Na spotkaniu z mieszkańcami Elbląga Tusk podał wyniki wewnętrznego sondażu - jak mówił - przeprowadzonego w ciągu trzech ostatnich dni na próbie 1500 osób. - Wyniki - które przyszły do mnie, jak wjeżdżałem do Elbląga - pokazują bardzo wyraźnie, jak wielkie wyzwanie przed nami stoi, że szansa jest na wyciągnięcie ręki, ale nic nie jest rozstrzygnięte - powiedział Tusk.
Jak poinformował, z badania wynika, że w wyborach PiS może liczyć na 34,9 proc. głosów, a KO - 32,8 proc. - Mi to nie wystarcza, wam też pewnie nie - powiedział szef PO, wskazując, że pomiędzy komitetami są jedynie 2 punkty procentowe różnicy. Przekazał, że według sondażu na Lewicę chce głosować 9,7 proc., na Trzecią Drogę - 9,5 proc., a na Konfederację - 9,3 proc. badanych.
"Gdyby tak się wybory skończyły…"
Gdyby tak się wybory skończyły, słowa "października 15 pogonimy Kaczyńskiego" się spełnią - oświadczył.
Tusk przyznał jednocześnie, że podobne badania prowadzi PiS. - Oni też wiedzą, że jest na styk i mają narzędzia, mają cynizm, nie cofną się przed niczym - podkreślił lider PO, przypominając sprawę inwigilacji senatora Krzysztofa Brejzy przy pomocy systemu Pegasus.
Wielu z nich wie, że po przegranych wyborach będą odpowiadali przed niezależnymi sądami, przed niezależną prokuraturą. Wielu z nich pójdzie siedzieć za tę jawną kradzież, gwałcenie prawa i konstytucji. Dlatego my musimy być tak bardzo zmobilizowani, bo wiemy, że oni się nie cofną przed niczym - dodał.
aleksandra Rebelińska, Joanna Kiewisz-Wojciechowska