Kamila Wronowska: Premier Donald Tusk wystąpił do przywódców państw Unii Europejskiej o stworzenie specjalnego funduszu, który miałby być przeznaczony na konserwację i utrzymanie muzeum na terenie obozu koncentracyjnego Auschwitz. To dobry pomysł, żeby prosić o pieniądze inne państwa?
Zdzisław Najder*: Na pewno moment nie jest najlepszy, bo jest kryzys i wszyscy mają mało pieniędzy. Ale z drugiej strony nie widzę w tym nic złego, żeby się przyznać, że mamy tych pieniędzy jeszcze mniej niż inni.
Państwa Unii mają w ogóle w tym jakiś interes, żeby pomagać w utrzymaniu muzeum Auschwitz?
Tego nie można rozpatrywać w kategoriach interesów, ale w kategoriach poczuwania się do współodpowiedzialności za europejskie dziedzictwo. Tym bardziej że utrzymanie muzeum w Oświęcimiu jest bardzo drogie. Choć oczywiście opieka nad Auschwitz to nasz obowiązek, bo my występowaliśmy o wpisanie go na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Ktoś może nam zarzucić, że tym bardziej Polska powinna sama to finansować.
Ale trzeba pamiętać, że w tym obozie siedzieli i umierali nie tylko obywatele polscy, ale też obywatele innych państw. Więc choć obóz jest na terenie Polski, to rzeczą naturalną jest, że prosimy o pomoc. Gdybyśmy byli bogatsi, to na pewno moglibyśmy to sami finansować, ale w obecnej sytuacji nie jest to takie oczywiste.
Jak ocenia pan szansę na powodzenie tej inicjatywy?
Nie potrafię tego ocenić. Bo nie wiem, jak wyglądają budżety innych państw i jakie są ich priorytety. Ale gdyby stworzenie takiego funduszu okazało się niemożliwe, to nie uważałbym tego za wrogi akt wobec Polski. Bo powtarzam: prosimy o to w trudnej sytuacji. Trudnej nie tylko dla nas, ale też dla innych państw. Więc z jednej strony i nas to usprawiedliwia, ale też może usprawiedliwiać ich, jeśli nam odmówią.
*Zdzisław Najder, publicysta, były dyrektor Radia Wolna Europa