Na spotkaniach Obywatelskiej Kontroli Wyborów przychodzą ludzie nie zwożeni, nie przychodzą tam ludzie przekupywani. Tymczasem, kiedy nasi posłowie sprawdzają, na czym polegają pikniki, gdzie za ciężkie, publiczne pieniądze reklamuje się prostą zmianę ustawową, 500 zamienia się na 800, a przy okazji organizowane są pikniki, seanse pogardy i nienawiści Kaczyńskiego, to powinno wzbudzić zdumienie - stwierdziła. Wtedy, kiedy Polacy czują w kieszeniach kryzys, PiS stać na wywalanie gigantycznych publicznych pieniędzy na promocję partii i jej polityków - powiedziała.
"To jest jakieś szambo"
Nowacka nawiązała także do słów Kaczyńskiego o przyszłości Polski. Chcecie państwo współpracy z prezydentem? Czy chcecie doprowadzić do sytuacji, że prezydentowi zmięknie rura? No kto używa takiego języka do głowy państwa? - powiedział prezes PiS.
Uważam, że język używany w kampanii powinien być z jednej strony elegancki, ale jednocześnie prawdziwy i nie pogardzający całymi grupami - skomentowała Nowacka. Jak czytam erupcje intelektualne Joachima Brudzińskiego, jak on może o pośle opozycji pisać "popapraniec"? To jest jakieś szambo - podsumowała.