w ruinie", ja chcę po prostu dobrego rozwiązania – wskazał lider PO i przekonywał, że przekazanie gruntów z należącej do Skarbu Państwa SRK samorządom jest kwestią odważnej decyzji. Deklarował, że jeśli nie będzie innego wyjścia, zostanie uchwalona przygotowana przez śląskich samorządowców ustawa w sprawie przekazywania pokopalnianych gruntów samorządom wraz ze wsparciem państwa.

W opinii lidera PO, SRK zamieniła się w "takie siedlisko etatów". Dziesiątki ludzi z tego żyje i nie są zainteresowani, zachowują się trochę jak taki syndyk, który robi wszystko, żeby ten proces trwał jak najdłużej, bo dużo ludzi na tym coś tam zarobi i nikt nie jest zainteresowany, żeby tak naprawdę te ruiny zamienić w miejsca kwitnące, a to jest naprawdę możliwe, jeśli tylko samorządom damy to do ręki – przekonywał. Jak zaznaczył, decyzje w sprawie przyszłości tych nieruchomości powinny należeć właśnie do samorządów, a nie władzy centralnej.

Szef Platformy wskazał, że olbrzymie tereny pogórnicze, zamiast "pracować" dla ludzi, są dziś nieużytkami. Tylko te dane powinny być warunkiem wystarczającym. Jeśli do tego dołożymy te pieniądze, które gdzieś tam są zamrożone, zablokowane przez PiS – mówimy tutaj i o funduszu sprawiedliwej transformacji – to jest 10 miliardów – ale przede wszystkim o setkach milionów, dziesiątkach miliardów złotych z funduszy europejskich, które tu, na Śląsku mogą pracować – podkreślił przewodniczący.

Powtórzył, że Unia Europejska chce wydać 600 mld euro głównie na transformację energetyczną i przemysłową, chce odbudować europejski przemysł. Do Polski powinno trafić z tych 600 mld co najmniej 80 mld euro i one powinny trafić na Śląsk, bo jeśli mówimy o nowej polityce przemysłowej i o tym, że będziemy budowali nową energetykę, to powinno to być dokładnie tutaj – mówił.

Nieruchomości są, tylko trzeba je uwolnić. Pieniądze są, tylko trzeba je uwolnić. Do tego nie będzie trzeba żadnych mądrych ministrów w Warszawie, bo tutaj sobie z tym poradzicie, jeśli dostaniecie wszystkie narzędzie do ręki i nikt wam z Warszawy nie będzie mówił co macie z tym robić – podsumował Tusk.

Prezydent Wodzisławia Śląskiego: Umiemy rozwiązywać problemy

My umiemy rozwiązywać problemy i wierzę i wiem, że po październiku będziemy mieć nowy rządu, który będzie partnerem dla samorządu terytorialnego, że nie będzie już nigdy tak, że ponad 100 ha tego terenu, który tutaj jest, po kilkudziesięciu już latach od wygaszenia kopalni (...) dalej nie jest zagospodarowany. My, Ślązacy, nie zasługujemy na coś takiego – oświadczył Kieca.

"Wracaj do Brukseli!"

Po spotkaniu z dziennikarzami Tusk krótko rozmawiał z mieszkańcami, którzy przyszli na jego konferencję. Starszy pan, emerytowany górnik, mówił o niespełnionych obietnicach polityków sprzed lat – zarówno z czasów PRL, jak i w III RP. "Obiecywali mi Japonię, pan premier obiecywał mi Irlandię, wyszło jak wyszło – tu widać jak wyszło" – powiedział, wskazując pokopalniane budynki. "To, co się w tej chwili dzieje, to złodziejstwo, draństwo, musi być ukarane. Dlatego proszę mi obiecać, że sprawiedliwości, jak pan dojdzie do władzy, stanie się zadość" – mówił. Ja zrobię naprawdę wszystko, żeby po rządach Prawa i Sprawiedliwości nastała i sprawiedliwości, i prawo – odpowiadał Tusk.

Na briefing z liderem PO przyszła kilkudziesięcioosobowa grupa zarówno zwolenników, jak i przeciwników szefa Platformy. "Wracaj do Brukseli!" – skandowali jedni, "Donald Tusk!" – odpowiadali drudzy. Kilkadziesiąt metrów od miejsca, w którym Tusk spotkał się z dziennikarzami, stanęła kilkuosobowa grupa mężczyzn w mundurach górniczych, wśród nich poseł PiS Grzegorz Matusiak. Trzymali w rękach transparenty przypominające o zajściach przed siedzibą Jastrzębskiej Spółki Węglowej w 2015 r. "Dialog zamiast strzałów. Donald Tusk nie kłam" i "Dialog zamiast strzałów. Górnicy zasługują na godne traktowanie. 2015, pamiętamy" – napisano na banerach.

