Gorzkie słowa padły w wywiadzie dla "Newsweeka". Waldemar Pawlak krytykuje m.in. ostatnią zapowiedź szefa rządu, że w 2010 r. nie będzie podwyżki podatków."Po pracowitej lekturze sondaży przez współpracowników premiera wyszło na to, że publiczność nie chce podnoszenia podatków. Więc podwyższania podatków nie będzie" - mówi wicepremier.

Reklama

>>>Pawlak znów pomrukuje na rząd

Pawlak ma też żal do Platformy o to, że ta wycina ludzi PSL z resortów. "Niektórzy politycy PO zręcznie używają prasy, żeby skompromitować naszych kandydatów. Nie będziemy zbyt intensywnie zabiegać o współpracę w obszarach, w których nie jesteśmy mile widziani" - dodaje z nutą goryczy.

>>>Pawlak zaryzykuje koalicję dla opcji?

Wicepremier nie wierzy też, by Polsce udało się w 2012 r. przyjąć euro, co zapowiadał premier. I zaznaczył, że z przyjęciem europejskiej waluty nie powinniśmy się spieszyć. "Jestem realistą. Nie ma co się podniecać terminami, trzeba obserwować skutki. Mamy wchodzić do strefy euro na warunkach, które doprowadzą do dramatycznej recesji i wzrostu bezrobocia?" - pyta Pawlak.

Czy jego szczerość jest sygnałem, że może dojść do zerwania koalicji? "W przyszłym roku będą wybory prezydenckie, co oznacza, że może dojść do niespodzianek. Choćby do przyspieszonych wyborów parlamentarnych" - twierdzi szef ludowców. Kiedy? Nawet jeszcze w 2010 roku lub wiosną następnego.

Dlaczego Waldemar Pawlak zdecydował się na tak ostry wywiad? Zdaniem Eugeniusza Kłopotka z PSL do tej pory milczał, bo jako wicepremierowi nie wypadało mu oficjalnie krytykować rządu i samego Tuska. "Ale dzisiaj już tego nie wytrzymuje. Bo jak długo mamy żyrować tę politykę, którą uprawia Platforma? Może nastąpi tam przebudzenie. Bo jeśli nie, to nie dotrwamy do końca kadencji" - ocenia parlamentarzysta.

Reklama

Ale nie wszyscy politycy Stronnictwa są tego samego zdania. "Wcześniejsze wybory nic by nie zmieniły. PO nie zdobyłaby ponad połowy głosów i nie mogłaby rządzić samodzielnie. To byłby tylko powrót do punktu wyjścia. Wtedy jednak rozmowy o koalicji między nami byłyby o wiele trudniejsze" - mówi szef klubu PSL Stanisław Żelichowski. I nie ukrywa zdziwienia wywiadem Pawlaka. "We wtorek byłem na posiedzeniu koalicji i nic nie wskazywało na to, by cokolwiek złego się działo. Rozstaliśmy się w pełnej zgodzie" - przyznaje.

Podobnie zaskoczona jest Platforma. "Pawlak oszalał. Tusk go zamorduje. Przecież nie ma żadnych powodów, by się nam tak do gardła rzucać" - mówi polityk z zarządu PO. I dodaje: "Większych zgrzytów w koalicji nie ma. Są tylko drobne problemy o charakterze lokalnym".

Jakie? Z nieoficjalnych informacji wynika, że Waldemar Pawlak nie chce się zgodzić na poszerzenie kilku miast kosztem gmin wiejskich. Chodzi m.in. o Ełk, Szczecinek i Koszalin. Miał w tej sprawie napisać w zeszłym tygodniu ostry list do premiera. Kolejny konflikt dotyczy zwolnień w terenowych oddziałach m.in. agencji rolnych. "Po każdej dymisji działacza PSL od razu jest awantura" - mówi polityk PO.

Oficjalnie politycy Platformy wypowiadać się na temat wywiadu nie chcą. "Nie mam zwyczaju komentować słów wicepremiera rządu, w którym mam zaszczyt pracować" - ucina rzecznik rządu Paweł Graś. A wiceprzewodniczący PO Waldy Dzikowski twierdzi: "Premier Pawlak z troską podchodzi do naszej koalicji. To dobrze. Przyjmujemy to z pokorą".