Jak się dowiadujemy, zadanie przeprowadzenia ekskluzywnego wywiadu ze znanym irlandzkim bogaczem było długo omawiane w gabinecie szefa Agencji Informacji Janusza Sejmeja. Szef Agencji Informacyjnej prosił najpierw o zrobienie wywiadu Hannę Lis, która odmówiła. Miała powiedzieć szefowi wprost: "Nie jestem do wynajęcia".

Reklama

"Później Sejmej osobiście zadzwonił do Piotra Kraśki i prosił go, żeby tę rozmowę zrobił" - mówi jeden z pracowników TVP. I dodaje, że propozycja nie wzbudziła entuzjazmu dziennikarza, ale polecenie wykonał. Kraśko nie wiedział, że zrobienia wywiadu odmówiła Lis. Zgodził się go przeprowadzić, bo w TVP obowiązuje zasada, że "Rozmowę Jedynki" robi prezenter "Wiadomości". Z Piotrem Kraśką nie udało nam się skontaktować.

>>> Prezes TVP zrobił prezent Łukaszence

Wywiad został nagrany w piątek wczesnym popołudniem w studiu "Wiadomości". TVP nie wyemitowała jej, bo w miejsce programu "Temat dnia" już wcześniej zaplanowano emisję skoków narciarskich. "TVP1 rozważa emisję wywiadu z Declanem Ganleyem w przyszłym tygodniu" - poinformował nas w oficjalnym mailu p.o. rzecznika prasowego Daniel Jabłoński.

Reklama

>>> Całą władza w TVP w ręce LPR

Telewizyjne korytarze pełne są plotek o tym, że prezes Farfał osobiście wydaje polecenia dotyczące nagłaśniania partii Ganleya - Libertasu. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się też, że przeprowadzenie wywiadu z Ganleyem miał zlecić sam były wicepremier i były szef LPR Roman Giertych. Farfał był członkiem Młodzieży Wszechpolskiej, której patronował lider LPR. "Giertych chciał pokazać Ganleyowi, że ma wpływ na publiczną telewizję" - mówi jeden z naszych rozmówców.

Zapytany o wywiad Roman Giertych odesłał nas do zarządu telewizji. I dorzucił: "Nie będę się tłumaczył z prywatnych rozmów".

Reklama

>>> Prezes TVP zwalnia i tnie odszkodowania

Ale wątpliwości rozwiewa Janusz Palikot z PO: "Wiele wskazuje na to, że zostało zawarte nielegalne porozumienie między Giertychem, resztkami LPR-u a tym milionerem. ABW powinna zacząć obserwować liderów LPR, zarząd TVP i przedstawicieli nowej partii, czy nie dochodzi do transferu pieniędzy" - mówi zbulwersowany Palikot. I pyta: "Czy Polska jest krajem, w którym za pieniądze, przy pomocy publicznych mediów, zagraniczny polityk może prowadzić działalność polityczną?".

Libertas, partia Ganleya, została oficjalnie zarejestrowana w naszym kraju. Polską odnogą kierują związany z LPR Daniel Pawłowiec oraz prawicowy polityk Artur Zawisza. Ma przygarnąć na swoje listy wyborcze polityków związanych z LPR.

Na piatkową transmisję konferencji Ganleya TVP Info poświęciła 20 minut. Gazeta.pl dowiedziała się nieoficjalnie, że osobiście miał tego zażądać Piotr Farfał.

"Tego typu zachowaniami powinna się zająć Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji" - mówi Iwona Śledzińska-Katarasińska, szefowa sejmowej komisji kultury. "Dokonał się skok na telewizję publiczną i teraz odbywa się promowanie ugrupowania, które stało się politycznym protektorem środowiska LPR" - twierdzi posłanka PO. A Jan Dziedziczak z PiS przytacza krążące po korytarzach TVP powiedzenie: "LPR na śniadanie, LPR na kolację".

Ugrupowania Libertas nie uwzględniają żadne sondaże poparcia partii politycznych.