Lloyd Berks został zatrzymany przez lotniskowe służby bezpieczeństwa, gdy wyjeżdżał wraz z rodziną na zimowe wakacje do Austrii na narty.

"Gdy zbliżyłem się do bramki z wykrywaczem metalu, kazali mi zdjąć buty, a potem przeglądali mój portfel. Wreszcie kazano mi przewrócić na lewą stronę mój T-shirt. Jeden z pracowników służb bezpieczeństwa powiedział mi, że niektóre linie lotnicze źle reagują na koszulkę, jaką noszę, gdyż napis na niej ma charakter pogróżek. Na początku myślałem, że to żarty. Koszulka jest turecka, koloru białego, a napis był dość mały" - opowiedział dziennikowi "Daily Telegraph" swą przygodę.

Brytyjczykowi pozwolono odlecieć, jednak pod warunkiem, że koszulkę przykryje swetrem.

Rzecznik prasowy lotniska Gatwick wyraził ubolewanie i przeprosił za incydent. Wyjaśnił, że "bezpieczeństwo pasażerów jest priorytetem", a do zdarzenia doszło z powodu "nadgorliwości" pracownika.





Reklama