Prezes PiS przemawiał w piątek wieczorem na IX Nadzwyczajnym Zjeździe Klubów "Gazety Polskiej" w Spale (woj. łódzkie).

Nietrudno stwierdzić, że - poprzez spojrzenie na nasze rządy poprzez różnego rodzaju statystyki, głównie te międzynarodowe, poza jakimkolwiek naszym wpływem - otóż wszystkie statystyki pokazują, że w bardzo różnych dziedzinach sytuacja za naszych rządów się poprawiła i że ona jest bardzo dobra na tle sytuacji w innych państwach - wskazał Kaczyński.

Reklama

"Ostatnie osiem lat przyniosło sukces"

Reklama

Jak ocenił ostatnie osiem lat - szczególnie biorąc pod uwagę ogromne kryzysy - przyniosło sukces. Jednak - wskazał Kaczyński - nie oznaczało to sukcesu dla tych, którzy mieli się znakomicie w tej sytuacji, która została zmieniona po roku 2015.

To była sytuacja, w której bardzo znaczna część środków publicznych była przejmowana przez pewną grupę społeczną, która nie była wcale taka wąska, tylko jedni mieli z tego zyski liczone w milionach, a może nawet w przypadkach niektórych dużych mafii paliwowych, vatowskich, setkach milionów - wskazał prezes PiS. Jak dodał ci ludzie byli zainteresowani w trwaniu tamtego systemu, jego likwidacja uderzyła w ich realne interesy.

W ocenie Kaczyńskiegotutaj ta nienawiść do nas i gotowość przyjęcia każdej opowieści przeciwko nam, nawet jeśli ona jest całkowicie absurdalna, jest nie tyle usprawiedliwiona, co w każdym razie zrozumiała. No, ale przeciw nam była też wielka grupa ludzi, którzy nie korzystali z tamtego systemu, a co więcej, skorzystali z tego nowego. Sensem tego wszystkiego, co uczyniliśmy w ciągu tych ośmiu lat, jest zmiana systemu społeczno-gospodarczego z bardzo nieefektywnego i bardzo niesprawiedliwego, na dużo sprawiedliwszy i jednocześnie dużo bardziej efektywny - podkreślił Kaczyński.

Reklama

Jak mówił skorzystała z tego zdecydowanie przeważająca grupa Polaków, którzy jednak na nas nie głosowali. Całe regiony, które w istocie powinny nas wesprzeć, bo uzyskały od nas jakieś szczególnie mocne wsparcie, wcale nas nie wsparły na poziomie wyższym, niż poprzednio - zaznaczył Kaczyński. Jak wskazał na wschodzie Polski, tam, gdzie były nasze najmocniejsze regiony i punkty wsparcia, straty w niektórych okręgach wyborczych (sięgały - PAP) nawet 12 procent.

"Ludzie nie głosują z wdzięczności"

Tutaj mamy do czynienia ze zjawiskiem, które można - i tak to robili niektórzy nasi doradcy - opisać bardzo krótko: ludzie nie głosują z wdzięczności. I ci, którzy są przy władzy muszą, przede wszystkim, wykazywać mankamenty drugiej strony, to znaczy konkurentów - podkreślił Kaczyński.

Zaznaczył, że inna kwestia, to powstanie pewnej konkurencji, której przedtem w tych wymiarach nie było. To jest kwestia z jednej strony Konfederacji. Momentami wydawało się, że ona zajdzie bardzo daleko w tych wyborach. W ostatniej fazie kampanii wyborczej to się zmieniło. Także Trzeciej Drogi, która też okazała się w pewnym momencie, dopiero przy końcu kampanii, naszą konkurencją, to znaczy sięgnęła po tych, którzy przedtem głosowali na nas, tych niezdecydowanych, którzy z jakichś powodów się na nas obrazili - wskazał prezes PiS.

Była też oczywiście taka grupa, która kierowała się przesłankami znudzenia. Ciągle dwie siły polityczne się ze sobą ścierają, ciągle jest walka. Oni tego nie chcieli, chcieli jakiegoś spokoju i uważali, że Trzecia Droga jest tutaj jakimś remedium - zaznaczył Kaczyński. Jak podsumował to, razem wziąwszy, doprowadziło do takiego wyniku wyborów, takiego, jaki w ostatecznym rachunku otrzymaliśmy. (PAP)

"Urojenie totalne"

Wykształcenie formalne nie wiąże się dzisiaj z kulturą wyższą rozumianą jako kultura bycia codziennego. Ona została odrzucona i warto zwrócić na to uwagę - mówił Kaczyński na IX Nadzwyczajnym Zjeździe Klubów "Gazety Polskiej" w Spale.