W czasie trwania strajku w JSW w 2015 r. górnicy kilkakrotnie manifestowali przed siedzibą spółki. Demonstranci rzucali w kierunku budynku ciężkimi przedmiotami. Policja użyła broni gładkolufowej i gazów łzawiących. Część górników doznała wówczas obrażeń ciała. Prokuratura umorzyła postępowanie w tej sprawie – uznała, że policjanci interweniujący przed siedzibą JSW nie przekroczyli uprawnień i że ich działanie było prawidłowe w sytuacji naruszenia porządku podczas demonstracji.

Tusk odpowiada Morawieckiemu

Poza Wodzisławiem Śląskim Donald Tusk we wtorek odwiedził także Racibórz - również na Śląsku.

Podczas briefingu prasowego były premier został zapytany o wtorkowe wystąpienie premiera Mateusza Morawieckiego na konferencji "Chronimy Polaków". Przecież najszybciej, jak tylko mogliśmy, odcięliśmy rosyjski węgiel. Byliśmy jednymi z pierwszych. A zresztą pamiętacie, parę miesięcy po tym, jak nałożyliśmy embargo, nasi przeciwnicy polityczni zaczęli nam to wypominać. "Po co to zrobiliście? Czy nie za wcześnie?". To co, pytałem - chcieliście karmić ruską machinę wojenną, pytałem Tuska. Do dzisiaj nie odpowiedział na to" - mówił obecny szef rządu.

Premier mówił też m.in., że opozycja straszyła i przepowiadała w 2022 r., że zimą prąd będzie "tak drogi, że w gospodarstwach domowych miał być wyłączony po godz. 20", "ludzie mieli zamarzać na ulicach, mieli zamarzać w swoich domach, chleb miał być po 30 zł, a paliwo miało kosztować 10 zł". Nie chcę używać zbyt mocnych słów na temat pana premiera Morawieckiego i jego legendarnej już prawdomówności - powiedział przewodniczący Platformy, odnosząc się do wypowiedzi szefa rządu.

"Cała Polska widziała jak rósł import rosyjskiego węgla"

Cała Polska widziała i wszyscy byliśmy zaskoczeni przez te lata, jak bardzo rósł import rosyjskiego węgla w czasie, gdy premier Morawiecki sprawował i nadal sprawuje rządy w Polsce. Nawet to, że my wiemy, że to nie premier Morawiecki podejmuje decyzje, ale nie zwalnia go to z odpowiedzialności, nawet jeśli jest tylko marionetką w rękach partii PiS i prezesa (PiS, Jarosława) Kaczyńskiego, nie zwalnia go to z odpowiedzialności - zaznaczył Tusk.

Dodał, że "jest w końcu, przynajmniej formalnie, premierem polskiego rządu i wszyscy ze zdumieniem czytaliśmy te statystyki, jak bardzo od pierwszych miesięcy rządów PiS rósł import rosyjskiego węgla".

Według szefa PO, "polski węgiel był zagrożony importem rosyjskiego węgla".

Platforma przegrała wybory m.in. z powodu tzw. afery taśmowej. Wtedy gdy podjąłem decyzję, by ograniczyć, zredukować do minimum import rosyjskiego węgla, wtedy ruszyła tzw. afera taśmowa. Dziś już nikt nie ma wątpliwości, kto miał w tym interes, by władzę objęli w Polsce ludzie, którzy przywrócą import rosyjskiego węgla na wielką skalę. Pan premier Morawiecki powinien się wstydzić. To jest ostatni człowiek, który powinien w tej kwestii w ogóle zabierać głos - powiedział Tusk.

Tusk do Morawieckiego: Nie ma się pan czym chwalić

Dodał, że premier Morawiecki "chwali się tym, że władze PiS-u ogarnęły kryzys węglowy". Panie Morawiecki, pan jest posłem z tego województwa. Niech pan przyjedzie i posłucha tego, co mi ludzie mówią każdego dnia na spotkaniach, (...) jakie to było uczucie tutaj na Śląsku, jak wójt gminy czy jakiś samorządowiec musiał wysyłać ludzi po węgiel do Gdańska, do mnie, do Gdańska. Pierwszy raz w historii ludzie ze Śląska jeździli po węgiel do Gdańska. Nie ma się pan czym chwalić - powiedział lider Platformy.

