Po remisie 1:1 ze USA w pierwszym meczu na miano klauna "zasługiwał" jedynie bramkarz Robert Green, po którego błędzie Anglia straciła bramkę. Teraz nazwano tak cały zespół.
"Daily Mirror" przypomina też, że przed rozpoczęciem mundialu drużynę widziano w gronie ścisłych faworytów do zwycięstwa, a teraz wszyscy będą szczęśliwi jeśli piłkarze awansują do drugiej rundy.
W "The Independent" napisano, że "reprezentacja przypomina splądrowane miasto z płonącymi budynkami i uciekającymi ludźmi". Mimo iż Anglia nie odpadła jeszcze z rozgrywek nastroje wśród kibiców są takie jakby to już się stało.
"The Sun" parafrazuje słynne słowa Winstona Churchilla - "Nigdy wcześniej w trakcie meczu na mundialu tak niewielu (angielscy piłkarze) pokazało tak mało, tak wielu (kibice)".
Dużo miejsca dziennikarze poświęcają Wayneowi Rooneyowi. Napastnik Manchesteru United miał być siłą napędową zespołu, a tymczasem niczego ciekawego nie prezentuje.
W ostatnim meczu ze Słowenią Anglia musi wygrać jeśli realnie myśli o awansie, a największa presja będzie spoczywała właśnie na Rooneyu. Prasa zaznacza jednak, że ten najwyraźniej sobie z nią nie radzi. Mocno akcentowana jest jego wypowiedź dla telewizji po spotkaniu z Algierią, w której ironicznie i używając niecenzuralnych słów odniósł się do wygwizdujących drużynę kibiców.
Fabio Capello na pytanie "Daily Telegraph" czy rozważa podanie się do dymisji? Odpowiedział, że jest za wcześnie by o tym rozmawiać. Jeśli "Synowie Albionu" odpadną z mundialu już po fazie grupowej, z Włochem prawdopodobnie nie będą mieli o czym rozmawiać włodarze angielskiej federacji.