O ile w piątek na marsz wybierało się 41 proc. ankietowanych (udział wzięło 2226 osób), to już po sobotniej ankiecie widać, że liczba uczestników wzrosła. I to mocno.
Udział w marszu 4 czerwca zadeklarowało już 53 proc. uczestników i wzrosła liczba internautów biorących udział w ankiecie – 3135 osób.
Jeśli chodzi o samych warszawiaków to 51 proc. z nich zadeklarowało udział w marszu opozycji. Większość jednak będą stanowić osoby, które specjalnie przyjadą na marsz z innych miejscowości.
Osoby które odpowiedziały w ankiecie "Tak" ws. udziału w marszu to 70% osób z wyższym wykształceniem, 87% w wieku powyżej 4o lat.
Badanie przeprowadzono w sobotę 4 czerwca. Wzięło w nim udział 3135 osób.
KOMENTARZE
Prof. Antoni Dudek, politolog UKSW
Jeśli chodzi o znaczenie marszu wszystko zależy od frekwencji. Im będzie wyższa, tym jego znaczenie będzie większe. Prawda jest taka, że jeśli pojawi się dużo ludzi to zrobi wrażenie i to będzie psychologiczny impuls popychający opozycję do przodu. Wiele będzie zależało od tego, kto się pojawi na marszu i co tam powie. Największy efekt byłby, gdyby w trakcie marszu wystąpili liderzy czterech opozycyjnych ugrupowań z przesłaniem, że choć nie idziemy na wspólnych listach, ale stworzymy wspólny rząd. Natomiast jeśli frekwencja będzie słaba i przemawiał będzie sam Tusk, to niewiele z tego wyjdzie.
Prof. Ewa Marciniak, politolog z UW
Przesłanie marszu jest politycznie zgrabnie sformułowane, że jest i przeciw czemuś i za czymś. Na ogół sformułowanie przeciw jest bardziej mobilizujące, to przeciwko czemu protestujemy jest namacalne. Protestujemy, bo jest drogo, bo to dotyczy codziennych doświadczeń. Ale jest też druga część dla tych, którzy zwracają uwagę na szerszy kontekst społeczno polityczny na miejsce Polski to dla tych, którzy np. określają się jak Europejczycy. To działa mobilizująco na tę grupę. Jak widać przesłanie łączy pragmatyzm przeciwko czemuś z idealizmem za czymś, za ideą europejskości. Takie podwójne przesłanie może wpływać pozytywnie na liczebność protestu.