Tak - dodał - "jak nie ma się czym chwalić ten, kto zdecydował o zakupie tego pół węgla pół błota z, nie wiem, Indonezji, z Kolumbii". Jak można się chwalić, szczególnie jak się jest posłem ze Śląska, tym, że ludzie przeżyli zimę. Nie słyszałem, żeby ktoś z opozycji mówił, że ktoś będzie zamarzał na ulicy - mówił Tusk.

Dodał, że słyszał natomiast wypowiedzi i sam ostrzegał, że "to jest niemożliwe, żeby przez długie tygodnie od października ludzie żyli w strachu i panice, że zabraknie węgla, nawet na Śląsku, na te podstawowe potrzeby jak ogrzewanie mieszkania". Donald Tusk wezwał Morawieckiego, by wrócił do swego okręgu wyborczego, spotkał się na otwartych spotkaniach z mieszkańcami i usłyszał, co ludzie mówią o jego rządach.

"Ogarnijcie się"

Chciałoby się powiedzieć tym u góry: ogarnijcie się, tu nie ma z czego się cieszyć – zwrócił się do rządzących były premier. W ten sposób odniósł się do danych ekonomicznych GUS. Jak zaznaczył, spadła m.in. sprzedaż żywności. Ludzie w Polsce zaczynają oszczędzać na jedzeniu – podkreślił.

Były premier na briefingu w raciborskim zakładzie firmy Ensol z branży energetyki solarnej nawiązał do opublikowanych we wtorek danych o spadku sprzedaży detalicznej w lutym rdr. o 5 proc. Przypomniał, że kilka dni temu spłynęły dane o spadku produkcji przemysłowej w lutym o 1,2 proc. Wydawałoby się - niedużo, ale to jest najwyższy spadek po pandemii i bardzo źle rokujący. Dzisiaj informacja jeszcze gorsza, że sprzedaż detaliczna spadła o 5 proc. mimo, że prognozy były 1,4 proc. Najbardziej spadła sprzedaż żywności – zwrócił uwagę Tusk.

Szef PO: To już nie są żarty

Ludzie w Polsce zaczynają oszczędzać na jedzeniu – i to przecież nie bogaci ludzie, nie zamożni. Więc naprawdę, to jest dzień, w którym trzeba głośno, coraz głośniej krzyczeć, że polityka, która pozwala na taką drożyznę i polityka, która pokazuje, że zbliżamy się do niebezpiecznego momentu, jeśli chodzi o naszą gospodarkę, musi naprawdę ulec zmianie mówił szef PO.To już nie są żarty. I to nawet tutaj nie chodzi o wybory, bo tu z dnia na dzień i z tygodnia na tydzień może być naprawdę coraz większy kłopot. Mieliśmy tu krótkie spotkanie z przedsiębiorcami: szef firmy Tokai, która produkuje grafit opowiedział mi o danych, które mnie wbiły w ziemię. To jest bardzo energochłonna produkcja i za gaz i za prąd płacili rok temu 150 mln zł, a teraz ponad 450 mln zł – relacjonował Tusk.

Ta skala pokazuje, jak poważna jest sytuacja. I nie chodzi tylko o statystyki, że gdzie rzucimy okiem, czy to jest nowoczesna firma, bardzo ambitna, czy to jest malutkie przedsiębiorstwo, czy to jest sklep spożywczy, wszędzie widać znaki czegoś bardzo niepokojącego. I to jest chyba bardzo sposobne miejsce, żeby głośno – jak w Rafako podnieśliśmy razem krzyk i to pomogło – zacząć głośno krzyczeć, że jak będziemy dalej szli w tę stronę, to jest to prosta droga do katastrofy – uznał.

Chciałoby się powiedzieć tym u góry: ogarnijcie się naprawdę, tu nie ma z czego się cieszyć. Tu nie ma już dnia zwłoki. Wszędzie, gdzie jestem, pytają mnie, gdzie są te pieniądze na transformację energetyczną. Te miliardy euro mogłyby pracować też w otoczeniu takich firm, jak ta. I warto po prostu tu już – pomijając zwykłą politykę – zacząć krzyczeć, żeby ludzie się ogarnęli i zaczęli coś sensownego robić dla tych miejsc, dla tych fabryk, dla tych firm – podkreślił Tusk.

Raciborski zakład Ensol znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie raciborskiego producenta kotłów energetycznych Rafako. Na początku briefingu szefa PO wystąpił przewodniczący Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Pracowników Rafako Marek Langer, który podziękował Tuskowi za jego styczniowe zaangażowanie.

Spółki Tauron i Rafako uzgodniły w poniedziałek przed Prokuratorią Generalną założenia warunków przyszłej ugody w sporze dotyczącym wartego ponad 6 mld zł bloku energetycznego o mocy 910 megawatów w Jaworznie. W dniu wejścia tego porozumienia w życie, strony zrzekną się wzajemnie wszelkich roszczeń ponad te objęte ugodą - wynika z informacji firm. W styczniu br. Donald Tusk odwiedził Rafako, gdzie spotkał się z załogą w kontekście wcześniejszego etapu sporu spółek, w którym Tauron wezwał Rafako do zapłaty ponad 1,3 mld zł tytułem kar umownych i odszkodowań, a Rafako - kwestionując żądania Taurona – zapowiadało zamiar złożenia wniosku o upadłość.

"Rafako trzeba ratować"

Rafako trzeba ratować - stwierdził w styczniu w Raciborzu b. premier i szef PO podkreślając, że w sprawie sporu Taurona i Rafako potrzebne są decyzje, które są w rękach rządzących i które uświadomią Tauronowi, że jego zadaniem nie jest niszczenie Rafako. Rządzący i spółki Skarbu Państwa są od tego, aby wspierać polskie firmy, a nie je pogrążać - mówił wówczas szef PO.

Wtedy sytuacja była u nas dramatyczna – powiedział we wtorek Langer. Jak ocenił, styczniowy apel Tuska ws. porozumienia Tauronu i Rafako przyczynił się do nagłośnienia sprawy, a przez to do otwarcia drogi do jej pozytywnego rozstrzygnięcia. W imieniu pracowników Rafako chcemy oprócz tych podziękowań, które wysłaliśmy, osobiście - za to, że pan nam pomógł, że pan nas wsparł - jeszcze raz bardzo panu podziękować – zaznaczył związkowiec. Tusk podkreślił, że poniedziałkowa informacja nie była jeszcze znana w trakcie uzgadniania wtorkowej wizyty w firmie Ensol. Ta moja obecność rzeczywiście chyba trochę pomogła, bo zmotywowała może, zdopingowała do działania. Więc dla mnie to jest największy prezent z możliwych, że nie będąc u władzy, nie mając narzędzi poza donośnym głosem i dobrą wolą, że mogłem pomóc - wskazał.

Podziękował też szefom i załodze firmy Ensol, że mógł zobaczyć bardzo nowoczesną, ambitną firmę w Raciborzu, który – jak powiedział – stała się "autentycznym zagłębiem solarnym".

Trochę mi się smutno zrobiło, kiedy powiedzieliście mi, że na jakieś łaskawe oko Narodowego Centrum Badań i Rozwoju nie mogliście liczyć; jak wiemy, NCBiR zajmuje się finansowanie czegoś innego, niż ambitnych polskich firm – zwrócił się do pracowników Ensolu Tusk, nawiązując do kontrowersji wokół konkursu NCBiR "Szybka ścieżka - innowacje cyfrowe".

Każdego dnia słyszymy o nadużyciach, a niestety w wielu miejscach, gdzie jestem słyszę, że polska myśl techniczna, polscy ambitni przedsiębiorcy na taką przychylność władzy nie mogą liczyć. Szkoda, bo to interes nas wszystkich, żeby pieniądze publiczne trafiały do takich miejsc i na autentyczne badania, które faktycznie mogą wpłynąć na rozwój przemysłu na Górnym Śląsku i w Polsce – zaznaczył. Rafako było wykonawcą wartego ponad 6 mld zł nowego bloku energetycznego Taurona o mocy 910 megawatów w Jaworznie. Spółki od wielu miesięcy spierają się w związku z problemami w działaniu tego bloku. W ramach mediacji przy udziale Prokuratorii Generalnej, 7 lutego br. strony poinformowały o zawarciu wstępnego porozumienia, zapowiadając zawarcie ugody w terminie do 8 marca; później termin przesunięto o dwa tygodnie.

W poniedziałek poinformowano o uzgodnieniu założeń do warunków ugody. Uzgodniono, iż Tauron otrzyma 240 mln zł z gwarancji bankowych z tytułu należytego wykonania przez raciborską spółkę kontraktu na budowę bloku 910 MW w Jaworznie, z zastrzeżeniem uprzedniego osiągnięcia porozumienia Rafako z gwarantami.

Autorzy: Krzysztof Konopka, Aleksandra Rebelińska, Sylwia Dąbkowska-Pożyczka, Adrian Kowarzyk, Mateusz Babak