We wtorek do Sejmu trafił wniosek prokuratury o uchylenie immunitetu posłowi PiS,dawniej politykowi Suwerennej Polski,Dariuszowi Mateckiemu, a także na wyrażenie zgody Sejmu na jego zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie w związku ze śledztwem ws. Funduszu Sprawiedliwości, oraz jego fikcyjnym zatrudnieniem w Lasach Państwowych. Dowody w tej sprawie dostarczyły podstaw do podejrzenia popełnienia przez posła PiS sześciu przestępstw, które zagrożone są karą do 10 lat pozbawienia wolności.

Prokuratura chce aresztu dla Mateckiego. Polityk PiS podejrzany o pranie brudnych pieniędzy

Według ustaleń Zespołu Śledczego nr 2 Prokuratury Krajowej, który prowadzi śledztwo w sprawie Funduszu Sprawiedliwości, Matecki, działając w porozumieniu z Ministerstwem Sprawiedliwości w okresie, gdy kierował nim Zbigniew Ziobro, uczestniczył w ustawianiu konkursów na wielomilionowe dotacje z Funduszu Sprawiedliwości i wyprowadzaniu publicznych pieniędzy do powiązanych z nim organizacji – Stowarzyszenia Fidei Defensor i Stowarzyszenia Przyjaciół Zdrowia.

Reklama

W Polsat News Bodnar był dopytywany, czy konieczne jest zatrzymywanie Mateckiego, a potem wnioskowanie do sądu o jego areszt. "Uzasadnienie wniosku o uchylenie immunitetu wskazuje na szereg różnych wątpliwości dotyczących tego, jak wyglądał ten proceder prania brudnych pieniędzy i wyciągania pieniędzy z tych grantów, które zostały udzielone dwóm organizacjom, z którymi był związany pan Dariusz Matecki" - odpowiedział Bodnar.

Śledztwo ma charakter rozwojowy. To, że różne rzeczy zostały przedstawione w tym wniosku, to nie znaczy, że jeszcze nie ma innych okoliczności do zbadania. Dlatego prokuratura uzasadnia, że konieczne jest tymczasowe aresztowanie, bo wtedy będzie można zabezpieczyć dalszy tok postępowania - dodał.

Reklama

Minister zaprzeczył też wypowiedziom, które wskazują na to, że wniosek o zatrzymanie Mateckiego służy temu, "żeby zobaczyć posła w kajdankach w środku kampanii wyborczej". To jest w ogóle ostatni pomysł, który by mi, czy w ogóle prokuraturze przyszedł do głowy, żeby wykorzystywać tego typu sytuacje - powiedział Bodnar.

Podkreślił też, że zarówno służby mundurowe i prokuratura wykazują dużą dbałość o to, żeby nie eksponować faktów zatrzymań. Przykładowo wczoraj były zatrzymania osób też związanych ze sprawą, czyli dawnej dyrekcji Lasów Państwowych - mówił minister w odniesieniu do informacji o tym, że m.in. w związku ze sprawą fikcyjnego zatrudnienia Mateckiego w LP Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało we wtorek trzech byłych dyrektorów Lasów Państwowych.

Nikt nie zobaczy żadnego obrazka, że ktoś gdzieś został przez policję wyprowadzany, ponieważ nie o to chodzi. Chodzi o to, żeby osiągnąć konkretny efekt procesowy, czyli uzyskanie zeznań kilku osób w tym samym czasie, żeby wzajemnie nie mogli oni tego ustalić - dodał Bodnar.

Z komunikatu Prokuratury Krajowej wynika, że Matecki miał umożliwiać wybranym stowarzyszeniom uzyskanie dotacji z Funduszu Sprawiedliwości poprzez wcześniejsze konsultowanie ich wniosków z urzędnikami Ministerstwa Sprawiedliwości, co zwiększało ich szanse na pozytywną ocenę. Dzięki temu organizacjom tym przyznano łącznie ok. 14,86 mln zł, z czego część środków była wydatkowana niezgodnie z przeznaczeniem – m.in. na nierzetelne faktury i fikcyjne wynagrodzenia.

Ponadto Matecki miał działać na rzecz przyznania dotacji ok. 5 mln zł Stowarzyszeniu Fidei Defensor, mimo że zasady konkursu nie przewidywały wskazywania beneficjentów z góry. Pieniądze te również były wykorzystywane w sposób niezgodny z prawem. Prokuratura zarzuca mu także pranie brudnych pieniędzy – miał przyjąć co najmniej 447,5 tys. zł pochodzących z nielegalnie pozyskanych funduszy i przeznaczyć je na prywatne wydatki.

Dodatkowo, w porozumieniu z byłym kierownictwem Lasów Państwowych, Matecki miał pobierać wynagrodzenie za fikcyjne zatrudnienie w latach 2020-2023, co mogło spowodować stratę LP w wysokości ok. 500 tys. zł. W związku m.in. z tą sprawą CBA zatrzymało trzech byłych dyrektorów tej instytucji.

W ocenie prokuratury, konieczne jest zatrzymanie Mateckiego, aby przeprowadzić z nim czynności procesowe, a także wystąpienie do sądu o jego tymczasowe aresztowanie m.in. ze względu na obawę mataczenia. Ponadto posłowi PiS grozi surowa kara, co może skłaniać go do prób unikania odpowiedzialności.

W środę na platformie X odniósł się do sprawy ewentualnego aresztu Mateckiego szef zespołu KO ds. rozliczenia PiS, poseł Roman Giertych i przypomniał, że został on nagrany przez byłego dyrektora Funduszu Sprawiedliwości Tomasza Mraza "jak wspólnie z Marcinem Romanowskim ustalali jak oszukać organy państwowe, aby się nie dowiedziały o powiązaniach Mateckiego ze stowarzyszeniami, które otrzymały kilkanaście milionów dotacji". Ponadto według portalu oko.press prokuratura ma dowody, że "wcześniej założono grupę na Signalu, na której wymieniano się informacjami o czynnościach podejmowanych przez prokuraturę ws. Funduszu Sprawiedliwości".

We wtorek Matecki ocenił na platformie X, że wszystkie zarzuty wobec niego są "skrajnie absurdalne, nieprawdziwe", i że wkrótce się do nich szczegółowo odniesie. "Nie mogli znaleźć nic innego, to stawiają mi zarzuty za to, że pracowałem w Lasach Państwowych i na podstawie zeznań Tomasz M., którego adwokatem jest Roman Giertych. Tomasz M. w tym śledztwie może legalnie kłamać" - napisał. Podkreślił też, że postępowanie przeciwko niemu jest wykorzystywaniem aparatu państwa do niszczenia opozycji.

Matecki zadeklarował też, że nie będzie unikał odpowiedzialności poprzez wyjazd z Polski. "Jeszcze dziś mógłbym jechać na Węgry, ale uspokajam siepaczy Bodnara, nie zamierzam nigdzie jechać" - napisał. "Mogę swobodnie lecieć do Budapesztu albo Waszyngtonu. Nic nie zrobiłem, nigdzie nie jadę - chciałem zeznawać od roku, nawet wysyłałem pisma do prokuratury - nikt mnie nie chciał przesłuchać" - dodał.