Jak czytamy w komunikacie resortu, już w 2022 roku "Polska miała okazję przystąpić do ESSI, a decyzja podjęta przez ministra Błaszczaka (…) o nieprzystąpieniu do niego była krytykowana nie tylko przez polską opinię publiczną, ale również przez Sojuszników" - czytamy.
"Inicjatywa cieszy się poparciem NATO, co wiąże się m.in. z potencjalną możliwością skonsolidowanego zakupu części uzbrojenia po korzystniejszych cenach oraz wzmacnianiem interoperacyjności systemów użytkowanych przez sojuszników" - czytamy w komunikacie MON.
"W ramach ESSI planowana jest współpraca dotycząca między innymi systemów niemieckich (IRIS-T), amerykańskich (Patriot) i izraelskich (Arrow-3), które będą funkcjonowały w ramach zintegrowanego systemu obrony powietrznej i przeciwrakietowej NATO - IAMD (Integrated Air-and-Missile Defence). List intencyjny w tej sprawie został dotychczas podpisany przez 15 państw, a kolejnych 21 jest na różnych etapach przystępowania do tej inicjatywy" - napisano w komunikacie.
Błaszczak: To nie jest żadna tarcza
Jak mówił w zamieszczonym na profilu Prawa i Sprawiedliwości były minister obrony Mariusz Błaszczak, oferta ta została odrzucona przez specjalistów wojskowych, specjalistów, którzy budują polską tarczę. - Europejska tarcza antyrakietowa jest projektem, który funkcjonuje wyłącznie na papierze, nie jest w żaden sposób zaawansowana, to jest koncepcja - mówił były minister.
Po drugie - ciągnął Błaszczak - faworyzuje niemiecki przemysł zbrojeniowy. Po trzecie, podobną opinię prezentowali specjaliści innych państw europejskich. W tym projekcie nie ma Francji, nie ma Wło0ch, nie ma Hiszpanii, nie ma Portugalii, nie ma państw bałkańskich - mówił.
To jest europejska tarcza finansowa, przeznaczona dla Niemiec, tak, aby wspierać niemiecki przemysł zbrojeniowy. A nie leży w polskim interesie wspieranie niemieckiego przemysłu zbrojeniowego, dlatego, ze mamy własny, polski przemysł zbrojeniowy - mówił były szef MON.