Stacja powołuje się na uzasadnienie wyroku wydanego przez sąd rejonowy, a nakazującego rozpoczęcie od nowa śledztwa w sprawie organizacji lotów do Smoleńska w dniach 7 i 10 kwietnia 2010 roku. Drugi z nich skończył się katastrofą rządowego samolotu i śmiercią prezydenta Lecha Kaczyńskiego i 95 innych osób.
W toku śledztwa status pokrzywdzonych otrzymać może nawet kilkaset osób. Chodzi nie tylko o rodziny ofiar katastrofy, ale także o wszystkich pasażerów, którzy lecieli do Smoleńska na pokładzie rządowego tupolewa 7 dni wcześniej, wraz z delegacją z premierem na czele. Pokrzywdzonym może być zatem także sam Donald Tusk.
Decyzję o ponownym przeprowadzeniu śledztwa podjął warszawski sąd rejonowy. Uwzględnił on zażalenie złożone przez Jarosława Kaczyńskiego i Martę Kaczyńską, czyli brata i córkę zmarłego Lecha Kaczyńskiego. Postępowanie zostało umorzone w czerwcu ubiegłego roku, ponieważ prokuratura nie dopatrzyła się znamion przestępstwa. Śledczy stwierdzili również, że nikt w tej sprawie nie jest pokrzywdzonym. Tego stanowiska nie podzielił sąd.
Zdaniem mecenasa Piotra Pszczółkowskiego, reprezentującego Jarosława Kaczyńskiego, zaniedbań przy organizacji lotów do Smoleńska mogli się dopuścić urzędnicy resortów obrony i spraw zagranicznych, a także niektórzy ministrowie. W tym kontekście najczęściej wskazywany jest były szef kancelarii premiera Tomasz Arabski.