Bagger we wtorek wziął udział w dorocznej konferencji Warsaw European Conversation; jednym z tematów dyskusji było, jak wojna zmienia Unię Europejską.
Ambasador Niemiec zwrócił uwagę, że wojna po raz kolejny pokazała zależnośc UE od USA w sprawach bezpieczeństwa. Nie możemy zapewnić europejskiego bezpieczeństwa bez Stanów Zjednoczonych w Europie, ale nie możemy gwarantować europejskiego bezpieczeństwa, na zawsze tylko polegając na USA – powiedział.
Krytyka pod adresem UE
Za "kardynalną porażkę" Unii uznał, że okazała się niezdolna do utrzymania pokoju na kontynencie. UE ma do dyspozycji środki regulacyjne, ekonomiczne, dyplomatyczne. A teraz zdajemy sobie sprawę, jak egzystencjalnie Europa, państwa członkowskie UE są zależne od transatlantyckich gwarancji bezpieczeństwa i amerykańskich dostaw nie tylko dla Ukrainy, ale i od gwarancji dla nas – zauważył Bagger. Zaznaczył, że odnosi się to do całej UE, choć świadomość tej zależności jest silniejsza na wschodniej flance NATO.
Zachodnie Niemcy, w których dorastałem, były silnie zmilitaryzowane, miały nie tylko własną półmilionową armię, ale i 300 tysięcy żołnierzy z USA, Kanady, Wielkiej Brytanii i innych państw. Po 1989 r., w znacznej mierze z powodu wejścia Polski do NATO i UE, mieliśmy przekonanie, że otaczają nas tylko przyjaciele. Poczucie zagrożenia spadło do zera, czego konsekwencją było wieloletnie zaniedbania inwestycji w naszą siłę militarną – powiedział ambasador.
Podkreślił, że w sprawach takich jak polityka energetyczna potrzebna jest ogólnoeuropejska debata Przyznał, że decyzje Niemiec w kontekście dostaw z Rosji były "bez wątpienia błędem".
Jednym z wątków dyskusji była kwestia przesunięcia środka ciężkości UE na wschód, do krajów bałtyckich i Polski. Czy środek ciężkości przesuwa się na wschód? Nie jestem taki pewny. To zależy także od tego, jak wschodnia część UE wykorzysta ten moment – powiedział. Środek uwagi jest teraz tutaj - Kijów, Warszawa, Tallinn, wschodnia flanka. Berlin, Bruksela i inni są gotowi słuchać, co Polska ma do powiedzenia, ale czy to przekłada się w przesuniecie środka ciężkości czy przesunięcie władzy - zależy od jakości tego, co wyjdzie z Warszawy, Tallinna i innych miejsc – zaznaczył Bagger.
Ambasador podkreślił, że Polska jest krajem frontowym UE i NATO, ale nie będzie nim zawsze, ponieważ kształt Europy stale się zmienia.
Zdaniem Kristi Raik, zastępczyni dyrektora estońskiego think tanku International Centre for Defence and Security, środkowa i wschodnia Europa faktycznie stały się silniejsze, ale głównym punktem zainteresowania Unii powinna być teraz wojna w Ukrainie. Podkreśliła, że kraje bałtyckie i Polska pokazały, jak odpowiadać na rosyjskie zagrożenie. Zwróciła uwagę, że wspólne unijne zakupy amunicji to inicjatywa Estonii.
Nie mamy jednak spójnej grupy wschodnioeuropejskich krajów. Muszę się zgodzić, że cień, jaki rzuca się na demokrację i rządy prawa w Polsce, nie mówiąc o Węgrzech, podminowują aspiracje naszego regionu, by przejąć rolę przywódczą w Europie. To bardzo niekorzystne dla Ukrainy, która – to nie tylko slogan – walczy o europejskie wartości i europejskie bezpieczeństwo, kiedy pojawia się pytanie, czy te same wartości są stosowane we wszystkich państwach członkowskich – mówiła Raik.
"Wcześniej Ukrainę postrzegaliśmy jako "prawie Rosję"
Rzeczywistą duża zmianą jest to, że Ukraina wyrasta na silny, europejski naród. Wcześniej postrzegaliśmy ją jako +prawie Rosję+. Teraz widzimy, że Ukraińcy mają swoją historię, aspiracje do wolości, dążenie do indywidualizmu, silne społeczeństwo obywatelskie, którego Rosja nigdy nie miała w takim wymiarze – zauważyła ekspertka.
Mutjaba Rahman z firmy doradczej Eurasia Group za słabość Europy uznał, że "dopiero teraz" – po kilkunastu miesiącach wojny "rozmawiamy o wspólnych zakupach amunicji, nawet nie czołgów czy samolotów".
Kryzys przywództwa w Europie
Rahman zwrócił uwagę na kryzys przywództwa w Europie – słabą pozycję kanclerza Niemiec i osłabienie prezydenta Francji spowodowane sprzeciwem wobec reformy emerytalnej. Zarazem sceptycznie ocenił perspektywę przesunięcia środka ciężkości Unii na wschód. "Nie wydaje mi się, żeby nastąpiło strukturalne przesunięcie, zależy ono od jakości propozycji polityki" – powiedział. Dodał, że "wyzwania związane z praworządności na Węgrzech i w Polsce podminowują perspektywę przywództwa".
Konferencję zorganizowały ośrodki analityczny Polityka Insight i European Council on Foreign Relations (Europejska Rada Spraw Zagranicznych).
autor: Jakub Borowski