W poniedziałek podczas konferencji prasowej wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta i wiceszef MSZ Paweł Jabłoński apelowali do przewodniczącego PO Donalda Tuska o to, by ujawnił swoje wynagrodzenia.

Reklama

Według Kalety, sprawowanie przez Tuska funkcji szefa Rady Europejskiej przez pięć lat było niezwykle intratne. - Donald Tusk zarabiał ponad 100 tysięcy złotych miesięcznie. Jednak mało kto wie, że przez kolejne dwa lata mógł wnioskować o przyznanie tzw. świadczenia przejściowego, które mogło wynosić około 60 tysięcy złotych miesięcznie - mówił Kaleta.

Jak dodał, w tym czasie Tusk był zaangażowany w spór polityczny w Polsce, jako przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej. - Od piątku jest cisza w tej sprawie, jeśli chodzi o stanowisko Donalda Tuska. Dlatego apelujemy dzisiaj, żeby Donald Tusk nie zasłaniał się kolegami z "Grupy Webera", którzy odmówili ujawnienia tej informacji wnioskującemu mężczyźnie i żeby powiedział Polakom, czy po zakończeniu sprawowania funkcji przewodniczącego Rady Europejskiej dalej pobierał sute wynagrodzenia - apelował Kaleta.

Jego zdaniem lider PO powinien ujawnić: ile zarobił w Brukseli, ile pobierał świadczenia po zakończeniu funkcji Rady Europejskiej. - W ogóle apelujemy, żeby Donald Tusk ujawni swój majątek. Zasadne jest żeby pretendent do najważniejszych funkcji w państwie przekazał, jakim majątkiem dysponuje i w jaki sposób go pozyskał - podkreślił.

Jak stwierdził wiceminister Jabłoński, "obywatele mają prawo wiedzieć, w jaki sposób są wydawane ich pieniądze, tym bardziej jeśli mówimy o bardzo wysokich pensach". - Jeśli jeden z najważniejszych polityków opozycji mówi, że nie chce ujawnić tych zarobków, które otrzymywał z pieniędzy publicznych, a instytucje europejskie go w tym wspierają, to jest to co najmniej skrajna hipokryzja, jeśli nie jest to próba ukrycia faktów przed opinia publiczną - mówił Jabłoński.

autor: Mateusz Mikowski, Rafał Białkowski