Holendrzy w MŚ w 1994 roku przegrali z Brazylią 2:3, a cztery lata później na mundialu we Francji w półfinale ponownie musieli uznać wyższość zespołu z Ameryki Płd., tym razem po rzutach karnych 2:4. Na zwycięstwo w MŚ czekali od 1974 roku.

"Cud w Port Elizabeth. Przełamany kompleks Brazylii. Historyczny wynik. Wesley Sneijder lepszy od brazylijskiej samby, choć po 45 minutach sen van Marwijka wydawał się nieosiągalny" - napisał największy dziennik "De Telegraaf".

Reklama

Holandia nie przegrała żadnego z ostatnich 24 meczów i po 12 latach awansowała do półfinału. Bohaterem narodowym jest Sneijder, który miał spory udział przy pierwszej bramce i strzelił drugiego gola dla Pomarańczowych.

"Wesley Sneijder poprowadził Holandię do półfinału mistrzostw świata. Możemy zacząć wierzyć w zdobycie tytułu. Gwiazda Interu [Sneijder] zrobiła to, co obiecała" - napisał "De Eindhoven Dagblad".

Holenderskie media obiektywnie przyznają, że początek należał do Canarinhos, którzy zdominowali grę w pierwszej połowie. "Błyskotliwa gra Brazylijczyków sparaliżowała poczynania Oranje w pierwszej połowie. Samba dominowała na murawie, ale po przerwie Holendrzy pokazali inną twarz. Zaangażowanie, agresywność i większy spokój w ataku przyniosły sukces" - precyzował przebieg spotkania "De Telegraaf".

Reklama