Dziś rano poszedłem do Sądu Najwyższego z tego powodu, że informatorzy poinformowali mnie wczoraj, iż protokoły, które nadeszły z sądów rejonowych, protokoły przeliczenia głosów w obwodowych komisjach wyborczych, wykazały właściwie we wszystkich przypadkach, że mamy do czynienia z fałszerstwami wyborczymi - powiedział Giertych.

Sfałszowane wybory? Giertych uderza w Sąd Najwyższy

Poseł Koalicji Obywatelskiej podjął próbę uzyskania wglądu do dokumentów, które – jego zdaniem – powinny być jawne.

Reklama

Poszedłem poprosić tę izbę [Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych] o udostępnienie protokołów - relacjonował, powołując się na przepisy o dostępie do informacji publicznej. Podkreślił, że jako obywatel ma prawo wiedzieć, jak realizowany jest jego wniosek dotyczący protestu wyborczego.

Według jego relacji, Sąd Najwyższy odmówił mu dostępu do dokumentów, a sprawa została przekazana do rozpatrzenia przez I prezes SN Małgorzatę Manowską. Izba Kontroli Nadzwyczajnej, która jest fałszywym sądem, można powiedzieć takim rakiem SN, odmówiła mi dostępu do dokumentów, przekazując sprawę do rozstrzygnięcia I prezes SN Małgorzacie Manowskiej. Udałem się do niej, rozmawiałem z nią. Powiedziała, że dokumentów mi nie wyda. Dlaczego nie? Bo nie - mówił Giertych.

W jego ocenie, jak czytamy na stronach Onetu, potwierdza to informacje, które uzyskał wcześniej. W związku z tym przyjmuję, że informatorzy mówili prawdę i że mieliśmy do czynienia z udowodnieniem fałszerstw wyborczych w tych przypadkach, o które zwrócili się sędziowie - stwierdził.

Reklama

Polityk odniósł się również do stanowiska PKW, która uznała, że nie może jednoznacznie stwierdzić, kto wygrał wybory prezydenckie. Zgodnie z decyzją Komisji, ostateczna ocena należy do Sądu Najwyższego.

Na zakończenie konferencji Giertych wyraził swoje przekonanie co do intencji powołania kontrowersyjnej izby sądu. I teraz dochodzimy do sedna. W moim przekonaniu ta izba po to została powołana, aby kryć fałszerstwa wyborcze PiS. To był pomysł Jarosława Kaczyńskiego - powiedział.

Źródło: ONET, MEDIA