Z apelem do prezydenta wystąpili we wtorek na konferencji prasowej prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz i wiceprezes Urszula Woźniak.

Reklama

Związek Nauczycielstwa Polskiego zwraca się do z apelem do pana prezydenta o to, by możliwie pilnie, a w zasadzie w sposób niezwłoczny, natychmiastowy, udzielił misji tworzenia nowego rządu opozycji demokratycznej, po to abyśmy jak najszybciej mogli wyłonić nowego ministra edukacji narodowej - powiedział Broniarz.

Powtórzę: ministra edukacji narodowej, albowiem moim zdaniem, należy te dwa resorty całkowicie rozdzielić. Inne są zadania resortu, który odpowiada za prawie 30 tys. szkół i placówek, inne natomiast tego segmentu, także edukacyjnego, który zajmuje się szkołami wyższymi i placówkami naukowo-badawczymi - wskazał szef ZNP. Jak zauważył, "doświadczenia paru ostatnich lat pokazały brak serca, żeby zajmować się edukacją".

Według prezesa ZNP potrzeba niezwłocznego powołania nowego ministra edukacji wiąże się z tymi problemami, z tymi obszarami, o których mówią nauczyciele w codziennych rozmowach, które pokazały też wyniki ankiety przeprowadzonej przez tygodnik "Głos Nauczycielski". - Zdecydowana większość respondentów odpowiedziała, że edukacja wymaga zmian. Elementem, który jest głównym przedmiotem troski nauczycieli jest przede wszystkim potrzeba modyfikacji podstawy programowej. Ten element jest bardzo często wskazywany przez nauczycieli, nauczycieli, podobnie - jak zapowiadany przez polityków - wzrost wynagrodzeń nauczycieli - podał Broniarz.

Reklama

ZNP: Szkoła powinna być samorządowa i odpolityczniona

Urszula Woźniak wskazała na problemy i obszary, którymi trzeba i można zająć się szybko i takie, które wymagają czasu.

-Dążymy do szkoły samorządowej i odpolitycznionej. Samorządowej - podkreślam, bo to powinna być szkoła wiodąca, natomiast w ostatnich latach, a zwłaszcza w ostatnim roku w edukacji niepublicznej podwoiła się liczba uczniów. To co dla nas jest ważne, pierwszoplanowe - ponieważ jesteśmy związkiem zawodowym - to podniesienie wynagrodzeń nauczycieli i zabezpieczenie w budżecie na przyszły rok takiej wysokości subwencji oświatowej, aby środki na edukację wzrosły. Mamy na myśli co naj mniej 3 proc. PKB - powiedziała Woźniak. Według niej, oznacza to wzrost subwencji oświatowej o 34 mld zł.

Odnosząc się do zadeklarowanych przez opozycję podwyżek dla nauczycieli o 30 proc., a nie mniej niż 1500 zł, poinformowała, że obecnie minimalne wynagrodzenie nauczyciela początkującego wynosi 3690 zł brutto, a po podwyżce o 1500 zł wynosiłoby 5190 zł brutto. Jednocześnie przypomniała, że od 1 stycznia 2024 r. minimalne wynagrodzenia ma wynosić 4242 zł brutto, a od 1 lipca - 4300 zł.

Reklama

Woźniak wskazała też na postulat powiązania wysokości wynagrodzeń nauczycieli ze średnim wynagrodzeniem w gospodarce. Jak mówiła spowoduje to automatyzm ustalania wysokości wynagrodzeń nauczycieli oraz odpolityczni je, gdyż wysokość wynagrodzenia nie będzie zależna od decyzji polityków. Wiceprezes mówiła także o potrzebie zmian w ocenie pracy nauczycieli i ocenie pracy dyrektora, ustalania wysokości środków na doskonalenie zawodowe nauczycieli. Zaznaczyła, że to wszystko są zmiany, które można szybko wprowadzić.

Zaznaczyła, że zmiany w podstawie programowej wymaga więcej czasu i głębszej analizy. Jeżeli zachowa się równowagę między treściami, jakich się uczniowie uczą, a kompetencjami, to pozwoli to uczniom na większy komfort nauki, na mniejsze ich obciążenie - powiedziała. Wskazała też, na potrzebę uelastycznienia ramowych planów nauczania. Nauczyciel powinien być autonomiczny, szkoła powinna być autonomiczna. Nauczyciel powinien mieć możliwość elastycznego dostosowania kiedy, jakie godziny będzie realizował, by uczniowie zdobyli umiejętności i kompetencje- wyjaśniła Woźniak.

"Chcemy przede wszystkim, żeby uczniowie i uczennice czuli się w szkole bezpiecznie, żeby nie byli obciążeni i przeciążeni, żeby nauczyciele powracali do szkoły" - powiedziała Woźniak. Zaznaczyła, że tylko w ubiegłym roku szkolnym odeszło z zawodu 3 tys. nauczycieli, 3 tys. poszło na emeryturę, a 14 tys. poszło na urlopy zdrowotne. "Teraz będą podejmować decyzję, czy wrócić do szkoły, czy nie wrócić" - dodała wiceprezes ZNP. (PAP)

Autorka: Danuta Starzyńska-Rosiecka