"Przecież lewicowi wyborcy nigdy nie poprą kandydata PiS - odstrasza ich jego radykalny antykomunizm. Może to stać się rękojmią, że w Polsce nie powtórzy się sytuacja z poprzednich wyborów, gdy w I turze zwyciężył obecny premier Donald Tusk, a wybory nieoczekiwanie dla wszystkich wygrał Lech Kaczyński" - zauważa rosyjska gazeta "Kommiersant".

Reklama

"W Polsce popularna jest idea, że nie należy oddawać całej władzy w ręce jednej partii, w danym wypadku - Platformy Obywatelskiej. Wszelako osobowość Jarosława Kaczyńskiego może przeszkodzić Polakom we wcieleniu jej w życie" - dodaje dziennik.

W ocenie dziennika, Kaczyński i Komorowski "to dwa przeciwieństwa". "Pierwszy reprezentuje konserwatywne, radykalne w swojej religijności skrzydło polskiego społeczeństwa. Nie mając rodziny, całe życie poświęcił polityce. Znany jest z nacjonalistycznych poglądów i zaciekłego antykomunizmu" - pisze "Kommiersant".

Komorowskiego gazeta przedstawia jako "liberała o wyglądzie szlachcica, uczestnika podziemia antykomunistycznego, porządnego katolika i ojca czworga dzieci".

"Kommiersant" odnotowuje też, że "Napieralski, młody lider lewicy, który dotąd był uważany za króla partyjnych intryg i kuluarowego polityka, nieoczekiwanie dla wszystkich przeprowadził bardzo aktywną i udaną kampanię".

Reklama

Na wynik przywódcy SLD zwraca też uwagę rządowa "Rossijskaja Gazieta", której zdaniem "Napieralski zapewnił swojej partii dobre warunki wyjściowe przed wyborami parlamentarnymi, które odbędą się w przyszłym roku".

...czytaj dalej

Reklama



"Dosłownie w ciągu kilku tygodni Bronisław Komorowski i Jarosław Kaczyński zdążyli objechać cały kraj, podać na siebie wzajemnie do sądu, pokłócić się o debaty przedwyborcze, wygłosić oświadczenia programowe i jeśli nie wyznać miłość, to co najmniej wyrazić gotowość do ścisłej współpracy z Rosją" - pisze "Rossijskaja Gazieta".

Zdaniem "Komsomolskiej Prawdy", w II turze wyborów "można się spodziewać wszystkiego". Gazeta przypomina, że "w 2005 roku początkowo zwycięstwo odniósł Donald Tusk, jednak w II turze z rąk obecnego premiera wyrwał je Lech Kaczyński".

"Komsomolskaja Prawda" przekazuje, że "kampania wyborcza dwóch kandydatów wyróżniała się ostrymi oświadczeniami". "Jarosław Kaczyński na przykład publicznie oznajmił, że pod Smoleńskiem dokonano zamachu na jego brata i winą za tragedię oczywiście obarczył Rosję" - informuje.

Gazeta przytacza również opinię deputowanego do Dumy Państwowej z kierowanej przez premiera Władimira Putina partii Jedna Rosja Siergieja Markowa, według którego "stosunki rosyjsko-polskie zyskałyby w wypadku zwycięstwa Bronisława Komorowskiego".

Także "Izwiestija" przypominają, że "w wyborach 2005 roku po I turze prowadził obecny premier Donald Tusk, jednak w II wyprzedził go Lech Kaczyński, zdobywając 54 proc. głosów".

Zdaniem dziennika, "PiS cieszy się stabilnym poparciem na wsi, podczas gdy na liberałów głosują mieszkańcy dużych miast, młodzież i wszyscy ci, którzy są już zmęczeni wiecznymi +historycznymi porachunkami+ z sąsiadami".