Akrobata w kremlowskim cyrku

Były premier, wiceprezes PiS Mateusz Morawiecki w czwartek został zapytany w Radiu Zet o to, jaki ma stosunek do żartów na swój temat, czy traktuje je z dystansem oraz o to, co sądzi na temat ksywy "Pinokio". To co dzisiaj już do (Donalda) Tuska przylgnie, czyli to, że jest (…) tym akrobatą w kremlowskim cyrku, to jest coś dużo gorszego niż ten mały bohater, który został mi przypisany – powiedział Morawiecki. Dodał, że stara się robić wszystko, by Polska była mocniejsza, by Polakom lepiej się żyło oraz żeby dobro wspólne było na najwyższym poziomie.

Ksywa Pinokio

Reklama

Dopytywany, czy ksywa „Pinokio” mu nie przeszkadza, powiedział, że zupełnie go nie interesuje jakie jego przeciwnicy polityczni próbują przypisać mu łatki. Jakbym się martwił tymi wszystkimi inwektywami to już bym rzeczywiście musiał przejść do jakiejś bardziej spokojnej dziedziny życia publicznego – powiedział.

Czy polityka to narkotyk?

Zapytany, gdzie widzi siebie za 10 lat, powiedział, że w polityce. Po to zrezygnowałem z tych złotych, bankowych tronów i z tych 100 czy 200 mln zł rzuciłem to za sobą i nie chcę do tego wracać, żeby zająć się sprawami dobra wspólnego. Dopytywany, czy polityka to narkotyk, powiedział, że nie. Nie jestem uzależniony od polityki. Polityka to jest najpiękniejsza rzecz, poprzez którą można dbać o dobro wspólne - powiedział. Dodał, ze trudno mu wyobrazić sobie inny zawód.