Szef rządu był pytany na konferencji prasowej o zaplanowane na środę protesty w kilkudziesięciu miastach w Polsce w związku ze śmiercią 33-letniej kobiety, pani Doroty z Bochni, która w piątym miesiącu ciąży trafiła do szpitala w Nowym Targu, gdzie zmarła z powodu wstrząsu septycznego. Z dokumentacji medycznej wynika, że kilka godzin wcześniej USG wykazało obumarcie płodu. Premiera zapytano, czy obowiązujące prawo nie daje "efektu mrożącego", skoro takie dramaty mają w Polsce miejsce.

Reklama

Premier ponownie złożył wyrazy współczucia rodzinie kobiety. Chciałbym też zwrócił uwagę na to, tę informację otrzymałem z Ministerstwa Zdrowia, że takie zgony okołoporodowe po prostu również i w czasach Platformy Obywatelskiej miały miejsce. Niestety także to, do czego odnoszą się osoby protestujące jest rzeczą jak najbardziej niesłuszną, niewłaściwą - powiedział premier.

"Nie upolityczniać tematu"

Podkreślił, że aborcja jest w Polsce dopuszczalna. Życie i zdrowie kobiety przede wszystkim, także zdrowie psychiczne. Nie ma tutaj żadnych barier żadnych przeszkód, prawo jest jednoznaczne - życie i zdrowie kobiety musi być chronione - powiedział Morawiecki.

Chciałbym bardzo, żeby nie upolityczniać tego tematu. Chciałbym poprosić wszystkich, którzy szykują się do protestu, aby spojrzeli na to, jak wyglądało to w czasach Platformy Obywatelskiej, żeby zobaczyli, że tutaj nie ma zmiany. Wiem, że w ferworze walki politycznej jest próba wygenerowania takiej tezy, ale jest ona niesłuszna, niewłaściwa - dodał.

Co się stało w Nowym Targu?

W Podhalańskim Szpitalu Specjalistycznym im. Jana Pawła II w Nowym Targu z powodu wstrząsu septycznego 24 maja zmarła 33–letnia Dorota z Bochni, która była w piątym miesiącu ciąży. Z dokumentacji medycznej wynika, że kilka godzin wcześniej, o godz. 5.20, USG wykazało obumarcie płodu. W nocy z 20 na 21 maja zaczęły odchodzić jej wody płodowe.

Rzecznik praw pacjenta Bartłomiej Chmielowiec poinformował w poniedziałek, że w sprawie śmierci pacjentki w Nowym Targu po sygnałach medialnych natychmiast podjęto wyjaśnienia z urzędu, korzystając m.in. z opinii konsultanta krajowego ds. położnictwa i ginekologii prof. Krzysztofa Czajkowskiego.