10 kwietnia spodziewam się burd ulicznych i awantur, próby demolowania i podpalania państwa - tłumaczy "Rzeczpospolitej" Stefan Niesiołowski. Po stronie PiS te uroczystości nie mają charakteru hołdu - dodaje. Atakuje też wydawcę "Gazety Polskiej". Pan Tomasz Sakiewicz z gazety bliskiej partii Jarosława Kaczyńskiego zapowiedział, że obchody trzeciej rocznicy katastrofy smoleńskiej będą miały charakter powstania narodowego i obalenia rządu. Ze swojego wezwania się wycofał i niestety nie będzie okazji, by wywołać kolejne powstanie - mówi. Wieszcz z Milanówka nie będzie więc miał swojej daniny krwi - kpi Niesiołowski z Jarosława Rymkiewicza.

Reklama

Niesiołowski uważa, że jeśli ktoś chce złożyć ofiarom, to powinien pojawić się na cmentarzu na warszawskich Powązkach, dlatego też jego zdaniem PiS wcale nie zależy na żałobie. 10 kwietnia nie chodzi o uroczystości żałobne, ale o polityczną zadymę, która ma doprowadzić do obalenia rządu. Temu służą brednie o poległych pod Smoleńskiem, zamachu, czy tworzenie symetrii między Katyniem 1940 a Smoleńskiem 2010 - grzmi Niesiołowski. Zapewnia jednak, że 10 kwietnia nie uda silić demokracji i zdemolować państwa. Na smoleńskich trumnach PiS i politycy od Rydzyka nie dojdą do władzy.

Chwali też premiera, który 10 kwietnia jedzie do Nigerii.Donald Tusk nie będzie odwoływał zagranicznej wizyty tylko dlatego, że PiS urządza burdy uliczne - mówi. Premier nie ma obowiązku b Polsce w rocznicę katastrofy smoleńskiej. Bardzo dobrze, że wyjeżdża - dodaje.

Nie podoba mu się jednak postępowanie rządu i prokuratury w sprawie raportu Millera. Błędem rządzących było przekonanie, że prawda sama się obroni. Świetny raport Millera nie mógł się obronić przed zmasowaną kontrpropagandą Macierewicza - stwierdza polityk PO. Niektóre działania prokuratury dają amunicję tym, którzy wierzą w zamach, mimo że przecież prokuratura zamach wykluczyła - zauważa w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Niesiołowski. Wysyłanie sprzecznych komunikatów na temat materiałów wybuchowych, kiedy wiadomo, że trotylu w tupolewie nie było, jest bardzo szkodliwe - twierdzi. Prokuratura już dawno powinna zakończyć śledztwo - dodaje.

Ma też swoją teorię przyczyn katastrofy. Wini za wypadek Lecha Kaczyńskiego. Do tego strasznego wydarzenia doszło na skutek błędu pilotów, kontrolerów i tego, że Lech Kaczyński w rocznicę mordu katyńskiego chciał rozpocząć swoją kampanię wyborczą - stwierdza. Atakuje też polityków PiS, którzy chwalą byłego prezydenta. Sasin i Łopiński rozpowszechniają brednie niegodne parlamentarzystów, a godne dwóch patologicznych lizusów - dodaje. Rosjanie nigdy nie dokonali zamachu na przywódcę obcego państwa i nie mieli powodów, żeby zgładzić polskiego prezydenta. Kaczyński miałby być groźniejszy od Reagana czy Eisenhowera - pyta retorycznie. Rosyjscy komuniści robili zamachy, ale na Rosjan - wyjaśnia. W rafie koralowej jest rybka o nazwie "błazenek", która znakomicie pasuje do towarzystwa panów Sasina i Łopińskiego - kpi.

Na koniec wywiadu dostało się Januszowi Piechocińskiemu. Ale nie za problemy z memorandum, a jego polityczne decyzje. Pawlak nie był łatwym szefem partii koalicyjnej, ale zachowywał się lojalniej od Piechocińskiego - mówi. Niektóre jego zachowania oceniam negatywnie. A konkretnie pomysł umieszczenia na listach PSL polityków PJN i Solidarnej Polski" - wyjaśnia. Jest nielojalnością wobec PO mieć na listach ludzi tak obłudnych, jak Kowal, który kłamie m.in. na mój temat, albo pana Dorna i Ziobry, którzy tyle szkód wyrządzili - podsumowuje.