"Współpracowaliśmy z firmą Krzysztofa Czumy, która zajmowała się obsługą domen internetowych. (...) Okazało się, że nadpłaciliśmy mu ok. 4 tys. złotych. Nie mogliśmy wyegzekwować należności, więc skierowaliśmy sprawę do sądu" - opowiada "Rzeczpospolitej" Mateusz Głodek, wiceprezes Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej z Wołomina.

Reklama

>>> Czuma dumny z syna, bo walczy z Kataryną

Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście już 30 stycznia 2006 r. zasądził od spółki Krzysztofa Czumy 4320 zł. Gdy pieniądze nie wpływały na konto SKOK, do akcji wkroczył komornik. Odniósł połowiczny sukces. Udało mu się odzyskać 1897 zł, po czym poinformował sąd, że dalsza egzekucja jest bezskuteczna.

W tej sytuacji 5 października 2007 roku radca prawny wołomińskiego SKOK złożyła wniosek o ujawnienie majątku dłużnika, w tym jego rachunków bankowych. Mimo kilkunastu wezwań Krzysztof Czuma nie stawiał się przed sądem. Nie odbierał wezwań wysyłanych na jego adres zarówno prywatny, jak i firmowy.

3 września 2008 r. sąd stracił cierpliwość i nałożył na Czumę 500 zł grzywny. Nie poskutkowało, więc 14 października sąd sięgnął po środek ostateczny: nakazał policji przymusowe doprowadzenie Czumy.

Gdy funkcjonariusze przyprowadzili go 5 listopada, Krzysztof Czuma odmówił ujawnienia majątku firmy. Twierdził, że jest ona w trakcie likwidacji, a on sam jej nie prowadzi. Wnioskował o zwolnienie z kosztów sądowych i ustanowienie adwokata z urzędu. Sąd oba wnioski odrzucił.

Rozprawę odroczono do 3 grudnia. Właściciel Elektronu nie stawił się wtedy w sądzie, przesłał zwolnienie lekarskie. Sąd jeszcze raz zdecydował o przymusowym doprowadzeniu. Tym razem nikt nie otworzył policjantom drzwi.

Reklama

czytaj dalej



Kolejne wezwanie - w styczniu 2009 roku - sąd wysłał na adres Ministerstwa Sprawiedliwości. W prasie pojawiły się bowiem doniesienia, że Krzysztof Czuma jest społecznym asystentem swojego ojca. Ale i to wezwanie okazało się bezskuteczne.

Tymczasem radca prawny SKOK odkryła w dokumentach spółki, że minister sprawiedliwości zasiada w radzie nadzorczej Elektronu. "Zwróciliśmy się do Andrzeja Czumy jako członka organu nadzorczego spółki syna z prośbą o interwencję. Z ministerstwa nadeszło pismo, w którym stwierdzano, że Andrzej Czuma nie jest już członkiem rady nadzorczej Elektronu, choć z dokumentów w KRS wynikało co innego" - mówi "Rz" radca.

>>> Syn ministra o blogerach: "Sk...syn, babsztyl"

O zasiadaniu Andrzeja Czumy we władzach spółki było wtedy głośno, bo ustawa antykorupcyjna zakazuje takich praktyk. Syn ministra tłumaczył, że to jego wina, gdyż nie przesłał do sądu rejestrowego informacji, że ojciec w radzie już nie zasiada.

30 czerwca sąd wydał kolejny nakaz doprowadzenia Krzysztofa Czumy przez policję. Rozprawa planowana jest na 21 września.

Sam Krzysztof Czuma nie odpowiedział na pytania "Rzeczpospolitej" wysłane e-mailem. Odpisał jedynie, że niemal wszystkie zdania zawarte w pytaniach są nieprawdziwe.