W czwartek sejmowa komisja śledcza ds. wyborów korespondencyjnych przyjęła raport końcowy ze swoich prac oraz przegłosowała zawiadomienia do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez osoby, które brały udział w przygotowaniu wyborów prezydenckich, które miały odbyć się 10 maja 2020 r. w trybie korespondencyjnym.
W ocenie Jońskiego, sporządzony w ciągu 10 miesięcy prac komisji, 400-stronicowy raport, to akt oskarżenia wobec polityków poprzedniej władzy, przygotowany, aby nikt nigdy więcej nie próbował "ukraść wyborów". Próba przeprowadzenia wyborów kopertowych w czasie pandemii, to było złamanie prawa i próba kradzieży wolnych, demokratycznych wyborów - ocenił Joński.
"Wszystko w rękach sądu". Joński liczy na surowe wyroki za wybory kopertowe
Jestem przekonany, że nasz materiał dowodowy, przesłuchania, dowody posłużą prokuraturze do zdjęcia immunitetu byłego premiera Mateusza Morawieckiego - powiedział. Zauważył, że byłby "to pierwszy taki przypadek".
Joński zwrócił uwagę, że Morawiecki w momencie podpisywania decyzji zlecającej podjęcie działań zmierzających do przygotowania wyborów Poczcie Polskiej i PWPW, miał informację, że grozi mu odpowiedzialność majątkowa, konstytucyjna i karna. Mimo to zrobił to - zauważył.
Komisja działała po to, żeby otworzyć oczy ludziom, żeby zobaczyli, że z jednej strony rząd nakazywał, żeby obywatele nie wychodzili z domów w czasie pandemii, a w tym samym czasie chciał "na rympał" przeprowadzić wybory kopertowe i to tylko jedną turę, co udowodniliśmy - mówił Joński.
Oprócz zawiadomienia na Mateusza Morawieckiego, byłego premiera, który podpisał decyzję, jest też zawiadomienie na (prezesa PiS) Jarosława Kaczyńskiego, który przyznał się pod przysięgą na komisji, że to on podjął decyzję (ws. wyborów), o czym zresztą mówił Mateusz Morawiecki, że decyzja była podjęta na ulicy Nowogrodzkiej, a on tylko ją podpisał - powiedział b. szef komisji.
Ta sprawa jest szalenie ważna, bo wybory są świętością. To jest święto demokracji i nie można pozwolić, żeby ktokolwiek próbował odebrać Państwowej Komisji Wyborczej kompetencje i przenosił je na spółki Skarbu Państwa, bądź firmy, które nie są upoważnione, żeby je organizować. Dodatkowo oczywiście wyrzucono w błoto 71 mln zł. Teraz już wszystko w rękach prokuratury i sądu. Ja liczę na surowe wyroki wobec tych, którzy złamali prawo - powiedział Joński.
Komisja złoży zawiadomienia do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez b. premiera Mateusza Morawieckiego, prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i b. szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego, b. marszałek Sejmu Elżbietę Witek, byłego szefa KPRM Michała Dworczyka, byłego szefa MAP Jacka Sasina i jego zastępców: Artura Sobonia oraz Tomasza Szczegielniaka. Wnioski dotyczą też b. członków zarządu Poczty Polskiej: Tomasza Zdzikota, Grzegorza Kurdziela, Tomasza Cicirko, Pawła Przychodzienia, Andrzeja Bodzionego i Tomasza Janka, a także b. członków zarządu PWPW: Macieja Biernata, Piotra Ciompy i Tomasza Sztangi. Zawiadomienia dotyczą także b. ministra cyfryzacji Marka Zagórskiego i b. prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych Jana Nowaka.
W raporcie komisja oceniła, że "ówczesny aparat władzy usilnie dążył do przeprowadzenia wyborów korespondencyjnych, aby doprowadzić do reelekcji ówczesnego Prezydenta RP, który według zdecydowanej większości sondaży mógł wygrać wybory już w pierwszej turze". Zdaniem komisji, "wiedziano jednak, że wraz z rozwojem sytuacji epidemiologicznej, wprowadzonymi ograniczeniami i skutkami gospodarczymi poparcie to może maleć i zmniejszać szanse na reelekcję, co zresztą faktycznie miało miejsce".
"Dążenie do przeprowadzenia wyborów w początkowej fazie nieznanej dotychczas choroby zakaźnej wywołanej wirusem SARS-CoV-2 i w czasie światowej pandemii" - w ocenie komisji - było "nieodpowiedzialne i zagrażające dla życia i zdrowia Polaków, standardów państwa prawa i wolności obywatelskich".