O co tak naprawdę chodzi Pawlakowi? "To wszystko narastało już od jakiegoś czasu. Rostowski torpeduje wszystkie gospodarcze pomysły Pawlaka, a przecież do cholery ciężkiej, to on jest wicepremierem i ministrem gospodarki, a nie Rostowski" - mówi nam prominentny polityk stronnictwa i dodaje: 'Tusk jest zapatrzony w Rostowskiego jak w jakieś guru, a to jego guru już parę razy się tak pomyliło, że cała ekonomiczna polska zrywała boki ze śmiechu."

Reklama

>>> "Pawlak oszalał, Tusk go zamorduje"

Podobną opinie usłyszeliśmy od kilku innych posłów stronnictwa. Najodważniejszy okazał się Eugeniusz Kłopotek. "Jakby Rostowskiego nie było w rządzie, to na pewno byłaby to znacznie łatwiejsza koalicja, ale to tylko moja prywatna opina" - mówi nam polityk.

Okazuje się jednak, że nie tylko jego. "Wywiad Pawlaka Tusk powinien czytać jednoznacznie: <Wywal pan Rostowskiego z rządu będzie nam wszystkim dużo lepiej>" – usłyszeliśmy od jednego z ludowców.

Politycy stronnictwa przypominają, że to właśnie Rostowski był głównym przeciwnikiem pomysłu Pawlaka - ustawy o opcjach walutowych. To on starł się z Pawlakiem w sprawie dywidendy z PKO BP. Wreszcie to Rostowski miał wyśmiewać pomysły lidera PSL na prywatyzacje, gdy ten proponował sprzedawać państwowe firmy w pierwszej kolejności ich pracownikom i menedżerom. I to właśnie najnowsza dyskusja na ten temat w rządzie była przesądzająca.



Zresztą Pawlak sam nie ukrywa, że właśnie to było powodem jego ostrych słów. Na swoim blogu zarzucał dziennikarzom, że ci koncentrują się nie na jego zdaniem najważniejszym wątku wywiadu dla "Newsweeka". "Przemilczana jest sprawa prywatyzacji" - podkreślał szef ludowców.

Reklama

Co na to PO? "Rzeczywiście, najoględniej mówiąc, obaj panowie prezentują różne ekonomiczne szkoły" -ucina rozmowę jeden ze współpracowników Tuska.

Inni politycy Platformy w nieoficjalnych rozmowach mówią, że są oburzeni atakiem ze strony koalicjanta. "Przesadził, nie powinien tego mówić. Za takie gadanie do gazet prezydent właśnie wywalił Kownackiego z kancelarii. Waldek powinien wyciągnąć z tego wnioski" - ostrzega jeden z polityków Platformy.

Premier Pawlaka z rządu wyrzucać jednak nie zamierza. Za to jeszcze dziś chce z nim porozmawiać. Ale od razu zastrzega, że koalicja nie jest zagrożona: "Wcześniejsze wybory są w mojej ocenie bardzo mało prawdopodobne. Ja przynajmniej takich nie planuję" - zapewniał szef rządu. Dodawał, że z Pawlakiem współpracuje mu się dobrze. "A to, że mamy odmienne zdanie w wielu kwestiach, wiadomo od mniej więcej 20 lat" - podkreślał Tusk. Wywiad Pawlaka nazwał też wakacyjnym wydarzeniem.

Ale to wcale nie podoba się ludowcom. "Platforma jest niepoważna. A najbardziej niepoważny jest sam premier. Mówienie, że to temat wakacyjny jest oburzające. Wszyscy wiedzą, jaki jest Pawlak powściągliwy i małomówny. I jeśli on wytacza tak poważne działa, to nie jest to żadna wakacyjna błahostka, skoro Tusk, jak mówi, tak dobrze go zna, to powinien to wreszcie zrozumieć. My nie chcemy zrywać koalicji, ale na pewno chcemy być wreszcie traktowani po partnersku" - mówi wyraźnie wzburzony jeden ze współpracowników szefa stronnictwa.