Jegor Gajdar dla większości Rosjan staje się znaną postacią w 1992 roku. Trwa rozpad Związku Sowieckiego. Gospodarka jest w dalszym ciągu sowiecka. To agonia. Powszechna opinia mówi: za chwilę dojdzie do załamania, a konsekwencją będzie wojna domowa.
Ekipa Borysa Jelcyna, która dopiero co zwycięsko wyszła z walki o władzę, opanowana zostaje przez ekonomicznych radykałów. Błyskawiczne reformy - ich zdaniem - nie tylko uratują Rosję przed rozpadem, ale ostatecznie zniszczą wpływy komunistyczno-dyrektorskiego aparatu. 36-letni Gajdar, syn kontradmirała i wnuk znanego pisarza, jest jednym z "jastrzębi". Ma za sobą pracę w kilku instytutach ekonomicznych i szefowanie działowi ekonomicznemu "Prawdy". To liberał - neofita, jeden z wielu, jacy w tamtych czasach przewijają się przez rosyjską politykę i zaczynają tworzyć istotną część otoczenia Jelcyna.
Do rządu trafia pod koniec 1991 roku, będzie ministrem finansów, gospodarki i wicepremierem, ale w czerwcu 1992 skończy się powierzeniem mu obowiązków szefa rządu. Jegor Gajdar od początku używa terminu "terapia szokowa". Polegać ma ona na natychmiastowym rozmrożeniu większości cen i kategorycznym zakazie dotowania upadających fabryk. Społeczeństwo ma zostać przebudowane, po kilku miesiącach z chaosu ma się wydobyć rosyjski kapitalizm.
Ceny istotnie zostają uwolnione i wybucha hiperinflacja. Cała tragedia polega na tym, że jednocześnie prawo ogranicza możliwość wypłat z kont w państwowym Sbierbanku i że nie towarzyszy temu żadna planowa prywatyzacja. Większość Rosjan może się więc jedynie przyglądać, jak ich dorobek zamienia się w grosze. Ulica kuje nowy czasownik - "obgajdarit" to tyle co "okraść".
W ciągu kilku miesięcy hiperinflacja zostaje zatrzymana, ale cena społeczna jest ogromna. Zjawisko, które jeden z historyków określi "kopniakiem Gajdarowskim" jest jednym z fundamentów sowietonostalgii. - W roku 1992 reformy Gajdara stały się tak niepopularne, że gdy zdarzyło mi się wsiąść do autobusu, natychmiast zostałem zbluzgany przez pasażerów - opowie po latach jeden z ideologów obozu reform i dawny dysydent ojciec Gleb Jakunin.
Reformy są również niespójne, bo 36-letni minister finansów i reszta reformatorów nie ma ani jednolitego planu przebudowy gospodarki (najczęściej zapadają doraźne decyzje w wąskim gronie) ani pełnej władzy. I tak Gajdar jest zwolennikiem uwolnienia cen, ale musi ulec naciskom, by państwo nadal dotowało żywność i wódkę. Jest zaciekłym wrogiem dotowania upadającego przemysłu, ale może się tylko przyglądać jak prezydent Jelcyn rozdaje kolejne "pakiety ratunkowe". Po sześciu miesiącach reformator polegnie w starciu z wybranym jeszcze w czasach ZSRR parlamentem i zostanie doradcą Kremla.
Rosja nigdy nie zapomniała Gajdarowi 1992 roku, choć po jego śmierci zacznie zapewne nieco rewidować swój krytyczny stosunek. - Jegor Gajdar był odważnym, uczciwym i zdecydowanym człowiekiem. I w czasie kardynalnych zmian wziął na siebie odpowiedzialność za niepopularne lecz konieczne działania - napisał prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew.