Donald Tusk podczas spotkania z mieszkańcami w Elblągu odniósł się do kwestii środków z Krajowego Planu Odbudowy.

Reklama

Jak podkreślił, rząd swoimi działaniami zablokował niewyobrażalne pieniądze. My moglibyśmy wielokrotnie sfinansować dokończenie przekopu do portu elbląskiego za ułamek tych pieniędzy europejskich, które oni zablokowali - powiedział.

Wiecie na czym polega paradoks? Te środki europejskie, to są także nasze pieniądze. My się zrzucamy, tak jak każdy członek Unii Europejskiej. Wiecie, kto te pieniądze wydaje w tej chwili? Niemcy, Belgowie, Francuzi, Włosi wydają nasze pieniądze. Kaczyński sfinansował rozwój gospodarki niemieckiej. To jest dopiero kolaborant - mówił Tusk dodając, że politycy PiS "uwielbiają używać takich słów wobec oponentów".

Lider KO zaznaczył, że rząd bierze od Polaków pieniądze, między innymi z podatków, które potem, jak każde państwo członkowskie UE, wpłaca do wspólnego unijnego budżetu. Niemcy je sobie wydają na siebie, a Kaczyński je blokuje i my nie mamy z tego ani złotówki - dodał.

Reklama

Jednocześnie polityk wskazał, że "będziemy przez lata jeszcze spłacać dług Unii Europejskiej, bo jesteśmy jej częścią, chyba że Kaczyński nas wyprowadzi z Unii Europejskiej".

Europa to nie jest tylko kontynent, to jest też wolność, praworządność, walka z korupcją, to jest zależność władzy od obywateli, a nie odwrotnie. To jest też Europa. Oni to wszystko pohańbili i zgwałcili - powiedział Tusk.

Tusk o Przekopie Mierzei Wiślanej

W czwartek Tusk spotkał się z mieszkańcami Elbląga. Podczas wystąpienia nawiązał do kwestii przekopu przez Mierzeję Wiślaną i dostępu do portu elbląskiego dla dużych jednostek. Kwestię portu, przekopu traktuję jako taki test na prawdomówność, rzetelność, uczciwość w dialogu, sposobie podejmowania decyzji. Pamiętam dokładnie początki tej idei - byłem ostrożny, by nie powiedzieć sceptyczny (...) Wtedy pojawiły się głosy oponentów, z różnych powodów - że koszty, że ekologia, że niepotrzebna konkurencja dla innych portów... Wyście wtedy w Elblągu wykazali nadzwyczajną konsekwencję, cierpliwość i uczciwość argumentów - zwrócił się do mieszkańców Elbląga Tusk.

Długo się przekonywaliśmy. To były twarde dyskusje, a nie jakieś wiecowe wystąpienia, że ktoś się chciał pochwalić, bo akurat był w Elblągu, i był oczywiście zwolennikiem, a potem nic w tej sprawie nie robił. Wy tutaj robiliście - kiedy przekonaliście, a byłem wtedy premierem, to przyjęliśmy ten program w 2014 roku i przekop i port w Elblągu(...) miał być gotowy wedle tego planu w 2020 roku. Trzy lata temu miały tu zawijać statki; od trzech lat Elbląg miał zarabiać na porcie - Elbląg, nie PiS czy jakaś inna partia rządząca - mówił Tusk.

Jak ocenił, rząd PiS zorganizował wokół kwestii przekopu "propagandowy cyrk". Tyle ważnych spraw; przede wszystkim wasza ciężka robota, wasze nadzieje, wasze marzenia, że Elbląg dostanie taki naprawdę prorozwojowy impuls - a potem miliardy złotych, nie miliony - miliardy; przecież nie PiS-u (...) to były pieniądze wasze, podatników. (...) I nawet jak już zbudowali, choć dziwnym trafem wydali dwa razy więcej pieniędzy niż wynikało to z naszych planów - to na końcu powiedzieli, że nie dokończą tego, bo to ma być ich, a nie Elbląga - ocenił.

Można zbudować przekop, na który tak wszyscy czekaliście (...), zostawić te 900 metrów i zostawić Elbląg w sytuacji, w której teraz musi walczyć o swoje, chociaż ustawy i wszystko inne mówi, że to państwo ma dokończyć i państwo jest odpowiedzialne za tę drogę dojścia do portu - mówił Tusk, wskazując, że Elbląg zainwestował "masę pieniędzy" w swój port. Ale trzeba do niego na miłość Boga dopłynąć. (...) Oni - nie wiem, na złość, za karę, właściwie nie mam pojęcia dlaczego - postanowili zatrzymać to w takim momencie zwrotnym, pokazać figę; później od czasu do czasu w telewizji widzimy piękny kanał, piękny przekop - puściutki. Gdzie jest sens, skoro nie można dopłynąć do Elbląga? - mówił Tusk.

