Tusk rozważał postawienie prezesa NBP przed Trybunałem Stanu

Politycy nowej większości sejmowej od dawna wskazywali, że istnieją przesłanki do postawienia prezesa Narodowego Banku Polskiego przed Trybunałem Stanu. Oliwy do ognia dolewał sam prezes NBP, prof. Adam Glapiński, który nie potrafił zapanować nad rozlewającymi się konfliktami w łonie banku centralnego, jak również w Radzie Polityki Pieniężnej, której przewodniczy.

Reklama

Przypomnijmy, w tzw. 100 konkretach Koalicji Obywatelskiej - zbiorze postulatów wyborczych największego ugrupowania politycznego, które utworzy nowy rząd - znalazł się zapis o treści: "postawimy przed Trybunałem Stanu: Adama Glapińskiego - za zniszczenie niezależności Narodowego Banku Polskiego i brak realizacji podstawowego zadania NBP, jakim jest walka z drożyzną". Te zapowiedzi podtrzymał kandydat na premiera Donald Tusk.

W tej chwili dysponujemy większością głosów wystarczającą, aby postawić przed Trybunałem Stanu prezesa Narodowego Banku Polskiego. Analizujemy tę kwestię, bo chcemy w sposób odpowiedzialny używać tego bardzo poważnego narzędzia dyscyplinującego, zmuszającego do odpowiedzialności politycznej, czasami w konsekwencji też karnej polityków i funkcjonariuszy najwyższego szczebla - tłumaczył Tusk.

Reklama

Zawieszenie prezesa NBP nie takie proste? Spór prawników

W niedawno opublikowanej rozmowie z Dziennik.pl prof. Mariusz Bidziński z Uniwersytetu SWPS mówił, że "postawienie prezesa tej instytucji [NBP] przed Trybunałem Stanu może wymagać większości, której zainteresowane strony nie mają". To raczej straszak polityczny. Tak długo jak klasa polityczna nie wzniesie się ponad swoje zapatrywania polityczne i będzie broniła rękami i nogami swoich przedstawicieli, tak długo Trybunał Stanu nie ma sensu - oceniał Bidziński.

Profesor Bidziński przekonywał, że sam wniosek o postawienie prezesa NBP przed TS powoduje zawieszenie go w pełnieniu obowiązków. Ale tylko "do czasu przegłosowania wniosku". Można sobie wyobrazić, że przesuwano by samo głosowanie nad tym wnioskiem. Ale koniec końców musi ono się odbyć - tłumaczył w wywiadzie udzielonym portalowi Dziennik.pl.

Z kolei w rozmowie z portalem Business Insider konstytucjonalista, prof. Ryszard Piotrowski, wyjaśniał, że "prezes NBP jest organem konstytucyjnym, który musi zachowywać niezależność od Sejmu". Choć może nastąpić postawienie prezesa w stan oskarżenia przed Trybunałem Stanu, to nie oznacza, że można go zawiesić w urzędowaniu - tłumaczył prawnik. Zdaniem Piotrowskiego, prezes banku centralnego nie jest osobą, którą w świetle ustawy o TS można zawiesić w urzędowaniu i ani konstytucja, ani ustawa o NBP nie przewiduje takiej instytucji jak zawieszenie prezesa.

Reklama

Z tym stanowiskiem nie zgadza się prof. Bidziński, którego poprosiliśmy o opinię na temat słów prof. Piotrowskiego.

Zdecydowanie można zawiesić prezesa NBP - przekonuje profesor Uniwersytetu SWPS. Zgodnie z artykułem 11 ustawy o Trybunale Stanu uchwała Sejmu o pociągnięciu do odpowiedzialności przed Trybunałem powoduje zawieszenie w czynnościach osoby, której dotyczy - mówi prof. Bidziński. Nie ma tu jakiejkolwiek wątpliwości, że prezes NBP może zostać postawiony przed Trybunałem Stanu w zakresie odpowiedzialności. Nie ma jakichkolwiek furtek ani wyjątków w stosunku do prezesa NBP.

Nasz rozmówca zwraca uwagę na dokładne brzmienie artykułu 11 ustawy o TS. Jedynie w przypadku posłów przewidziano stosowny wyjątek. Zdania o "zawieszeniu w czynnościach" nie stosuje się tylko do mandatu poselskiego - wyjaśnia prawnik. Jeżeli Sejm podejmuje uchwałę, to jest wniosek o uchylenie immunitetu - mówi prof. Bidziński.

Tomasz Mincer