Grupa G: Brazylia - Korea Płn. 2:1
Bramki: 1:0 Maicon (55), 2:0 Elano (72), 2:1 Ji Yun-nam (89).
sędzia: Viktor Kassai (Węgry).
Brazylia: 1-Julio Cesar; 2-Maicon, 3-Lucio, 4-Juan, 6-Michel Bastos; 5-Felipe Melo 8-Gilberto Silva, 7-Elano, 10-Kaka, 11-Robinho; 9-Luis Fabiano.
Korea Płn.: 1-Ri Myong-guk; 5-Ri Kwang-chon, 2-Cha Jong-hyok, 13-Pak Chol-jin, 3-Ri Jun-il 8-Ji Yun-nam; 11-Mun In-guk, 17-An Yong-hak, 4-Pak Nam-chol, 10-Hong Yong-jo; 9-Jong Tae-se.
Taktyka Koreańczyków przed grupowym meczem piłkarskich mistrzostw świata w RPA z Brazylią była prosta - pięciu obrońców miało za zadanie zatrzymać latynoskich wirtuozów. Pomysł na pięciokrotnych mistrzów świata okazał się skuteczny do 55. minuty.
W pierwszej połowie drużyna Dungi potrafiła tylko dwukrotnie zagrozić bramce rywala. Najpierw Robinho chciał zaskoczyć azjatyckich piłkarzy strzałem z bardzo ostrego kąta, a chwilę później zza linii pola karnego uderzał Maicon. Bramkarz Ri Myong-guk był jednak czujny.
Po zmianie stron nastąpiło odrodzenie Brazylijczyków. Od pierwszej minuty dominowali na murawie i wydawało się, że tylko kwestią czasu jest strzelenie przez nich gola. "Samba" rozpoczęła się w 55. minucie, kiedy Elano świetnie wypatrzył Maicona, a on prawie z zerowego kąta trafił tuż przy słupku.
Bramka podziałała na Canarinhos jak dodatkowy doping. Rozluźnieni bawili się piłką, a Koreańczycy nie istnieli na boisku. W 72. minucie po raz kolejny zaimponował Elano. Tym razem to on dostał precyzyjne podanie od Robinho i z pierwszej piłki, w pełnym biegu był bezbłędny.
Gol uśpił ekipę Dungi, a Koreańczycy tylko czekali na taki moment. Ji Yun-nam na minutę przed końcowym gwizdkiem przedarł się w pole karne i ustalił wynik meczu na 1:2.
Kiedyś pobili Włochów
Koreański team nazywa się Chollima - to mityczne imię skrzydlatego rumaka tak szybkiego, że nie sposób go dosiąść. W 1966 roku piłkarze z Chollimy w pierwszym i dotąd jedynym występie w MŚ zostali niespodziewanymi bohaterami - awansowali do ćwierćfinału, eliminując Włochy.
Drużyna w złotej klatce
Świat mógłby nigdy nie usłyszeć o „drużynie dżokejów”, jak ich nazywano ze względu na niski wzrost, bo gospodarz mundialu mocno zastanawiał się nad odmówieniem im wiz. Brytyjczycy bali się konfliktu dyplomatycznego z USA i Koreą Południową.
W czasach, kiedy tabloidy zaglądają piłkarskim gwiazdom w najbardziej intymne sfery życia, o graczach z Chollimy nie wiadomo właściwie nic. Ich treningi w RPA odbywają się za zamkniętymi drzwiami, czas między nimi piłkarze spędzają na przeznaczonym tylko dla nich piętrze hotelu w odległej dzielnicy Johannesburga.
czytaj dalej >>>
Na kontakt z zagranicznymi dziennikarzami trener Kim Jong Hun pozwolił tylko jedynej gwieździe teamu Jong Tae Se. Urodzony w Japonii i przerobiony w ramach programu dla koreańskiej mniejszości narodowej piłkarz stał się najlepszym rzecznikiem drużyny. - Nasza przewaga to mentalność. Umiemy się skoncentrować i jesteśmy szybcy. Jeśli będziemy w siebie wierzyć i stworzymy jedność, z pewnością możemy wygrać - zapewnia napastnik nazywany ludowym Rooneyem. Poza nim podporą drużyny są napastnik rosyjskiego Rostowa Hong Yong Jo i pomocnik Mun In Guk.
Chollima wyjechali z Korei jako bohaterowie, żegnani przez wiwatujące tłumy - ich awans do MŚ upamiętniono, wydając specjalną serię znaczków pocztowych. Nie wiadomo jednak, jak wiele kibice dowiedzą się o ich występie i czy go kiedyś zobaczą.
Zagorzały kibic Kim Dzong Il
Występ w RPA jest oczkiem w głowie „ukochanego przywódcy” Kim Dzong Ila, zagorzałego kibica, który podobno czasami daje nawet piłkarzom wskazówki taktyczne. Według niektórych przekazów sukces na mundialu sprzed 44 lat pomógł mu w przejęciu władzy od ojca Kim Ir Sena.
Cytowany przez południowoafrykańskie media były reżimowy trener Moon Ki-nam, który kilka lat temu uciekł na południową stronę, zdradził, że gracze za zwycięstwa dostają mieszkania. Ale porażki muszą odpracowywać w kopalniach.