Siedem błędów, które przyczyniły się do dymisji Skrzypczaka
1 1. Wydaje się, że kroplą, która przelała czarę goryczy związaną ze Skrzypczakiem, był wywiad, którego „wódz” (tak jest nazywany przez żołnierzy) udzielił "Dziennikowi Gazecie Prawnej". Generał nigdy nie stronił od dziennikarzy. Ale tym razem jego wypowiedź była chyba zbyt szczera. Oto fragment odpowiedzi, której udzielił Mirze Suchodolskiej: „Chciałbym podkreślić, że ja, jako polski generał, jako żołnierz, który składał przysięgę, nie zgodzę się nigdy, aby nam podsuwano projekty, które wcześniej sprzedano Rosjanom. Bo razem z tym sprzętem sprzedaje się kody źródłowe. I z tego powodu kłopoty ma nawet Izrael, gdyż firma, która teraz mnie atakuje, sprzedała swoje bezzałogowce, pod nazwą Heron, Rosji. A ta, niewykluczone, komuś innemu. W każdym razie ten ktoś, zapewne Hezbollah albo Iran, sparaliżował drony tej firmy w Izraelu.” Choć podobnie myśli zdecydowana większość polskich polityków zajmujących się obronnością, to mówienie czegoś takiego tuż przed rozpoczęciem szczytu Partnerstwa Wschodniego w Wilnie wydaje się co najmniej nietaktem. Minister odpowiadał za uzbrojenie i modernizację armii, a nie za polską politykę zagraniczną.
Dziennik Gazeta Prawna
2 2. Właśnie w związku ze swoją działalnością i w ramach tzw. dialogu technicznego wysłał list do dyrektora rządowej komórki w Ministerstwie Obrony Izraela. Problem w tym, że pada w nim nazwa konkretnej firmy produkującej samoloty bezzałogowe – Elbit Systems. Wydaje się, że chodzi raczej o pewną niezręczność, bo po pierwsze przetarg na drony nie został jeszcze ogłoszony, tak więc wiele może się zmienić, a po drugie nawet gdyby założyć złe chęci i jakiekolwiek dogadanie się przez Skrzypczaka z tą firmą, to pisanie o takich rzeczach w oficjalnych pismach MON byłoby więcej niż głupie i zachęciło służby, które i tak miały oko na generała do jeszcze większej intensywności działań. Naprawdę trudno podejrzewać Waldemara Skrzypaczaka o coś takiego.
Newspix / MAKSYMILIAN RIGAMONTI
3 3. Problemy byłego wiceministra stały się głośne, gdy 20 września Służba Kontrwywiadu Wojskowego nie przedłużyła mu dostępu do informacji niejawnych. Prawdopodobnie chodziło o to, że Skrzypczak kupił drogi samochód w podejrzanie niskiej cenie. Nawet jeśli to były rozgrywki między byłym już szefem SKW gen. Noskiem, a Skrzypczakiem, to fakty są takie, że minęły dwa miesiące, a wiceminister certyfikatu nie otrzymał. A u kogoś kto ma się zajmować modernizacją armii i modernizacją uzbrojenia brak tego dokumentu zwyczajnie uniemożliwia normalną pracę.
Agencja Gazeta / Fot. Bartosz Buk gazeta.pl Agencja Gazeta
4 4. Skrzypczak odszedł z wojska w 2009 r. po ostrej krytyce biurokracji i opóźnień MON związanej z zakupem sprzętu. Jednak po krótkim czasie zaczął pracować dla firm z sektora zbrojeniowego. Choć nie jest to niczym szczególnym wśród emerytowanych generałów, to były wiceminister zrobił to w mniej niż dwa lata po odejściu ze służby, a taką przerwę przewiduje ustawa. Z etycznego punktu widzenia pracowanie dla zbrojeniówki, a potem decydowanie o zakupach dla niej może budzić wątpliwości.
Newspix / Aleksander Majdanski
5 5. Tym bardziej, że Skrzypczak po prostu znał wielu przedstawicieli firm zbrojeniowych i lobbystów. Trudno żeby było inaczej, skoro „w firmie” był tyle lat. Ale czym innym jest spotykanie się na oficjalnych bankietach czy targach, czym innym w swoim domu w celach towarzyskich. A właśnie do takiego spotkania doszło z Mieczysławem Bullem i Moniką Bal zajmującą się piarem dla koncernów zbrojeniowych m.in. Aeronautics i IAI. Teraz Skrzypczak twierdzi, że Bull mu groził, a Bal złożyła do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa składania fałszywych zeznań SKW. Jak było naprawdę nie dowiemy się pewnie nigdy, ale wydaje się, że na takim stanowisku swoich znajomych powinno się dobierać bardzo dokładnie, tak by nie powstały nawet najmniejsze wątpliwości.
dziennik.pl
6 Kolejną, na pozór drobną sprawą, był brak współpracy Skrzypczaka z posłami Prawa i Sprawiedliwości. Generalnie obrona narodowa to jedna z nielicznych działek, w której posłowie często wykazują się rozsądkiem i są nastawieni na kooperację. O wiceministrze pozytywnie wypowiadają się zarówno członkowie lewej jak i prawej strony. Środowa konferencja prasowa, na której posłowie PiS zarzucali pośrednio Skrzypczakowi ustawienie przetargu na łodzie podwodne, była kolejnym zamieszaniem. I nieistotne jest to, że w tym wypadku posłowie opozycji biją pianę w sposób bezsensowny, bo przetargu wciąż nie ogłoszono, a ustalenie specyfikacji przetargowej nadal trwa. Chodzi o to, że znów się zrobiło o Skrzypczaku głośno, a tego najwyraźniej premier Tusk miał już dość.
Newspix / KRZYSZTOF BURSKI
7 Można powiedzieć, że grzechem pierworodnym wiceministra obrony, który doprowadził go do dymisji było to, że… wykonywał naprawdę dobrą robotę. Przypomnijmy: polska w najbliższych latach wyda gigantyczne pieniądze na modernizację armii. A on postawił się zachodnim koncernom zbrojeniowym, nie bał się stawiać na polskie firmy, wprowadził dialog techniczny, który pozwoli faktycznie kupować najlepszy sprzęt potrzebny naszej armii, a nie najlepszy sprzęt, którym dysponuje akurat konkretny producent. Procedury zostały uproszczone i stały się bardziej transparentne, dodatkowo można się spodziewać pewnego transferu technologii, który będzie szedł w parze z zakupami sprzętu.
Newspix / ARTUR HOJNY
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję