W czwartkowej rozmowie z "Super Expressem" Hołownia mówił, że opozycja znalazła się w "trudnym momencie", ponieważ wszystkim partiom opozycyjnym spadają wyniki sondażowe, i że według niego, są dwa powody takiego stanu rzeczy.
Pierwszy jest taki, że kto sieje wiatr, ten zbiera burzę. Wkręcenie tej całej tresury związanej z +jedną listą+ doprowadziło do tego, że zostały napompowane bardzo mocno oczekiwania, a ponieważ nie zostały spełnione, to pojawiła się potężna frustracja, która sprawiła, że ludzie się zdemobilizowali i urosła Konfederacja - powiedział.
Na uwagę, że to on zasiał wiatr odmawiając współpracy i jednej listy, Hołownia zaprotestował. Bądźmy uczciwi. Od dwóch lat PSL wyraźnie mówi, że nigdy nie pójdzie na jednej liście z Lewicą, od dwóch lat - o ile dobrze pamiętam - Adrian Zandberg z partii Razem mówi, że nigdy nie pójdzie na jednej liście z Platformą Obywatelską, i to teraz ja jestem kilerem jednej listy - doparł.
Hołownia o Konfederacji
Przywołując sytuacje z wyborów na Węgrzech i w Czechach, Hołownia przekonywał, że "jedna lista" w polskiej polityce jest projektem "budzącym poważne zagrożenia". Jego zdaniem w sytuacji, kiedy będą dwa silne bloki - PO i PiS - wówczas wyborcy będą chcieli mieć wybór poza tymi partiami i będą szukać "tego trzeciego". Z tego względu jego zdaniem teraz rosną notowania Konfederacji.
Mówiłem Donaldowi Tuskowi w listopadzie: jeżeli chcecie decydować się w Polsce na polaryzację i budować dwa silne bloki, musicie zrobić przestrzeń dla trzeciego - powiedział Hołownia wskazując, że obecny wynik Konfederacji jest pochodną zasady "gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta".
Więc, ja mówię: zróbcie miejsce, ograniczcie tę agresję i to ciśnienie do ściany, zróbcie miejsce na sensownego trzeciego, którego ja mogę zbudować lub ktoś inny, ale takiego, który nie wyprowadzi Polski z Unii Europejskiej, który nie będzie zalecał bicia dzieci i nie będzie się wdzięczył do Moskwy. Zgodziliśmy się, że to jest pomysł. A co było w grudniu? - mówił wskazując, że Konfederacja miała wtedy w sondażach 13 proc.
Jedna lista opozycji
Jego zdaniem koncepcja "jednej listy", podawana w takiej wersji, jak dotychczas, jest dla opozycji niebezpieczna. Jeżeli ktoś twierdzi inaczej, jeżeli ktoś chciał zrobić tę jedną listę naprawdę, to czekamy na propozycje. Przecież do tej pory nie było konkretnej rozmowy, nikt nie przyszedł i nie powiedział: słuchaj mam pomysł na jedną listę, usiądźmy przy stole i zaplanujmy to tak i tak. Te rozmowy toczą się przez media - mówił. Dopytywany, czy oznacza to, że nigdy na ten temat nie rozmawiał z liderem PO Donaldem Tuskiem, Hołownia odparł: "nie, bo nigdy nie było konkretnej propozycji".
Duże konferencje
Wyjaśnił, że liderzy opozycji powinni usiąść i konkretnie porozmawiać o tym, jak miałoby to wyglądać i jak poukładać m.in. podział miejsc na listach. Hołownia przypomniał też, że w weekend zaproponowali z prezesem PSL Władysławem Kosniakiem-Kamyszem, aby partie opozycyjne zorganizowały cztery duże konferencje, gdzie każda z partii byłaby gospodarzem jednej z nich, a reszta będzie zaproszona jako goście. Dopytywany, przyznał, że oczywiście zaprosił też Donalda Tuska. W tej chwili Donald Tusk jest w objeździe na Ślasku, rozumiem, że w jakiś sposób będziemy rozmawiać, jak z niego wróci - powiedział.
Dopytywany, w jakiej formule zaprosił lidera PO - przez media, czy osobiście - Hołownia powiedział, że wszystkich liderów zaprosił w taki sam sposób: za pośrednictwem mediów, tj. na konferencji prasowej i w mediach społecznościowych. Dopytywany, czy jego zdaniem jest to wystarczające, Hołownia odparł: "tak uważam". A jedna lista w jaki sposób została zaproponowana? Dokładnie w taki sposób, tzn. przez media - dodał.
Dzisiaj etap rozmów między liderami opozycji, mówiąc szczerze, mógłby być lepszy, mam nadzieję, że ta komunikacja się poprawi, dlatego, że my mamy przed sobą miesiąc - tak mi się wydaje - na zbudowanie jakiejś propozycji. My z Kosiniakiem robimy, co możemy. (...) Robimy sojusz taktyczny, dlatego że wiemy, że list musi być mniej - powiedział Hołownia.
Wspólny start Polski 2050 i PSL
Dopytywany, czy zgodnie z zapowiedziami, w przyszłym tygodniu Polska 2050 ogłosi wspólnie z PSL-em wspólny start w wyborach, Hołownia odpowiedział, że nie wie, czy w przyszłym tygodniu. Rozmowy się toczą. Przedłużają się, dlatego że trzeba bardzo dobrze uzgodnić cały projekt zanim się wyjdzie i coś ogłosi - powiedział. Trzeba uzgodnić sztaby, pieniądze, okręgi, struktury - wyliczał.
Wydaje mi się, że między świętami a majówką powinniśmy być gotowi z komunikatem w tej sprawie - powiedział Hołownia. Dodał jednocześnie, że "dopuszcza wszystkie rozwiązania, z jedną listą włącznie".
Autor: Daria Kania