"Martwi mnie fakt, że utrzymujemy przepis zmuszający mężczyzn i kobiety do kłamania o tym kim są, aby mogli bronić swoich rodaków. Zezwolenie jawnym homoseksualistom na służbę w armii jest rzeczą słuszną" - powiedział w Kongresie przewodniczący Kolegium Szefów Sztabów, admirał Mike Mullen.

Reklama

Na przesłuchaniu przed Komisją Sił Zbrojnych Senatu, na którym admirał składał wyjaśnienia, w podobnym duchu wypowiedział się także minister obrony Robert Gates.

Mullen jest pierwszym urzędującym szefem sztabów w historii USA, który poparł zniesienie polityki "Don't Ask, Don't Tell" (nie pytaj, nie mów) zezwalającej na służbę homoseksualistów w wojsku, ale pod warunkiem, że pozostanie to tajemnicą.

Od czasu wprowadzenia tego przepisu w 1993 roku zwolniono z wojska ok. 13 tys. gejów i lesbijek. Prezydent Barack Obama obiecał jego uchylenie, jednak zmiany prawa musi dokonać Kongres USA.

Mullen i Gates powiedzieli komisji, że wprowadzenie zmian będzie wymagać czasu, ponieważ siły zbrojne są podzielone w tej sprawie. Przedstawili następnie plan powołania zespołu złożonego z wyższych oficerów i prawników wojskowych, którzy ocenią dotychczasową politykę w sprawie gejów i przewidywane skutki jej zmiany.

Prace tego zespołu - kontynuowali - potrwają około roku. W międzyczasie jednak Pentagon skoryguje dotychczasową politykę tak, aby egzekwować ją "w sposób bardziej humanitarny". Będzie to prawdopodobnie oznaczać - jak zrozumieli obserwatorzy - że resort wstrzyma zwalnianie z wojska homoseksualistów, których odmienność została ujawniona.

Od 1993 roku w USA wzrosła tolerancja wobec homoseksualizmu. Jednak według sondażu telewizji CNN i Opinion Research Corporation z kwietnia 2009 roku, większość Amerykanów jest wciąż przeciwna pełnej legalizacji ich służby w armii. 48 procent uważa, że należy utrzymać zasadę "nie pytaj, nie mów", a 8 procent jest za całkowitym zakazem służby gejów.