Przypomnijmy, że marszałek Sejmu Szymon Hołownia w Polsat News powiedział, że wiele razy sugerowano mu, aby opóźnił zaprzysiężenie Karola Nawrockiego na prezydenta RP i dokonał w ten sposób "zamachu stanu".Mówię o "zamachu stanu", mając na myśli sytuację, w której prezydent został wybrany, a ja mówię: Nie podoba mi się ten prezydent, to może go nie zaprzysięgnę, pobędę sobie prezydentem, bo przecież takie były koncepcje -wyjaśniał.
Odmówił jednak ujawnienia, kto składał mu taką propozycję. Wspomniał natomiast o politykach, prawnikach i ludziach, którym "nie podobał się wynik wyborów prezydenckich".
Donald Tusk o poważnych konsekwencjach
Do tej wypowiedzi lidera Polski 2050 odniósł się w sobotę m.in. premier Donald Tusk. – Ostatnio mamy przykłady, jak niepoważne zachowanie albo niepoważne słowa mogą zrodzić bardzo poważne konsekwencje. Jak puszczamy dzieci na wakacje, to im przecież mówimy: "nie rób głupot, bo głupoty mogą zamienić się w dramat". W polityce jest dokładnie tak samo – oświadczył Tusk. Dodał, że polityczne gesty czy nieostrożne, niepoważne lub niedojrzałe decyzje mogą mieć bardzo poważne konsekwencje "dla ludzi i dla całych państw".
"Były naciski i to też publiczne"
W poniedziałek o słowa Szymona Hołowni została zapytana w TVN24 minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz (Polska 2050). Wróćmy do początku całej tej historii, bo tu trzeba zobaczyć duży obrazek. Odbyły się wybory, których wynik (...) nie satysfakcjonuje, jak rozumiem, wszystkich w naszej koalicji. Z tym że my, jako Polska 2050, od początku powiedzieliśmy tak: jest taki wynik wyborów, nie satysfakcjonuje nas, ale jest demokracja, szanujemy- powiedziała.
Dodała, że "były naciski i to też publiczne, więc to nie jest też nic, co było ukryte", żeby nie doszło o czasie do zaprzysiężenia prezydenta. Nie podała jednak nazwisk, mówiąc, że "nie jest od tego, żeby te personalia ujawnić.
Była ewidentna próba jakiegoś takiego zamącenia opinią publiczną i rozhuśtania nastrojów wokół wyborów, co jest czymś bardzo, bardzo złym, długoterminowo fatalnym dla państwa polskiego, bo zaufanie do procesu wyborczego jest fundamentem demokracji - powiedziała.