Udało się znów stworzyć tą rzeczywistość urojoną, przy czym fenomenem niezwykle trudnym do wyjaśnienia jest to, że to urojenie było totalne i niezwykle łatwo dostrzegalne. W Polsce mieliśmy większość rządową, skromną i przy końcu już bardzo wadliwą, tak naprawdę sama koalicja prawicowa nie miała tej większości, to dodatki stanowiły o tej większości - zauważył Kaczyński.

Według prezesa PiS, opozycja atakowała rząd w sposób brutalny i wulgarny: Mieliśmy też bardzo silną opozycję, która nie tylko atakowała rząd, ale robiła to w sposób brutalny i wulgarny. Mieliśmy całkowitą wolność na ulicach, była pełna wolność demonstracji, w tym także demonstracji, które miały bardzo agresywny charakter i miały uniemożliwiać inne demonstracje - powiedział.

Sądy są pod wpływem opozycji

Mieliśmy pełną wolność mediów, przy tym przewaga medialna bardzo wyraźna była po tamtej stronie. Bardzo znaczna część władzy w Polsce jest w ręku opozycji, w większości dużych miast rządzi opozycja. Sądy są pod ewidentnym wpływem opozycji. (...) W bardzo wielu sprawach, zupełnie ewidentnych z punktu widzenia przepisów, nie warto zwracać się do sądu, bo wiadomo że się przegra - wskazał Kaczyński.

Mimo tych wszystkich, zupełnie oczywistych faktów, ludzie którzy byli przeciw nam stwierdzali, że w Polsce jest dyktatura, że oni walczą o wolność. Jeżeli ktoś nie mówił, że jego celem jest osiem gwiazdek, to mówił, że jest obrona demokracji i obrona wolności. Jak można połączyć świadomość, że idzie się swobodnie w demonstracji antyrządowej, że liczy się na zwycięstwo w wyborach, że otwiera się codziennie telewizję TVN, która szaleje, jeżeli chodzi o ataki na władzę, i - z drugiej strony - jest się w świecie dyktatury. To się zupełnie ze sobą nie zgadza, no, ale stopień otumanienia był taki, że ludzie to sobie spokojnie ze sobą łączyli. Oczywiście można powiedzieć, że w ich rozumieniu to jest tak, że jak oni nie rządzą, to jest dyktatura - dodał.

"W dzisiejszym świecie to jest nie do uniknięcia"

Jest pytanie, które warto postawić, które mam nadzieję kiedyś będzie przedmiotem opracowań historyków, już dziś powinno być - gdyby to było możliwe, nie jest w tej chwili możliwe po przejęciu władzy, prawdopodobnym, prawie pewnym przejęciu władzy przez opozycję - przedmiotem zainteresowania służb specjalnych: mianowicie jakie były głębsze przyczyny i mechanizmy powstania pewnych formacji.

Tu dochodzimy do takiego pytania: na ile nasze życie publiczne jest autonomiczne wobec sił zewnętrznych - powiedział Jarosław Kaczyński. Oczywiście w każdym państwie, nawet w Stanach Zjednoczonych, jakieś wpływy zewnętrzne funkcjonują. To jest coś, co w dzisiejszym świecie jest nie do uniknięcia - zaznaczył.

"Źródła powstania PO są dość oczywiste"

Jeżeli spojrzymy na te całe 34 lata, począwszy od 1989 r., pominąwszy ten okres przygotowawczy (...), to można powiedzieć tak: tu przez cały czas działają siły, które ewidentnie są związane z naszymi sąsiadami, i nie mówię tu o Czechach czy Słowakach, tylko o Niemcach i Rosjanach - wskazał prezes PiS.

Jak mówił źródła powstania Platformy Obywatelskiej, tu sięgam dość mocno wstecz, są dość oczywiste z tego punktu widzenia. I później ta oczywistość była weryfikowana przez politykę, przez politykę, która w oczywisty sposób wpisywała się w interesy niemieckie" - powiedział.

