Na pl. Piłsudskiego jak co miesiąc pojawili się aktywiści na czele ze Zbigniewem Komosą. W każdą miesięcznicę katastrofy smoleńskiej składają oni przed pomnikiem na placu Piłsudskiego wieniec o treści: "Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który, ignorując wszelkie procedury, nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach. Spoczywajcie w pokoju. Naród Polski". Tym razem mieli utrudnione zadanie.

Reklama

Aktywiści wieniec złożyli dopiero po tym, gdy prezes PiS Jarosław Kaczyński wraz z innymi politykami opuścili plac. Złożenie wieńca uniemożliwiały im bowiem barierki przyozdobione flagą biało-czerwoną oraz osoby w kamizelkach "służba porządkowa 2024". W momencie pojawienia się polityków PiS, organizatorzy spontanicznego zgromadzenia, zaapelowali do aktywistów, by nie przeszkadzali politykom PiS w ich uroczystości.

Kto przyszedł?

W porównaniu do poprzednich miesięcznic, widać było różnicę zarówno w zachowaniu zgromadzonych na placu jak i we frekwencji delegacji Prawa i Sprawiedliwości, bo ta była zdecydowanie mniejsza.

Na pl. Piłsudskiego oprócz prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego obecni byli także m.in. Antoni Macierewicz, Mateusz Morawiecki,Anna Fotyga oraz Mariusz Błaszczak. Co dziwne, nie było większości osób które startowały z list PiS do europarlamentu. Maciej Wąsik i Mariusz Kamiński nie pojawili się tym razem na miesięcznicy. Nie było także Jacka Kurskiego.

Delegacja PiS na miesięcznicy 10.06.2024 r. / dziennik.pl / Iga Leszczyńska
Reklama

Jakie pojawiły się transparenty?

Aktywiści pojawili się z transparentami m.in.: "Nie ma nic wiecznego na pl. Piłsudskiego", "Katyń pamiętamy", "Współwinni zbrodni wciąż żyją bezkarnie. Mord Smoleński 2010" oraz "Kłamstwo smoleńskie".

Jak co miesiąc, po porannym nabożeństwie odprawionym w warszawskim kościele seminaryjnym politycy PiS przeszli pod pomnik prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a następnie pod pomnik Ofiar Tragedii Smoleńskiej na placu Piłsudskiego. Tym razem, by dostać się do pomnika Ofiar Tragedii Smoleńskiej, musieli przejść przez ustawione bramki, których pilnowała "służba porządkowa 2024". Towarzyszyły im krzyki aktywistów, którzy krzyczeli m.in. by przestali kłamać, że będą siedzieć, są złodziejami, oszustami, bandziorami oraz powtarzali wulgarne słowa prezesa PiS, który odniósł się wulgarnie do jednego z aktywistów na jednej z miesięcznic.

W momencie, gdy delegacja PiS na czele z prezesem Jarosławem Kaczyńskim opuściła plac, część pań ze "służby porządkowej 2024" zaczęła odmawiać przy barierkach różaniec. W tym czasie Zbigniew Komosa wraz z aktywistami dalej czekali na możliwość złożenia wieńca.

"Służba porządkowa 2024" podczas odmawiania różańca / dziennik.pl / Iga Leszczyńska

Czy Komosa złożył wieniec?

Zbigniew Komosa zapytany przez redakcję Dziennik.pl czemu nie udało im się złożyć wieńca przed godz. 9, powiedział, że przez kaprys organizatorów ignorujących wyroki sądu. Zapytany, czy uda im się złożyć wieniec, odpowiedział, że tak. Jak zwiną swój sprzęt techniczny, zdejmą flagi polski z barierek, myślę, że chwilę później uda nam się go złożyć - powiedział Komosa. Chwilę później rzeczywiście udało im się złożyć wieniec bez incydentów. Następnie Komosa rozwiązał spontaniczne zgromadzenie. Jak długo wieniec zostanie przed pomnikiem? Tego nie wiadomo. Najprawdopodobniej sympatycy Jarosława Kaczyńskiego będą próbowali się go pozbyć.

Zbigniew Komosa składający wieniec. Miesięcznica smoleńska 10.06.2024 r. / dziennik.pl / Iga Leszczyńska

Katastrofa Smoleńska

10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka Maria, najwyżsi dowódcy Wojska Polskiego i ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski. Polska delegacja zmierzała na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.