O skali podzielenia Polek i Polaków wokół tej sprawy świadczą kolejne wyniki. Łącznie 18 proc. ankietowanych oczekiwałoby albo pozostawienia obecnego stanu prawnego, albo wręcz jego zaostrzenia, tj. zakazania aborcji bez względu na przesłanki, takie jak ciąża z gwałtu czy zagrożenie życia matki. Z kolei co piąty ankietowany za optymalny uważa powrót do tzw. kompromisu aborcyjnego, który obowiązywał do czasu wydania wyroku TK w 2020 r., a 12 proc. oczekuje zorganizowania referendum w tej sprawie (to postulat Trzeciej Drogi z kampanii). Tylko nieco ponad 9 proc. badanych chce, by pomoc przy aborcji (czy to zabieg przeprowadzony przez lekarza, czy pomoc ze strony rodziny, znajomego lub fundacji kobiecej) nie była karalna.
Inaczej wyglądają wyniki w podziale na wyborców poszczególnych bloków politycznych. Elektorat obecnej większości w 60 proc. opowiada się za najdalej idącą wersją liberalizacji prawa aborcyjnego. Drugie pod względem popularności wskazanie to powrót do kompromisu aborcyjnego sprzed orzeczenia TK w 2020 r. Jak widać, niemal cztery piąte wyborców obecnej większości chce złagodzenia prawa aborcyjnego. Tymczasem wśród wyborców PiS za różnymi propozycjami liberalizacji opowiada się 36 proc. pytanych, a 28 proc. chce, by pozostał obecny stan prawny.
Badanie pokazuje punkt, w którym w obecnym Sejmie zaczyna się dyskusja w tej sprawie. Widać, że rozwiązania liberalizujące obecny stan prawny mają za sobą większość, choć na dziś raczej nie w wersji proponowanej przez Lewicę.