Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski, który stracił w katastrofie smoleńskiej dziewięcioro bliskich przyjaciół, ubolewa, że obie badające sprawę komisje - i polska, i rosyjska - wyjaśniły niewiele. Dziś nikt nie może powiedzieć, że na pewno to był zamach. Ale także, że na pewno to nie był zamach. Myślę, że taki chaos informacyjny, jaki w tej chwili mamy i coraz bardziej fantastyczne teorie rozmywają ten problem - stwierdza w rozmowie z serwisem fronda.pl. Jego zdaniem, mogło być inaczej, gdyby tuż po katastrofie powołana została komisja międzynarodowa.

Reklama

Ja nie mogę powiedzieć, że wierzę w zamach, albo nie wierzę, bo to nie jest przedmiotem wiary, nie jest dogmatem. To powinno być empirycznie sprawdzone i udowodnione - mówi duchowny. Dodaje jednak, że dwa lata przyniosły jedynie wielki chaos informacyjny. Z tego względu każdy może wyciągać własne wnioski na temat przyczyn katastrofy.

Co do samej rocznicy katastrofy stwierdza, że na dzień dzisiejszy jego zdaniem niemożliwe są wspólne, jednolite obchody. Przypomina, że podziały było widać już dwa lata temu, w czasie organizacji uroczystości w Katyniu, kiedy z osobną wizytą poleciał tam 7 kwietnia Donald Tusk, a 10 kwietnia dotrzeć miał Lech Kaczyński.

Oczywiście, trzeba się różnić politycznie, ale powinno się przynajmniej spróbować pewne wydarzenia, tak jak rocznica zbrodni katyńskiej czy tragedii smoleńskiej, jednak obchodzić wspólnie, niezależnie od tego, kto jest prezydentem, premierem, etc. Ponad podziałami. Dziś, w roku 2012 nie wierzę, żeby to kiedykolwiek było możliwe - mówi ostro ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. I uderza w polityków: Nie ma takiej partii, która nie "grałaby" Smoleńskiem dla własnych celów.

Reklama

Dlatego, jak mówi, on sam nie pojawi się ani na oficjalnych uroczystościach, ani na tych organizowanych przez PiS. Wybrałem dziś uroczystości w Grodzisku Mazowieckiem, bo ważne jest dla mnie uczczenie pamięci ofiar, modlitwa za nie i spotkanie z ich rodzinami, a nie wiece polityczne czy urzędowe oficjałki – ani w jednym, ani a w drugim nie ma ducha - mówi.