Gen. Polko krytycznie ocenia "pokazowe" odprawy z udziałem Donald Tuska. Rażą mnie pokazowe odprawy z udziałem premiera, przypomina mi to medialne odprawy Putina, podczas których rozmówcy boją się wejść w słowo. Nie da się w paru zdaniach wyrazić pełnej informacji o warunkach atmosferycznych, ocenie klimatu, dalszych scenariuszach, bo w jakim celu to robimy? Dla widza, który siedzi przed telewizorem czy na użytek zarządzania kryzysowego? – pyta gen. Polko.

Reklama

I podkreśla, że takie wystąpienia nie zawsze są w stanie przekazać pełne i precyzyjne informacje, co może prowadzić do nieporozumień i chaosu informacyjnego.

Medialne odprawy jak u Putina? Gen. Polko ocenia działania Tuska

W obliczu zarzutów, że premier błędnie ocenił sytuację, gen. Polko zwraca uwagę na trudności w prognozowaniu i zarządzaniu kryzysem. Zarzucają mu, że się pomylił w ocenie sytuacji. Jednego dnia mówił, że prognozy nie są przesadnie alarmujące, a następnego dnia pogoda się pogorszyła. Ale on nie jest Bogiem czy wróżbitą. Nie steruje pogodą, jakby oczekiwali tego przeciwnicy. Trudno mu w tej kwestii zarzucać zaniechania. Premier na poważnie podszedł do tematu – mówi Polko. Podkreśla, że choć błędy w ocenie sytuacji mogą się zdarzyć, ważne jest, aby dostarczać ludziom nadziei i unikać skrajnego pesymizmu.

Gen. Polko zaznacza też, że ważne są również jasne komunikaty. Trzeba poważnie traktować sygnały o konieczności ewakuacji. Pamiętam historię z powodzi stulecia w 1997 roku, gdy straż miejska nakazała ewakuację, a ludzie to lekceważyli – przypomina. Zwraca uwagę, że skuteczne zarządzanie kryzysem wymaga zarówno klarownego komunikowania zagrożeń, jak i budowania zaufania wśród obywateli.

Gen. Polko w rozmowie z "Wprost" podkreśla, że odpowiedzialność za obecną sytuację nie leży tylko na obecnym rządzie. To są skutki działań wcześniejszych ekip i każda ze stron powinna uderzyć się w piersi. Nie tylko obecny rząd. Przerzucanie się winą jest obrzydliwe. Dyskusje powinny iść w stronę szukania pomysłu, jak naprawić błędy i skutecznie reagować w przyszłości, gdy dojdzie do katastrofy – zaznacza. Według Polko, kluczowe jest skupienie się na przyszłych rozwiązaniach i budowaniu systemów, które mogą lepiej radzić sobie z kryzysami, zamiast skupiać się na wzajemnym obwinianiu.

Reklama

Powódź, mimo że jest tragicznym wydarzeniem, powinna być także bodźcem do przemyślenia i poprawienia systemów zarządzania kryzysowego w Polsce.

Obserwuj kanał Dziennik.pl na WhatsAppie