Kaczyński powtórzył - podczas debaty na temat rozwoju regionalnego, zorganizowanej w warszawskim w Hotelu Europejskim - że PO miała w swoim programie prywatyzację szpitali.

Reklama

We wtorek o godz. 14.30 warszawski sąd rozpatrzy pozew złożony w trybie wyborczym przeciwko kandydatowi PiS za jego słowa o poparciu Komorowskiego dla pomysłu prywatyzacji służby zdrowia.

"Mam nadzieję, że będzie dobrze, że sprawiedliwość zwycięży, naprawdę ta skarga wyborcza powinna być wykorzystywana w wypadkach skrajnych" - mówił we wtorek Kaczyński.

"Naprawdę nikt nie jest w stanie zaprzeczyć temu, że PO miała w swoim programie prywatyzację szpitali i zalecała tego typu rozwiązania. Późniejsza ustawa o komercjalizacji też w istocie odnosiła się do procesów, które w wielu wypadkach musiały prowadzić do prywatyzacji sensu stricto" - mówił kandydat PiS.

Reklama

"Koledzy z PO postanowili nam wytaczać procesy o to, co sami napisali, powiedzieli głosowali i tak dalej" - uważa Kaczyński.

Dlatego - jak powiedział - "zamiast jechać dzisiaj w teren, na wschód Polski, zamiast jechać na ziemię łomżyńską, skąd się wywodzi moja rodzina, gdzie spędziłem niemały kawałek dzieciństwa, będę się musiał włóczyć po korytarzach sądowych".

"Zobaczymy co na to sądy, ale fakty są faktami i faktów oszukać się nie da. Przykro mi, że będę musiał w ten sposób spędzać czas" - mówił kandydat PiS.

Reklama

Komitet Komorowskiego pozwał Kaczyńskiego za słowa wypowiedziane podczas wiecu w Lublinie, gdzie kandydat PiS mówił m.in. o prywatyzacji służby zdrowia, której - według niego - chce jego główny konkurent Komorowski.

"Chodzi o to, by podstawą była publiczna służba zdrowia, tu jest ta zasadnicza różnica, kartka wyborcza wrzucona 20 (czerwca) jest albo za tym, albo za tym" - powiedział. "Sprawa służby zdrowia, prywatna, sprywatyzowana - tak jak to chce mój główny polityczny konkurent - czy też publiczna; dla niektórych, zależna od portfela, czy dla wszystkich" - podkreślił wtedy Kaczyński