Politycy w sprawie emerytur oderwani od gospodarki

Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP, nie ukrywa, że dość krytycznie patrzy na przedwyborczą debatę, w tym również na propozycje dotyczące zmian w systemie emerytalnym. Sobolewski rysuje szerszy obraz gospodarki, w którym kwestie emerytur są tylko jedną z wielu istotnych dla rozwoju gospodarczego Polski. McKinsey szacuje, że wyizolowany wpływ zmian demograficznej do 2050 roku to spadek PKB o 1/3 - tłumaczy. By powstrzymać ten negatywny wpływ demografii, "trzeba starać się o większą aktywność zawodową Polaków - by pracowali, jeśli mogą, np. na część etatu - oraz trzeba zbudować przemyślaną politykę migracyjną".

Reklama

Zdaniem głównego ekonomisty Pracodawców RP, zamiast przemyślanej polityki gospodarczej mamy "slogany antybiznesowe lub wymierzone w ludzi sukcesu, zniechęcające prywatne firmy do inwestycji, wypychające z kraju młodych, kreatywnych, zdolnych innowatorów". Jest antyimigrancka, protekcjonistyczna retoryka, odcinająca nas od środków Unii Europejskiej na rozwój i od mądrej dyskusji o przyjmowaniu i asymilacji kulturowej, językowej imigrantów. Są też pomysły zmniejszające i tak zbyt szybko spadający zasób pracy, typu krótki tydzień pracy czy szybsza emerytura - wymienia.

Koalicja Obywatelska. Co z emeryturami

Patrząc na konkretne propozycje programowe dotyczące emerytur, Sobolewski zaczyna swój przegląd od postulatów Koalicji Obywatelskiej. Przypomnijmy, że w programie Koalicji mowa jest m.in. o obniżce podatków i o tym, że osoby pobierające emeryturę do 5 tys. zł brutto nie będą płaciły podatku dochodowego. KO chce też podnieść kwotę wolną od podatku – z 30 tys. zł do 60 tys. zł., w przypadku podatników rozliczających się według skali podatkowej, w tym także przedsiębiorców i emerytów.

Zmniejszenie obciążenia podatkowego pracy to sposób na podniesienie aktywności zawodowej. Za to plus - ocenia Sobolewski. Dziwne, że postulat nie dotyka wprost podniesionej przez PiS składki zdrowotnej, tylko skupia się na podatku PIT obniżonym już przez PiS. Zapowiedzi spadku podatków powinno towarzyszyć przedstawienie źródeł finansowania deficytu, który to wygeneruje - wskazuje ekspert Pracodawców RP.

Lewica też chce drugiej waloryzacji emerytur

Reklama

KO, podobnie jak Lewica, chce też drugiej waloryzacji emerytur i rent, gdy inflacja przekroczy 5 proc. Jak ocenia tę propozycję główny ekonomista Pracodawców RP? Waloryzacja jest lepsza niż 13-tki i 14-tki, bo utrzymuje proporcje między składkami a emeryturą, zamiast je rujnować, co zniechęca ludzi do płacenia składek ZUS. W dobie wysokiej inflacji ceny rzeczywiście zmieniają się tak szybko, że dwukrotna waloryzacja w roku jest bardziej adekwatna do ich potrzeb. Z drugiej strony ekonomicznie indeksacja świadczeń nakręca inflację, zamiast ją hamować. Byłoby lepiej, gdyby plan opozycji obejmował skuteczne uniemożliwienie inflacji 5+ - ocenia Sobolewski.

KO postuluje też przywrócenie emerytom mundurowym praw nabytych, w tym "uprawnień emerytalnych odebranych im z naruszeniem powszechnych norm prawa". Można się spodziewać, że ten postulat poprze również Lewica.

Według rozmówcy Dziennik.pl odebranie praw emerytom mundurowym z okresu sprzed 1989 r. miało "symboliczny wymiar odarcia dawnych oprawców z niezasłużonych apanaży". Jednak "w praktyce było sądem zbiorowym kreującym więcej niesprawiedliwości". W państwie prawa odbieranie świadczeń powinno opierać się o prawomocny wyrok sądu, a nie zarzuty i insynuacje robione choćby w najlepszej wierze - przekonuje ekspert.

Prawo i Sprawiedliwość i Lewica o emeryturach stażowych

Według propozycji Prawa i Sprawiedliwości kobiety uzyskałyby prawo do przejścia na emeryturę po przepracowaniu 38 lat, a mężczyźni - 43 lat. Sobolewski przypomina jednak, że w Polsce istnieje tzw. system zdefiniowanej składki. Płacimy składki, a od sumy wpłat zależy przyszła emerytura. W tym sensie emerytury stażowe to pomysł spójny z systemem, który PiS rozmontowywał, dokonując kwotowych waloryzacji, wypłat 13-tek, 14-tek, utrzymując liczne systemy zaopatrzenia emerytalnego dla określonych grup zawodowych - ocenia główny ekonomista Pracodawców RP.

Jak zaznacza, z pomysłem emerytur stażowych zupełnie niespójne jest też lansowanie przez wicepremiera rządu PiS Zbigniewa Ziobrę emerytur obywatelskich, niezależnych od stażu pracy czy ilości składek. To zbędne zamieszanie wokół systemu emerytalnego, który wymaga spokoju i zmian co kilkadziesiąt lat. 30-latkowie powinni znać zasady swoich przyszłych emerytur, a nie być świadkami licytacji na propozycje od Sasa do Lasa w cyklu wyborczym - ocenia. Taka licytacja burzy zaufanie społeczne do systemu emerytalnego, zniechęca do płacenia składek, a zachęca do tworzenia grup interesu i nacisku, które metodami politycznymi będą usiłować wyszarpać dla "swoich" większe świadczenia - przekonuje Sobolewski.

Koszty praw do wcześniejszej emerytury

Rozmówca Dziennik.pl zastanawia się, jak propozycja PiS do wcześniejszej niż obecnie emerytury wpłynęłaby na cały system świadczeń emerytalnych. Prognozy GUS czy OECD mówią o stopach zastąpienia za 30 lat [na poziomie] 25-30 proc. Połowa Polaków miałaby z tego przy dzisiejszej produkcji i cenach emeryturę w przedziale 1000-1500 zł brutto. Emerytura minimalna już dziś wynosi 1588 zł. Zdaniem ekonomisty, bez emerytur stażowych, emerytur pomostowych niedawno przedłużonych "już obiecaliśmy przyszłym emerytom więcej, niż możemy im dostarczyć bez wydłużenia wieku emerytalnego lub podwyżki składek i dotacji państwowych do emerytalnego systemu".

Sobolewski sądzie, że zmniejszając ilość pracujących, podkopalibyśmy fundament wypłaty emerytur.

Z kolei staż pracy 38 lat oznacza, że kobieta kończąca licencjat w wieku 22 lat (8 lat stażu) może być emerytką w wieku 52 lat (mężczyzna w wieku 57 lat) - wylicza Sobolewski - "pracując na ciepłej posadce w urzędzie". Rozumiem, że w części zawodów trudno pracować dłużej, ale zawsze jest przekwalifikowanie, zostanie nauczycielem zawodu. Są też przepisy regulujące prawo do renty, inwalidztwo. Możemy pomagać jednostkom, ale szczodry system dający emeryturę wszystkim, także zdrowym 50-latkom, kolejnym po mundurowych, to czysto populistyczna abstrakcja - ocenia.

Konfederacja i likwidacja ZUS

Konfederacja ustami swoich przedstawicieli zapowiadała wcześniej likwidację 13. i 14. emerytury, a także inflacyjną waloryzację świadczeń, zamiast dawania emerytom dodatkowych środków. Te postulaty mogą liczyć na poparcie głównego ekonomisty Pracodawców RP. Jednocześnie Konfederacja chce zlikwidować ZUS. Jak mówił Przemysław Wipler, „Nie potrzebujemy równolegle ZUS-u, NFZ-etu i KRUS-u jako odrębnych agencji wypłacających emerytury. Jeden podmiot, który się tym zajmuje, wystarczy”.

NFZ wedle mojej wiedzy nie wypłaca emerytur - komentuje tę wypowiedź Sobolewski. Likwidacja instytucji wymaga decyzji w sprawie kontynuacji lub zaprzestania wszystkich ich działań we wszystkich indywidualnych przypadkach. Nie sądzę, że Konfederacja ma takie możliwości - ocenia.Ekspert sądzi, że ten postulat to wyraz frustracji rozrostem struktur państwa i biurokracji i emanacja wizji "odchudzonego państwa".

Myślę, że sprawiedliwy system składek społecznych i emerytalnych i wypłat z tych systemów dla wszystkich grup społecznych to bardzo ważny postulat. Niby-rolnicy z kilkoma hektarami uciekający spod reguł dla innych etatowców to jest problem i rażąca niesprawiedliwość - tłumaczy Sobolewski.

Rolnicy, górnicy, prokuratorzy, sędziowie, służby mundurowe mają inne zasady stażowe, emerytalne. Interpretuję "jeden podmiot" jako deklarację uwspólnienia zasad, oby z poszanowaniem praw nabytych - mówi Sobolewski. Pomysł zastąpienia NFZ konkurencyjnym modelem kilku kas chorych także godny pochwały, choć diabeł tkwi w nieujawnionych szczegółach - ocenia. Realizacja wszystkich dotychczasowych zadań z zakresu ochrony zdrowia, emerytur i rent bez zmian systemowych, ale za to przez jeden supermoloch 'enefzetozus', byłaby absurdem - twierdzi ekspert.

Trzecia Droga chce zachęt do dłuższej pracy

Z kolei program koalicji firmowanej przez Władysława Kosiniaka-Kamysza (PSL) i Szymona Hołownię (Polska 2050) przewiduje wprowadzenie zachęt do dłuższej pracy seniorów. I tak jeśli po osiągnięciu wieku emerytalnego senior zdecyduje się pozostać w pracy, to zamiast pobierać od jego wynagrodzenia 8-procentową składkę rentową będzie można zaliczyć ją jako składkę emerytalną.

Jak przekonują pomysłodawcy, dzięki temu rozwiązaniu wskutek dłuższej pracy wzrosną aż o ok. 40 proc. więcej, niż to się dzieje obecnie, uprawnienia emerytalne kumulowane na indywidualnym koncie ZUS. Trzecia Droga chciałaby także, aby osobom, które zdecydowały się na późniejsze przejście na emeryturę, wypłacano z dniem przejścia wszystkich „utraconych” 13-tych emerytur.

Tomasz Mincer