W wygłoszonym w poniedziałek wieczorem orędziu prezydent Andrzej Duda przekazał, że funkcję tworzenia nowego rządu w pierwszej kolejności powierza Mateuszowi Morawieckiemu, a na marszałka seniora nominuje Marka Sawickiego z PSL. - Jako Prezydent Rzeczypospolitej mam zaszczyt wyznaczyć marszałka seniora, który poprowadzi pierwsze obrady Sejmu. Zdecydowałem o powierzeniu tej ważnej i prestiżowej funkcji panu posłowi Markowi Sawickiemu z Polskiego Stronnictwa Ludowego, który został wybrany z Komitetu Wyborczego Trzecia Droga - poinformował prezydent Duda. - Pan Marek Sawicki ma najdłuższy staż poselski. Reprezentuje swoich wyborców w Sejmie nieprzerwanie od 30 lat. Jako poseł, ale także minister rolnictwa, dał się poznać jako człowiek dialogu i współpracy, dlatego jestem przekonany, że godnie będzie reprezentował w tym szczególnym dniu posłów ze wszystkich ugrupowań, a pierwsze obrady Sejmu będą przebiegać sprawnie i w uroczystej atmosferze - dodał.

Reklama

W rozmowie z Dziennik.pl historyk i politolog z Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UAM w Poznaniu - prof. Paweł Stachowiak zaznaczył, że nominację dla Marka Sawickiego na marszałka seniora trzeba widzieć w kontekście całej decyzji prezydenta Dudy, dotyczącej także powierzenia funkcji tworzenia rządu Mateuszowi Morawieckiemu.

- Te decyzje trzeba widzieć łącznie – stwierdził prof. Paweł Stachowiak. - Z pewnością prezydent jest świadomy, że zbliża się koniec drugiej kadencji i nieuniknione jest poszukiwanie dla siebie nowej pozycji, zarówno w sensie politycznym, jak i życiowym. Myślę, że on doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że jego losy będą całkowicie związane z krajem, że nie ma większych szans na karierę międzynarodową – zaznaczył.

Zdaniem politologa ogłoszenie decyzji podczas orędzia miało być "grą na dwóch fortepianach". - Z jednej strony prezydent zdecydował się działać zgodnie z interesem swojej partii, czyli PiS i spełnić oczekiwania partii, powierzając funkcję premiera jako pierwszemu Mateuszowi Morawieckiemu. Z drugiej strony, równocześnie zrobił wszystko, aby pokazać siebie jako osobę, która postępuje w sposób absolutnie zgodny z konstytucją -podkreślił prof. Stachowiak.

Ekspert przyznał, że w orędziu zaskoczyły go słowa, w których prezydent Duda zaznaczył, że "jeżeli misja się nie powiedzie, to postąpi zgodnie z konstytucją i niezwłocznie powierzy funkcję premiera, temu, kogo wyłoni parlament".
-To zabrzmiało, jakby z góry zakładał, że Morawiecki tego rządu nie zbuduje. Oczywiście wiemy, że nie zbuduje, ale prezydent tego mówić nie musiał. I to jest uwaga, która być może trochę dystansuje go, czy on sam się dystansuje, wobec twardej polityki własnego obozu, zakładającej użycie wszelkich środków dla, jak najdłuższego utrzymania się przy władzy – zauważył rozmówca Dziennik.pl.

Marek Sawicki marszałkiem seniorem w nowym Sejmie?

Natomiast jeśli chodzi o desygnowanie Marka Sawickiego na marszałka seniora, to zdaniem politologa jest to swoista "inwestycja na przyszłość". - Sądzę, że jest to nie tyle inicjatywa samego prezydenta, ale całego obozu politycznego, który stanął w obliczu utraty władzy - podkreślił politolog UAM. Jak zaznaczył, po stronie PiS cały czas "istnieją pewne nadzieje na to, że gdy w bliższej czy dalszej przyszłości dojdzie do problemów wewnętrznych w koalicji, to pojawi się szansa, żeby z tej koalicji wyciągnąć PSL, albo przynajmniej tę część PSL-u, której przewodzi Marek Sawicki, czyli bardziej konserwatywną, bardziej zachowawczą".

- Ruch z marszałkiem seniorem jest inwestycją na przyszłość, nie na dziś! Teraz byłbym szczerze zaskoczony, gdyby udało się PiS-owi skusić PSL. To jest po prostu niemożliwe. PSL nie ma żadnej potrzeby, żeby się wiązać z PiS-em, ale za rok albo dwa w obliczu tarć wewnętrznych w koalicji, czy jej ewentualnego rozpadu, nie jest to rzecz wykluczona – podkreślił.

Reklama

Jednocześnie zdaniem badacza polskiej sceny politycznej, prezydent z pełną premedytacją i przemyśleniem dokonał takiego, a nie innego wyboru.

- Prezydent nominował osobę, która nie jest z jego obozu politycznego, to jest polityczny teatr, ale w tym teatrze jest wątek, który zdaje się naprawdę poważny i bynajmniej nie teatralny, czyli ta wspomniana wyżej inwestycja na przyszłość – wskazał. I dodał, że jest to ewidentne "planowanie kilku ruchów do przodu z nadzieją na to, że kiedyś z PSL-u uda się zrobić koalicjanta PiS-u".

- Wielu komentatorów twierdziło po pyrrusowym zwycięstwie partii rządzącej, że jej największym błędem było to, że na czas nie wyhodowała sobie koalicjanta. No więc wydaje się, że teraz PiS wraz z panem prezydentem zaczyna sobie tego koalicjanta hodować. Ma nim być Polskie Stronnictwo Ludowe, które posiada dużą tradycję bycia partią obrotową Zatem, jest to dla mnie ruch wykonany z myślą o bliżej nieokreślonej przyszłości – podsumował prof. Paweł Stachowiak.

Rozmawiała: Aneta Malinowska