Szanuję jego ból, tak jak szanuję ból innych osób, ale od polityka, szefa największej partii opozycyjnej wymagać trzeba roztropności i zimnego spojrzenia na politykę- mówiła w "Faktach po Faktach" Joanna Kluzik-Rostkowska. Zarzuca swemu byłemu szefowi, że w żałobę po katastrofie uwikłał politykę. Mieszają się dwa porządki – porządek rodzin ofiar, szacunku dla ich bólu, w którym mieści się Jarosław Kaczyński. Ale ta sprawa za sprawą Jarosława Kaczyńskiego funkcjonuje też w porządku politycznym i trudno nie zgodzić się z tym, że część tych obchodów jest wikłaniem tej tragedii w bieżącą politykę - stwierdziła na antenie TVN24.

Reklama

>>>Kaczyński przed Pałacem: Zostali zdradzeni, to wiemy na pewno

Adam Hofman uważa z kolei, że władza i media próbują wmówić, że katastrofą zajmuje się banda wariatów, smoleńska sekta i że to sprawa poboczna. Jego zdaniem trzeba wreszcie dokończyć śledztwo. Przypomniał, że dziś przed Pałacem Prezydenckim pojawiło się wiele osób. To byli dobrze ubrani ludzie, którzy przyjechali z całej Polski, by się upomnieć o tę sprawę - stwierdził. Dodał też, że dopiero zmiana władzy w Polsce przyniesie przełom w śledztwie, bo nowy rząd poprosi o pomoc NATO i USA.

Tezom Hofmana ostro zaprzeczył Jerzy Wenderlich z SLD. Wicemarszałek Sejmu uważa, że politycy SLD też pamiętają o swych ofiarach, tylko, że obchodzą żałobę inaczej niż PiS. Zdaniem polityka lewicy, zgromadzenia PiS nie mają nic wspólnego z żałobą. Powiedział pan, że ludzie na Krakowskim Przedmieściu byli dobrze ubrani. Tak jakby gdyby byli źle ubrani, byliby mniej wiarygodni dla tej demonstracji. Proszę nie tworzyć teorii "krawiectwo a sprawa smoleńska - stwierdził.