Nie zapominajmy też o drugiej stronie i na przykład: czy powstanie Polski 2050 - bo to jeszcze wtedy nie była Trzecia Droga, tylko Polska 2050 - było wynikiem tego, że pewien prezenter telewizyjny wpadł na taki pomysł, czy też może czegoś głębszego, czy generałowie, którzy się tam znaleźli, po prostu polubili tego człowieka, czy może są jakieś głębsze tego przyczyny - mówił Jarosław Kaczyński. Tutaj sądzę, że jednak te przyczyny są głębsze i że to jest ta druga strona, która szuka jakiegoś takiego pewnego narzędzia i ciągle ma nadzieję, że może ten ukształtowany już system polityczny, który nie jest mimo wszystko dla niej najwygodniejszy, wolałaby inny, można by doprowadzić do staniu takiego, jaki w przekonaniu Moskwy być powinien - dodał.

Krótko mówiąc: musimy też patrzeć na ten aspekt rzeczywistości, na to, że tutaj mamy do czynienia z pewną rozgrywką sił zewnętrznych, które bardzo sprawnie posługują się formacjami, które działają na terenie Polski i oczywiście prezentują się jako polskie, prezentują się jako patriotyczne - przynajmniej tak deklarują - no, ale jeśli chodzi o ich działania to wszyscy państwo wiedzą jak było, czy bywa i jak pewnie będzie w ciągu tego następnego prawdopodobnie czterolecia, choć daj Boże, żeby to był okres znacznie krótszy - wskazał prezes PiS.

Kaczyński: To powtórka z 2007

Podczas swojego wystąpienia podkreślił, że stan związany z wynikiem wyborów, z którym mamy do czynienia, musi zostać przemyślany, jeżeli chodzi o opis tego stanu, jak i jego przyczyny. Trzeba powiedzieć tak, mamy do czynienia - przynajmniej w pewnym zakresie - z powtórką z 2007 roku - stwierdził prezes PiS.

Podkreślił, że w latach 2005-2007 PiS rządził krótko w bardzo trudnych okolicznościach, w bardzo trudnej koalicji. Mimo wszystko sporo zdziałaliśmy i to były lata bardzo dobrego wzrostu gospodarczego. To były lata bardzo spokojnie. Rok 2006 był najspokojniejszy od roku 1989, a mimo wszystko zdołano skutecznie stworzyć takie potężne zjawisko urojonej rzeczywistości i ta urojona rzeczywistość opanowała umysły bardzo znacznej części Polaków i doprowadzono do mobilizacji. Ta mobilizacja objęła wtedy 6 mln 800 tys. wyborców PO i jeszcze pewną ilość wyborców innych formacji opozycyjnych, ale wtedy PO bardziej dominowała, niż w tej chwili, jeżeli chodzi o wynik wyborów - mówił Jarosław Kaczyński.

Zaznaczył, że tym razem ta mobilizacja była jeszcze większa, przeprowadzona w sposób jeszcze bardziej brutalny i perfidny oraz, że ta mobilizacja trwała przez osiem lat. W jego opinii, to zaczęło się w roku 2005 roku, kiedy lider KO Donald Tusk wygłosił pierwsze takie zaskakujące, agresywne przemówienie, a kampania nie ustawała przez cały czas i była prowadzona wedle zaleceń socjotechnicznych. Metodami socjotechnicznymi można uzyskać praktycznie wszystko - podkreślił prezes PiS.

Dodał, że to wszystko się bardzo zbrutalizowało i jednocześnie nastąpiła ogromna ofensywa wulgarności. Po prostu niebywałej w życiu publicznym wulgarności, przy czym ta wulgarność nie tylko występowała w wypowiedziach różnych ludzi, którzy jakoś biorą udział w życiu publicznym, ale funkcjonują na co dzień prywatnie, ale także w wypowiedziach polityków i wreszcie stała się hasłem. Te osiem gwiazdek stało się hasłem i właściwie odpowiedzią na wszystkie pytania zwolenników KO - zaznaczył Kaczyński.

Autorzy: Danuta Starzyńska-Rosiecka, Marcin Jabłoński, Aleksandra Kuźniar