Marszałek Sejmu przypomniał na czwartkowym briefingu, że odwołania Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego od decyzji o wygaszeniu im mandatów skierował w środę do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego.

Jako marszałek Sejmu skierowałem moją korespondencję do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN i oczekuję na odpowiedź z Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN w obu sprawach, które do tej Izby skierowałem - oświadczył Hołownia.

Reklama

"Chciałbym mieć pewność…"

Podkreślił, że chciałby otrzymać informację, jeśli prezes Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych dojdzie do wniosku, że Izba ta jest niewłaściwym miejscem do rozpatrzenia odwołań i w związku z tym przekaże je do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Jako nadawca korespondencji chciałbym mieć pewność, że jeżeli wysyłam ją do Kowalskiego, to odpowiedź otrzymuję od Kowalskiego, a nie od Nowaka - dodał.

Hołownia: Przestępstwo było niewątpliwe

Hołownia ocenił, że postanowienie o wygaszeniu mandatów Wąsika i skazanego w tej samej sprawie Kamińskiego nie budziło żadnych wątpliwości prawnych. Chodzi o osoby skazane prawomocnym wyrokiem sądu, za przestępstwo, które zdaniem sądu było niewątpliwe - powiedział.

Jak mówił, obaj skazani przekazali swoje odwołania od postanowienia marszałka Sejmu do Sądu Najwyższego w dwojaki sposób - za pośrednictwem marszałka Sejmu oraz osobiście - bez żadnego trybu.

Reklama

"Robimy to w trosce o nich"

Wysłałem, jak dobrze wiadomo, oba te ich zażalenia na moją decyzję do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych nie dlatego, że miałem taki kaprys, tylko dlatego, że według opinii prawnych (...) to ta izba w sytuacji istnienia wątpliwości dot. umocowania Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych gwarantuje stronom tego postępowania, (...) panom Wąsikowi i Kamińskiemu niewątpliwe i niewzruszalne korzystanie z ich praw. Robimy to w trosce o nich - mówił marszałek Sejmu.

Hołownia wskazał, że w piśmie do prezesa Izby Pracy SN Piotra Prusinowskiego napisał, że zwraca się o powierzenie sprawy składowi orzekającemu, który nie podważy zaufania, jakie sądownictwo powinno wzbudzać w społeczeństwie demokratycznym i państwie prawnym. Dzisiaj dotarła do nas wiadomość, a w ślad za nią - dosłownie kilkanaście minut temu - pismo, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego wydała postanowienie uchylające moje postanowienie o wygaszeniu mandatu Macieja Wąsika - zaznaczył.

Marszałek podkreślił, że sygnatura akt sugeruje, że zostało to rozpoznane na podstawie dokumentów, które w niewłaściwy sposób przekazał do Sądu osobiście pan Wąsik. Słyszeliśmy, że zostały przekazane dokumenty z Izby Pracy do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, natomiast sygnatura jest inna - sygnatura wskazuje na to, że to prawdopodobnie te dokumenty, które pan Wąsik wysłał pocztą do SN, do Izby Kontroli Nadzwyczajnej; to w tej chwili jeszcze sprawdzamy - dodał Hołownia.

"Wobec Kamińskiego obowiązuje postanowienie marszałka Sejmu"

W tej chwili wobec Mariusza Kamińskiego obowiązuje postanowienie marszałka Sejmu ws. wygaszania mandatu, które zostało wydane i nie zostało zakwestionowane przez nikogo innego. Jeśli chodzi o status Macieja Wąsika on jest dla mnie niejasny w tym momencie - powiedział. Wypowiem się, kiedy otrzymam komplet dokumentacji z Sądu Najwyższego, w którym zapoznam się ze stanowiskiem nie tylko jednej izby, ale również tej izby, do której kierowałem to pismo. Wtedy będę mógł ocenić z jaką rzeczywistością prawną mamy do czynienia - podkreślił.

Hołownia zaznaczył, że dla niego - jako urzędnika państwowego - jest to rzecz, która nie mieści się absolutnie w żadnych kanonach. Jego zdaniem dzisiaj, gdyby ktoś chciał zapytać, dlaczego potrzebna jest reforma praworządności i do czego doprowadziły reformy, które robił (był minister sprawiedliwości, były Prokurator Generalny - przyp. PAP) Zbigniew Ziobro, prezydent Andrzej Duda je wspierał i inni byli w tym czynni, to ma dziś koronny dowód, na to do czego to może doprowadzić. Hołownia dodał, że spodziewa się, że w tych dwóch sprawach mogą zapaść jeszcze dwa, trzy orzeczenia różnych izb SN.

"Polki i Polacy widzą do czego doprowadziła ta degrengolada"

Dzisiaj Polki i Polacy widzą do czego doprowadziła ta degrengolada, doprowadziła do tego, że Polak, który idzie do sądu z ważną dla siebie sprawą - chce np. stwierdzić, czy otrzymał spadek po babci, z jednego orzeczenie może dowiedzieć się, że dostał spadek po babci, z drugiego, że to babcia dostała spadek po nim, z trzeciego, że on jest babcią, a z czwartego, że jednak on jest wnukiem. Do tego dzisiaj doprowadziło to ich majstrowanie przy systemie wymiaru sprawiedliwości w Polsce - ocenił.

My go naprawimy i my sobie też z tą sytuacją poradzimy zgodnie z prawem, zgodnie z literą, być może sposoby, które będą nie dla wszystkich doskonałe. Jako marszałek Sejmu, mówię, że w Kancelarii będziemy się ściśle trzymać prawa - zadeklarował.

Ze wszystkimi organami, które się do nas zwracają, wymieniamy korespondencję. Wczoraj wieczorem przyszło pismo z Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, proszące o dokumenty w tej sprawie i one dzisiaj zostały wysłane niezwłocznie około 13.30 do Izby Kontroli Nadzwyczajnej, tymczasem ona 10 minut wcześniej wydała postanowienie mimo, że nie otrzymała dokumentów, o które prosi - poinformował również Hołownia.

SN nie wysłał uzasadnienia

Marszałek Sejmu oświadczył, że wraz z informacją o uchyleniu jego postanowienia nie otrzymał uzasadnienia takiej decyzji SN. Nie wiem, na jakiej podstawie Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych postanowiła to moje postanowienie o wygaszeniu mandatu usunąć z obiegu - poinformował Hołownia.

Co zdecydował SN?

Sąd Najwyższy w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych w składzie trojga sędziów - Maria Szczepaniec, Marek Dobrowolski i Aleksander Stępkowski - w sprawie z odwołania Macieja Romana Wąsika od postanowienia marszałka Sejmu z dnia 21 grudnia 2023 r. o wygaśnięciu mandatu posła, po rozpoznaniu na posiedzeniu niejawnym 4 stycznia br., uchylił postanowienie marszałka Sejmu z 21 grudnia ub.r. w sprawie stwierdzenia wygaśnięcia mandatu posła - powiedział PAP Maciej Brzózka z zespołu prasowego SN.

Dokumenty wpłynęły w środę

W środę do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN wpłynęły przekazane przez marszałka Sejmu Szymona Hołownię odwołania Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego od decyzji marszałka o wygaszeniu im mandatów. "Dokumenty w oryginałach, czyli odwołania i załączniki do tych odwołań wraz z pismem przewodnim marszałka Sejmu wpłynęły i sprawy zostały zarejestrowane w Izbie Pracy i Ubezpieczeń Społecznych" - informował PAP prezes tej Izby SN sędzia Piotr Prusinowski. W środę do obu spraw wyznaczono składy sędziowskie i terminy posiedzeń niejawnych na 10 stycznia br.

Jak poinformował zaś Brzózka, w czwartek przed południem w sprawie odwołania Wąsika w Izbie Pracy SN podjęte zostało przez wyznaczonego do tej sprawy sędziego postanowienie o przekazaniu tej sprawy do Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN. Odwołanie dotyczące Kamińskiego przekazane przez marszałka Sejmu obecnie pozostaje w Izbie Pracy SN.

Marszałek wydał postanowienia o wygaśnięciu mandatów

Postanowienia w sprawie stwierdzenia wygaśnięcia mandatów poselskich posłów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika z upływem 20 grudnia 2023 r. marszałek Sejmu wydał w czwartek, 21 grudnia. Od tych postanowień marszałka Sejmu przysługuje odwołanie do SN.

Jak wówczas informowało Centrum Informacyjne Sejmu, w uzasadnieniu obu dokumentów marszałek Hołownia wskazał, że konstytucja przewiduje, iż wybraną do Sejmu lub do Senatu nie może być osoba skazana prawomocnym wyrokiem na karę pozbawienia wolności za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego, zaś zgodnie z Kodeksem wyborczym prawa wybieralności w wyborach do Sejmu nie ma osoba skazana prawomocnym wyrokiem na karę pozbawienia wolności za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego lub umyślne przestępstwo skarbowe. "Skutkiem utraty prawa wybieralności jest (...) wygaśnięcie mandatu posła" - podawało CIS.

Były szef CBA i były minister spraw wewnętrznych Mariusz Kamiński oraz jego były zastępca Maciej Wąsik zostali skazani 20 grudnia br. prawomocnym wyrokiem na dwa lata pozbawienia wolności w związku z tzw. aferą gruntową.