Jak ocenił, "ta kwestia jest jak w pigułce filozofią rządu PiS". Albo coś jest dla nas, albo coś zagarniemy - to wtedy są całkiem operatywni, albo coś jest dla ludzi, bez pełnej kontroli ze strony Kaczyńskiego - to wtedy wara, nie będzie. Nie będzie dokończonego przekopu, nie będzie pieniędzy europejskich, nie będzie dokończonych inwestycji… - powiedział.

Przekop przez Mierzeję Wiślaną został otwarty we wrześniu ub.r. Między resortami aktywów i infrastruktury a samorządem Elbląga trwa spór co do tego, kto ma pogłębić 800 m toru wodnego na rzece kończącego się bezpośrednio w elbląskim porcie. Samorząd Elbląga i spółka zarządzająca portem uważają, że sporny odcinek powinny pogłębić Skarb Państwa i inwestor - Urząd Morski w Gdyni. Strona rządowa i Urząd Morski w Gdyni wskazują natomiast, że to zadanie zarządu portu, który obecnie jest spółką komunalną.

Kilka miesięcy temu resorty infrastruktury i aktywów państwowych zwróciły się do samorządu Elbląga z propozycją dokapitalizowania spółki komunalnej zarządzającej portem. Ministerstwa chcą przekazać do 100 mln zł - w zamian za większościowy pakiet udziałów w przedsiębiorstwie - i tym samym dofinansować niezbędne inwestycje rozwojowe w porcie. Rządowa propozycja dokapitalizowania portu w Elblągu kwotą do 100 mln zł jest ciągle aktualna - informował pod koniec sierpnia PAP wiceminister aktywów państwowych Andrzej Śliwka.

Całkowita długość drogi wodnej z Zatoki Gdańskiej przez Zalew Wiślany do Elbląga to prawie 23 kilometry, w tym samo przejście przez Zalew Wiślany to nieco ponad 10 kilometrów, na rzece Elbląg – także ponad 10 km, a pozostałe ok. 2,5 km to odcinek, na który złożą się śluza i port zewnętrzny oraz stanowisko postojowe. Kanał jak i cały tor wodny będą miały docelowo 5 m głębokości.

Tusk o wygranej w wyborach

Na spotkaniu z mieszkańcami Elbląga Tusk podał wyniki wewnętrznego sondażu - jak mówił - przeprowadzonego w ciągu trzech ostatnich dni na próbie 1500 osób. Wyniki - które przyszły do mnie, jak wjeżdżałem do Elbląga - pokazują bardzo wyraźnie, jak wielkie wyzwanie przed nami stoi, że szansa jest na wyciągnięcie ręki, ale nic nie jest rozstrzygnięte - powiedział Tusk.

Jak poinformował, z badania wynika, że w wyborach PiS może liczyć na 34,9 proc. głosów, a KO - 32,8 proc. "Mi to nie wystarcza, wam też pewnie nie" - powiedział szef PO, wskazując, że pomiędzy komitetami są jedynie 2 punkty procentowe różnicy. Przekazał, że według sondażu na Lewicę chce głosować 9,7 proc., na Trzecią Drogę - 9,5 proc., a na Konfederację - 9,3 proc. badanych.

Gdyby tak się wybory skończyły, słowa +października 15 pogonimy Kaczyńskiego+ się spełnią - oświadczył.

Tusk przyznał jednocześnie, że podobne badania prowadzi PiS. Oni też wiedzą, że jest na styk i mają narzędzia, mają cynizm, nie cofną się przed niczym - podkreślił lider PO, przypominając sprawę inwigilacji senatora Krzysztofa Brejzy przy pomocy systemu Pegasus.

Wielu z nich wie, że po przegranych wyborach będą odpowiadali przed niezależnymi sądami, przed niezależną prokuraturą. Wielu z nich pójdzie siedzieć za tę jawną kradzież, gwałcenie prawa i konstytucji. Dlatego my musimy być tak bardzo zmobilizowani, bo wiemy, że oni się nie cofną przed niczym - dodał.

Autorzy: Aleksandra Kiełczykowska, Joanna Kiewisz-Wojciechowska