Podczas ciszy wyborczej nie wolno prowadzić czynnej agitacji wyborczej, czyli np. rozdawać ulotek, rozwieszać plakatów, nawoływać do głosowania na konkretnych kandydatów, organizować pochodów, manifestacji - powiedział sekretarz Państwowej Komisji Wyborczej Kazimierz Czaplicki. Zabronione jest też podawanie do publicznej wiadomości wyników sondaży.

Reklama

Nie wolno zawieszać na autobusach czy prywatnych samochodach plakatów z kandydatami i przemieszać się z nimi po ulicach miast. Jest to zaliczane - jak mówił Czaplicki - do agitacji czynnej. W trakcie ciszy wyborczej nie wolno także namawiać do głosowania na konkretnych kandydatów w internecie. Internet jest traktowany jak prasa, w związku z czym nie powinny się w nim ukazywać żadne materiały agitacyjne - przestrzega Czaplicki.

Zgodnie z ordynacją w czasie ciszy wyborczej zabroniona jest też agitacja w lokalach wyborczych oraz na terenie budynków, w których te lokale się znajdują. Natomiast - jak tłumaczył Czaplicki - plakaty, billboardy, które zostały wywieszone w trakcie kampanii wyborczej, nie są uznawane za agitację i mogą bez problemów zostać na swoim miejscu.

Sekretarz PKW zwrócił uwagę, że nie jest zabronione organizowanie akcji zachęcających do pójścia do urn wyborczych. "Jeśli nie ma to formy agitacji wyborczej i nie jest prowadzone przez kandydata lub jego sztab, a ma na celu zachęcenie do wzięcia udziałów w wyborach to jest to dozwolone" - podkreślił. Każdy wyborca, który zauważy złamanie ciszy wyborczej, powinien zgłosić ten fakt na policję.

Naruszenie ciszy wyborczej ponosi za sobą konsekwencje finansowe. Za czynną agitację grozi grzywna w wysokości do 5 tys. zł. Natomiast za publikowanie sondaży kara sięga od 500 tys. zł do 1 mln zł.