To, co dzieje się w Sejmie, jest w gestii marszałka. Nie dziwię się, że Szymon Hołownia podjął różne kroki, aby powagę Sejmu zagwarantować i to bardzo dobrze. W żaden sposób dla posłów, posłanek nie było to dotkliwe - skomentował Tomasz Siemoniak w Polsat News potencjalne pojawienie się Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika w Sejmie i tego, że Sejm pilnowany jest przez licznych policjantów.

Reklama

Tak jak mówił marszałek, trzeba chronić prawo, praworządność, by nie-posłowie nie wchodzili na salę plenarną - dodał polityk KO.

Siemoniak o Pegasusie: Posiadamy obszerne informacje

Reklama

Siemoniak odwołał się do słów premiera Donalda Tuska, który zaznaczył, że kwestia Kamińskiego i Wąsika "nie dobiegła końca", lecz "rozpoczęła się". Skorzystał z powszechnie dostępnej wiedzy, w temacie Pegasusa posiadamy obszerne informacje - odpowiedział Siemoniak, przypominając o działaniach, które podjął obecny europoseł KO Krzysztof Brejza, będący celem inwigilacji za pomocą tego oprogramowania.

Podkreślił, że to właśnie Wąsik i Kamiński odpowiadali za służby specjalne podczas rządów PiS, a słów Tuska "nie powinno się interpretować jako zapowiedzi". Zapowiedział również, że nie będzie komentował nazwisk osób, które były inwigilowane za pomocą Pegasusa.

Reklama

"Lista jest dłuższa"

Lista jest dużo dłuższa, jest znacząco więcej nazwisk (od tych znanych do tej pory - red.), natomiast nie chcę mówić, aby ktokolwiek nie przywiązywał się do liczby (...). Każdy, kto popatrzył na nazwiska, widzi, że jednym z kryteriów byli ludzie niewygodni dla władzy. Proszę sobie dopowiadać - stwierdził Siemoniak w Polsat News.

Brejzy nie inwigilowano w związku z tym, że ktoś w ratuszu w Inowrocławiu ukradł parę spinaczy. Tylko, bo ujawnił nagrody premier Szydło - mówił polityk w Polsat News.