"Ta noc została zbudowana staraniami tak wielu: (...) pamiętamy Polaków, którzy rozpoczęli walkę o wolność, kampanię, której początkiem był strajk w Stoczni Gdańskiej, a zakończeniem - upadek systemu tyranii. Pamiętamy polskiego papieża, który wyrażał dążenia ludzi Europy i świata" - powiedziała Clinton.

Reklama

"Pamiętamy - mówiła dalej - mieszkańców krajów nadbałtyckich, którzy złączyli dłonie ponad podziałami granic i zerwali łańcuchy, które pętały ich narody. Pamiętamy studentów z Pragi (...) a dzisiaj wieczorem pamiętamy Niemców z obu stron muru, ale szczególnie Niemców ze wschodu, którzy zdobyli się na powiedzenie: <Nigdy więcej! Wolność jest naszym przyrodzonym prawem i zdobędziemy ją własnymi rękoma>" - zwracała się amerykańska sekretarz stanu do zgromadzonych przed Bramą Branderburską polityków i zwykłych ludzi, świętujących 20. rocznicę obalenia muru berlińskiego.

"Zjednoczenie naszego kraju bez naszych sąsiadów z Europy Środkowo-Wschodniej byłoby nie do pomyślenia" - wtórowała amerykańskiej sekretarz niemiecka kanclerz Angela Merkel. "Wolność nie bierze się sama z siebie i trzeba ją wywalczyć" - dodała.

Na tym pochwały pod adresem Polaków i "Solidarności" się skończyły. Pozostali europejscy politycy, którzy przemawiali na uroczystościach w Berlinie, kładli akcenty zupełnie gdzie indziej.

"Pokojowa droga do niemieckiej jedności byłaby niemożliwa bez otwartości na pokój, jaką 20 lat temu wykazała się Rosja" - oświadczył prezydent Dmitrij Miedwiediew. "Wspólnie stworzyliśmy w historii najnowszej precedens rozwiązywania najtrudniejszych światowych i międzynarodowych problemów na podstawie wzajemnego zrozumienia i współpracy" - podkreślił przywódca Rosji.

Reklama

"Ani ZSRR, ani NRD nie ma już na mapie, ale pozostały miliony ludzi, którzy w nich żyli i dorastali, którzy uczciwie pracowali, wychowywali dzieci i wnuki. Cieszymy się, że 20 lat, które minęły od momentu upadku muru berlińskiego, stało się dla Rosji i Niemiec okresem ustanawiania nowych, równoprawnych i opartych na szacunku relacji szczerego zaufania i autentycznego partnerstwa" - podkreślił prezydent Miedwiediew.

Premier Wielkiej Brytanii z kolei chwalił Niemców. "Berlińczycy swą odwagą zmienili świat" - powiedział Gordon Brown. Mieszkańcy Berlina "ośmielili się marzyć w ciemnościach" i w końcu udowodnili, że zwarty naród "może osiągnąć wszystko" - mówił szef brytyjskiego rządu. Dodał, że do wydarzeń tamtej "historycznej nocy" doprowadziła "niezłomna siła ducha berlińskich mężczyzn i kobiet".

Reklama

Nikt nie zdoła ponownie zniewolić narodu, który poznał potęgę wolności - podkreślał brytyjski premier.

"Pozwólcie, mieszkańcy Berlina, że podziękuję wam za pokazanie, iż w niespokojnym świecie, z Afryką w nędzy, Darfurem w agonii, Zimbabwe we łzach i Birmą w łańcuchach, jednostki, nawet jeśli w bólu, nie muszą wiecznie cierpieć bez nadziei" - powiedział Brown. Wskazywał też, że dzięki potędze ludzi zjednoczonych we wspólnym wysiłku to, co wydaje się niemożliwe - położenie kresu rozprzestrzenianiu broni jądrowej, skrajnemu ubóstwu czy katastrofie klimatycznej - może stać się realne i niepowstrzymane.

"Upadek muru berlińskiego był wyzwoleniem" - zapewniał prezydent Francji Nicolas Sarkozy. Wyraził też przekonanie, że upadek muru był decydującym krokiem na drodze do zjednoczonej i pokojowej Europy. Podziękował berlińczykom, podkreślając, że to oni "zburzyli ten mur hańby".

"Jeśli jestem szczęśliwy, że dziś mogę tu być, to dlatego, że upadek muru berlińskiego był wyzwoleniem, a dziś służy nam jako wezwanie do zwalczania ucisku i burzenia murów, które nadal dzielą świat, dzielą miasta, regiony i narody - mówił prezydent Francji. - To przesłanie z dumą ucieleśnia zjednoczona Europa i przekazuje światu".

"Europejczycy odczuwają dziś to, co berlińczycy śpiewali 20 lat temu: jesteśmy braćmi, jesteśmy Berlinem" - podsumował Nicolas Sarkozy.