BARBARA SOWA: Czwarte podejście do wyborów prezydenckich i czwarty wynik. Jest Pan zadowolony?
Janusz Korwin-Mikke: Nie, w żadnym wypadku.
Dlaczego, przecież wyprzedził pan Andrzeja Olechowskiego i Waldemara Pawlaka.
Liczyłem na dwa razy więcej. Ale jeśli wziąć pod uwagę fakt, że wydałem na kampanię 200 tys. zł, a Grzegorz Napieralski 9 mln zł i to on był w telewizji pokazywany 13 razy więcej niż ja, to trudno się dziwić wynikom. Wyborami rządzi telewizja. W niedzielę był u mnie młody człowiek ze swoją nauczycielką. Ona go pyta: "Jak mogłeś głosować na kogoś, kto jest za odebraniem kobietom czynnego prawa wyborczego?” On na to: „A pani zna się na polityce?” Nie - odpowiada kobieta A pójdzie Pani głosować? Oczywiście, to mój obowiązek obywatelski - dodaje. To chyba wyjaśnia, dzięki komu Bronisław Komorowski i Jarosław Kaczyński utrzymali się u władzy.
A na pana kto zagłosował?
Mądrzy ludzie. To 400 tys. osób, które wiedzą o co chodzi. Reszta to owce, które głosowały, bo tak im w telewizji powiedzieli.
Tylko tylu jest w Polsce prawdziwych liberałów i zwolenników wolnego rynku?
W każdym społeczeństwie jest ich tyle samo. Ale w Polsce ci ludzie ginęli w powstaniach, albo wyemigrowali. Prawdziwi liberałowie wyjechali do Ameryki, Singapuru, Londynu albo do Chin zabierając ze sobą swoje geny i potomstwo. Jeśli 3 mln Polaków mieszka teraz za granicą, to o czymś świadczy.
Ale za granicą też mogli głosować.
Tyle, że za granicą nikomu się nie chce iść na wybory. Głosuje jeden procent. Zresztą grupa moich wyborców wystarczy, żeby zbudować poparcie dla zbrojnego przejęcia władzy, gdy w Polsce wybuchną zamieszki.
Czarny scenariusz Pan kreśli...
To nie jest czarny scenariusz. Upadek socjalizmu to pozytywny scenariusz. A do tego zmierzamy. Jeśli rząd przestanie płacić emerytury to podążymy śladem Argentyny. Zbliża się kryzys i zamieszki są pewne. A te 400 tys ludzi przyda się armii, która będzie chciała przywrócić porządek.
>>>Czytaj dalej>>
Zanim nastąpi to zbrojne przejęcie władzy, kogo Pan poprze w drugiej turze?
Na miejscu kandydatów nie prosiłbym o żadne poparcie. Moja rekomendacja oznaczałoby utratę głosów lewicy.
Ale gdyby się upierali, to jakich argumentów powinni użyć?
Dla mnie kluczowa jest sprawa wojska i polityki zagranicznej, póki ją jeszcze mamy. Mogliby obiecać, że żadna polska jednostka - poza kampanią reprezentacyjną - nie będzie przekazana pod komendę europejską.
Któryś z kandydatów się już do pana zwrócił?
Żaden nie zrobił tego osobiście, a ja czekam na rozmowę w cztery oczy, w końcu obu z nich znam od 30 lat.
Ale jaka wizja bardziej się panu podoba, Kaczyńskiego czy Komorowskiego?
Nie ma większej różnicy. Przecież obaj reprezentują głęboko lewicowe partie. Żadna nie domaga się zniesienia przymusu ubezpieczeń czy obowiązku jeżdżenia w pasach. Jedni chcą się opiekować ludźmi w imię Pana Boga, drudzy w imię Karola Marksa. Większej różnicy między nimi ma. Ale w tej kampanii nie chodzi o samych kandydatów. Po raz pierwszy nie wstydziłem się startu w wyborach. Wcześniej musiałem konkurować z drobnymi cwaniaczkami, złodziejami, agenciakami. Tym razem startowali ludzie którzy coś sobą reprezentują. Ale problem w tym ze za nimi stoją dwa gangi złodziei bez cienia czci i godności, którzy chcą rozkraść Polskę. Kaczyński i Komorowski są więc tylko instrumentami mafii, które chcą opanować Polskę. Z tego powodu lepiej, żeby Komorowski przegrał. Wtedy PO nie dostanie monopolu władzy. A przecież lepiej, żeby dwie mafie się kłóciły, niżby jedna miała w całości wziąć we władanie kraj.
*Janusz Korwin-Mikke kandydat na prezydenta "Wolności i Praworządności"